Zdaniem autorów opracowania, takie reformy to m.in. odciążenie sądów od części spraw, zmiany w procedurach obowiązujących w sądownictwie, lepsze wykorzystanie alternatywnych i pozasądowych metod rozwiązywania sporów, czy skuteczniejsze korzystanie z nowych technologii w sądach.
Eksperci FOR stwierdzają, że w ostatnich miesiącach PiS, w tym i Mateusz Morawiecki, atakami na sędziów próbują podważyć fundamentalnie ważną zdobycz ustrojową po 1989 r., jaką jest ich niezawisłość. - A jak do tej pory niewiele robią w dziedzinie ich realnego usprawnienia, choć jednocześnie atakują sądy za to, że są za wolne. Przypomina to bicie człowieka, któremu wiąże się ręce i uderza za to, że się nie rusza – czytamy w opinii.
Czytaj: Wicepremier w USA krytykuje polskie sądy>>
Jej autorzy przywołują wypowiedź wicepremiera Morawieckiego w American Enterprise Institute możemy przeczytać m.in., że: "system sądowniczy w Polsce jest niesprawny, nieefektywny; 80 proc. społeczeństwa uważa, że również niesprawiedliwy”.
- W jaki sposób M. Morawiecki mierzy niesprawiedliwość? Wypowiedzi M. Morawieckiego i opiniom rządu PiS zaprzeczają ostatnie dostępne badania opinii z 2016 r. na ten temat:
Według badania TNS Polska dla państwowego „Polskiego Radia 24” z 2016 r. 43 proc. Polaków uważa, że sądy są w Polsce raczej lub zdecydowanie sprawiedliwe. Odmiennego zdania było 40 proc. badanych – czytamy w opracowaniu FOR.
Jego autorzy przytaczają też wypowiedź Mateusza Morawieckiego, że „aktualnie w rankingu "Doing Business" Banku Światowego Polska jest na jednym z ostatnich miejsc, jeżeli chodzi o sądownictwo.”
Jak podają, w aktualnym rankingu „Doing Business” w kategorii najsilniej związanej z pracą sądów (egzekwowanie kontraktów, z ang. enforcing contracts) Polska zajęła 55 pozycję na 190 krajów, czego zdaniem autorów opinii nie można nazwać „jednym z ostatnich miejsc” w tym rankingu. Z kolei wśród krajów UE Polska wyprzeda w tej kategorii rankingu: Maltę, Czechy, Holandię, Słowację, Irlandię, Włochy, Grecję i Cypr2.
Jak zauważają eksperci FOR, wskaźnik „egzekwowanie kontraktów” opiera się na kilku miarach. Jedną z nich jest średni czas potrzebny na wyegzekwowanie kontraktu w Polsce, który wyniósł w ostatniej edycji rankingu „Doing Business” 685 dni (z czego 480 dni to sam proces sądowy, mierzony na podstawie pracy sądu I instancji w Warszawie, gdzie obciążenie pracą jest też wysokie).
- Jest to nadal dużo – średnia dla wysokorozwiniętych członków OECD to 553 dni, a pod względem czasu Polska zajmuje 149 pozycję na świecie (w UE za nami w tej kategorii są Słowacja, Słowenia, Włochy, Cypr i Grecja, a spoza UE m.in. Kanada). Warto jednak zaobserwować poprawę tego wskaźnika na przestrzeni lat. W pierwszej edycji rankingu Doing Business z 2003 r. czas ten wynosił 1000 dni, a przykładowo sześć lat temu 830 dni. Reformy skracające jeszcze bardziej czas „egzekwowania kontraktów”, będący jedną z miar sprawności działania sądownictwa w rankingu Doing Business, są niezbędne, ale powinny się odbywać przy zachowaniu niezawisłości sędziów i niezależności sądownictwa od polityków – czytamy w opracowaniu.
Zdaniem jego autorów warto jednak zdawać sobie sprawę, że na wysokich pozycjach pod względem czasu trwania egzekwowania kontraktów znajdują się kraje, które ciężko wiązać ze sprawiedliwym i niezależnym od polityków wymiarem sprawiedliwości: Białoruś (275 dni, 7 miejsce), Azerbejdżan (277 dni, 8 miejsce) czy Rosja (337, 18 miejsce). - Te kraje nie powinny stanowić wzorców dla usprawniania wymiaru – czytamy w opracowaniu Forum Obywatelskiego Rozwoju.