Poniedziałkowa konferencja została zorganizowana w Warszawie, przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego i Wydawnictwa C.H.Beck.
Sędzia niezawodowy mniej podatny na nacisk polityczny
W ocenie sędziego Sądu Okręgowego, prof. Uniwersytetu Śląskiego Krystiana Markiewicza, udział w orzekaniu osób, które nie są sędziami zawodowymi jest przejawem "demokratyzacji stosowania prawa".
Jak podkreślił poza doświadczeniem życiowym ławników, faktem, że łączą sędziów z różnymi grupami społecznymi, zawodowymi, istotne jest też to, że pełnią funkcje kontroli społecznej nad rozstrzyganiem spraw.
"Ich udział w orzekaniu sprawia, że są większe gwarancje niezawisłości sądów, m.in. dlatego, że w stosunku do czynnika społecznego nia ma takich narzędzi nacisków, jakie się ma w stosunku do sędziów zawodowych. Chodzi o nadzór administracyjny sprawowany przez Ministertwo Sprawiedliwości, ale też ogólnie nadzór władzy wykonawczej, władzy politycznej nad sądami - powiedział.
Ocenił równocześnie, że wprowadzane zmiany w prawie, zmniejszenie liczby ławników i ograniczenie zakresu spraw, w których orzekają, w końcu stereotypy z nimi związane, będące pozostałością po okresie komunizmu - kiedy to wielu z nich kontrolowało a nie wspierało sędziów - spowodowały, że obecnie ich rola w polskich sądach jest niewielka.
- Przez lata z sądów stworzono pewnego rodzaju urzędniczego molocha, na glinianych nogach, w którym nie było miejsca dla ludzi - dodał.
Zdaniem sędziego aktywizacja społeczeństwa, udział obywateli w orzekaniu jest konieczny.
- Sądy nie należą ani do sędziów, ani do prawnikow, tym bardziej nie należą do polityków. Od wieków było tak, że politycy chcieli ingerować w niezawisłość sądów, chcieli podporządkować sobie sędziów, co związane jest z chęcią utrzymywania władzy absolutnej i tego by nikt nie stał na straży praw i wolności nie sędziów ... ludzi. Władza ma wszystko, ma miecz, ma armię, ma służby specjalne, policje, władza ma pieniądze na opłacanie prezesów sądów, innych urzędników, władza określa wreszcie system i granice działania sądów - argumentował.
Konieczne m.in. zwiększenie wymagań wobec kandydatów na ławników
Ławnik Małgorzata Polak dodała, że obecnie ławnicy uczestniczą głównie w sprawach karnych, dotyczących zbrodni, a co za tym idzie orzekają w sądach okręgowych. Zaznaczyła, że to rozwiązanie nie jest dobre - bo to w sądach rejonowych orzekają głównie młodzi sędziowie, bez doświadczenie, dla których ławnicy mogliby być istotnym wsparciem.
Kolejnym problemem - w jej ocenie - jest to, że do sądów okręgowych trafiają głównie sędziowie z sądów rejonowych, którzy wcześniej nie mieli kontaktu z ławnikami. To z kolei rodzi problemy już na etapie orzekania - wskazywała, bo sędziowie nie mają doświadczenia we współpracy z ławnikami, nie widzą też takiej konieczności.
Zdaniem Polak konieczne są też zmiany zarówno jeśli chodzi o zakres spraw w których ławnicy orzekają, jak i wymagania stawiane przed kandydatami na ławników.
- Powinniśmy zostać przywróceni do orzekania w sądach rejonowych bo tam są młodzi sędziowie, powinny zostać też zwiększone wymagania dla kandydatów, wprowadzone m.in. badania psychologiczne takie jak dla sędziów. Konieczne jest też wprowadzenie obligatoryjnych szkoleń i doprecyzowanie kryteriów, bo przykładowo nieskazitelność charakteru to pojęcie nieostre i niezdefiniowane - powiedziała.
Pomysł ławników w SN - chybiony
Zdaniem Polak chybiony jest natomiast pomysł wprowadzenia ławników do Sądu Najwyższego.
- Ławnik jest sędzią faktu nie sędzią prawa. Powinien orzekać we wszystkich sprawach gdzie istotna jest ocena faktu przez pryzmat doświadczenia społecznego - powiedziała.
Czytaj: Ławnicy z warszawskich sądów będą orzekać w SN>>