Przez rok dziennikarze "Gazety" i RMF FM szukali bubli prawnych, które dotyczą przedsiębiorców. Dzięki tej akcji zmieniono setki przepisów. - W Polsce jedną z najważniejszych rzeczy w czasie kryzysu jest walka z biurokracją, z głupimi przepisami, które krępują gospodarkę - przekonuje Henryka Bochniarz, szefowa jednej z największych organizacji pracodawców PKPP Lewiatan.

Wtóruje jej Wiktor Wojciechowski, ekonomista fundacji FOR, który dodaje, że nawet największe państwowe pieniądze na autostrady, roboty publiczne, urzędy pracy mogą być zmarnowane lub latami bezczynnie leżeć na koncie z powodu urzędniczej biurokracji. - Jeśli chcemy więc wyjść z kryzysu, musimy usprawniać prawo - alarmuje Wojciechowski.

"Gazeta" walczyła z bublami prawnymi od roku. Uruchomiono stronę internetową bubleprawne.org, na której Polacy mogą zgłaszać prawne absurdy. Do tej pory nadeszło ich już aż ...7 tys. - Akcja Gazety jest bez precedensu. Nigdy nie powstała strona, na którą wpływałyby na taką skalę opinie ludzi o tym, co ich gnębi - przyznaje wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. I przyznaje, że gdyby nie nasza akcja, to wielu absurdów nie udałoby się wychwycić. - Zwykły człowiek nie ma bowiem szans przedrzeć się do władzy ze swoim postulatem. Dlatego nakazałem w Ministerstwie Gospodarki rejestrować wszystkie dostarczone przez czytelników "Gazety" buble: od kogo, o czym, jaki jest stan prawny - mówi wiceminister.

Najbardziej spektakularne przypadki bubli, które udało się naprawić to:

• jedno okienko przy rejestracji firm - od 1 kwietnia 2009 r. (ustawa już podpisana przez prezydenta);

• zero okienka, rejestracja firmy przez internet z dowolnego miejsca w Polsce - od 1 lipca 2011 r. (ustawa podpisana przez prezydenta, ogłoszono przetarg na tworzenie odpowiedniej platformy cyfrowej);

• od połowy 2009 r. znikają meldunki i - co się z tym wiąże - koniec biurokracji związanej z bieganiem po urzędach za każdym razem, gdy zmienimy adres zameldowania;

• zmiany w ordynacji podatkowej. Od grudnia, aby fiskus mógł ściągnąć od podatnika pieniądze, będzie musiał najpierw udowodnić, że ma rację. Już nie wystarczy widzimisię urzędnika;

• uproszczenie i zmniejszenie kosztów przy zakładaniu spółek - wystarczy 5 tys. zł kapitału, a nie 50 tys., jak obecnie.

 Urzędnicy Ministerstwa Gospodarki policzyli, ile kosztuje przedsiębiorców wykonanie czysto biurokratycznych przepisów. W przypadku ustawy o VAT - aż 35 mld zł rocznie. Na drugim miejscu znalazła się ustawa o ogólnym bezpieczeństwie produktów, która kosztuje firmy aż 1,7 mld zł. Inne kraje już od dawna wiedzą, że buble trzeba usuwać. Tworząc stronę "Gazety", dziennikarze patrzyli, jak podobne przedsięwzięcia działają w innych krajach. Szczególnie spodobał im się pomysł belgijski. Od 2003 r. działa tam tzw. projekt Kafka (nazwa pochodzi od nazwiska Franza Kafki, autora "Procesu", którego główny bohater zostaje zaskoczony najściem urzędników, którzy oświadczają mu, że zostaje aresztowany, mimo że nic złego nie zrobił). Belgowie chwalą się dziś, że dzięki likwidacji prawnych absurdów koszty administracyjne firm spadły o jedną czwartą (o 1,7 mld euro) w porównaniu z rokiem 2003. Zlikwidowano lub poprawiono ponad 200 niepotrzebnych przepisów. Belgia stała się krajem, w którym błyskawicznie można otworzyć firmę. Cztery lata temu zajmowało to 56 dni. Dziś wystarczą trzy. Już w pierwszym roku działalności strony www.kafka.be wpłynęło 4750 zgłoszeń. Obecnie belgijscy przedsiębiorcy, organizacje pozarządowe i obywatele składają ich ok. dziesięciu dziennie. Podobna akcja miała też miejsce w Wielkiej Brytanii.

Akcję usuwania bubli właśnie prowadzą Włosi. Nadzoruje ją Roberto Calderoli, kontrowersyjny minister "do spraw uproszczenia legislacji". W grudniu przygotował on dekret, który ma anulować... 29 tys. ustaw i różnych przepisów. Odrębną akcję usuwania bubli prawnych prowadzą również instytucje Unii Europejskiej, które chcą do 2012 r. zmniejszyć o 25 proc. obciążenia administracyjne wynikające z prawa wspólnotowego. Jest co usuwać - dane Komisji Europejskiej mówią o 15 tys. obowiązujących aktów prawnych UE. Jak informuje PKPP Lewiatan, wśród nich są takie kwiatki jak choćby obowiązek dołączania do kaloszy specjalnej, 24-stronicowej instrukcji drukowanej w dziesięciu językach, w której informuje się, jak kalosze myć, użytkować i przechowywać.

(Źródło: Gazeta/KW)