Sprawa, do której odniósł się rzecznik, dotyczyła Holendra A. Lasa, pracownika belgijskiej firmy należącej do międzynarodowej grupy spółek. Jego umowa o pracę sporządzona była w języku angielskim. Także jej wypowiedzenie było po angielsku. Odprawę, którą otrzymał, wyliczono na podstawie umowy o pracę. Mężczyzna zwrócił się do belgijskiego sądu pracy, twierdząc, że postanowienia tej umowy były nieważne ze względu na naruszenie postanowień flamandzkiego dekretu w sprawie używania języków. Zażądał wyższej odprawy oraz innych kwot, zgodnie z belgijskim prawem pracy.
Belgijski sąd zwrócił się Trybunału Sprawiedliwości UE (zwanego potocznie Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości) z pytaniem, czy dekret wspólnoty flamandzkiej, który nakazuje każdemu przedsiębiorstwu znajdującemu się w regionie obowiązywania języka niderlandzkiego sporządzanie w tym języku wszystkich dokumentów dotyczących stosunku pracy, ogranicza swobodę przepływu pracowników, jeżeli przedsiębiorstwo to zatrudnia pracowników na stanowiskach o charakterze międzynarodowym.
W wydanej 12 lipca 2012 r. opinii (sygn. C-202/11) rzecznik ETS stwierdził, że flamandzki dekret może odstraszać pracowników i pracodawców z innych państw członkowskich. Pracodawcy, którzy prowadzą działalność w niderlandzkojęzycznym regionie Belgii, są zachęcani do zatrudniania pracowników posługujących się tym językiem. Takie działanie - zdaniem rzecznika - ogranicza swobodę przemieszczania się pracowników.
Oficjalny język miejsca, w którym wykonywana jest praca, nie musi być językiem porozumiewania się - przypomniał Niilo Jääskinen. Obowiązek wyłącznego używania niderlandzkiego chroni pracowników, którzy dobrze się nim posługują. Ochrona wszystkich pracowników byłaby zapewniona, gdyby oferowano im umowy w języku dla nich zrozumiałym - stwierdził.
Według rzecznika obowiązku używania danego języka we wszystkich dokumentach związanych ze stosunkiem pracy nie można uzasadnić potrzebą zapewnienia skutecznej kontroli. Inspekcja miejsca pracy przez osoby znające język, w którym sporządzono dokumenty, jest łatwiejsza - przyznał - ale nie jest niezbędna do ich przeprowadzenia. W razie potrzeby możliwe jest przetłumaczenie dokumentów.
Rzecznik zauważył, że państwo Unii może w celu ochrony języka ustanowić środki ograniczające swobodę przepływu pracowników. Obowiązek używania tego języka przez obywateli lub przedsiębiorstwa innych państw członkowskich nie odpowiada jednak temu celowi. Przepisy flamandzkiego dekretu nie uwzględniają - według rzecznika - woli pracowników ani okoliczności, że pracodawca należy do międzynarodowej grupy przedsiębiorstw. Swoboda umów istnieje zaś wtedy, gdy pracownik może wyrazić zgodę na używanie innego języka niż jego język ojczysty i używany lokalnie. Zwłaszcza gdy praca odbywa się w firmie międzynarodowej.
Zastosowanie do ochrony języka środków mniej powszechnych i bezwzględnych byłoby właściwsze - uznał rzecznik. Takim środkiem mogłoby być - według niego - tłumaczenie dokumentów sporządzonych w innym języku na niderlandzki.
Opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości. Zadanie rzeczników generalnych polega na przedkładaniu Trybunałowi, przy zachowaniu całkowitej niezależności, propozycji rozstrzygnięć prawnych w sprawach, które rozpatrują. Wyrok ETS zostanie wydany w późniejszym terminie. (PAP)
ETS: nie można wymagać używania w dokumentach języka regionu
Obowiązek sporządzania w języku regionu wszystkich dokumentów dotyczących stosunku pracy o charakterze międzynarodowym narusza swobodę przemieszczania się pracowników - uznał w opinii rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE Niilo Jääskinen.