Jaki powinien być model edukacji prawniczej i czego powinny uczyć wydziały prawa wyższych uczelni, by ich absolwenci byli przygotowani do wykonywania zawodu, by mogli znaleźć pracę? Odpowiedzi na to pytanie szukają od jakiegoś czasu samorządy zawodów prawniczych, ale także same uczelnie i ich studenci. W poniedziałek 16 listopada br. dyskutowali też o tym na Uniwersytecie Warszawskim eksperci zaproszeni do debaty przez Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA Poland.
Większość uczestników debaty była zgodna co do tego, że studia prawnicze w Polsce nie przygotowują do wykonywania zawodu prawnika. Po ich ukończeniu nie tylko nie można zostać adwokatem czy sędzią, ale trudno nawet o prostą pracę w urzędzie czy przedsiębiorstwie. Jak mówi Filip Czernicki, absolwent prawa na Uniwersytecie Warszawskim i jeden z animatorów ruchu studenckich klinik prawa, nawet gdy chodzi o tego typu stanowiska, pracodawcy uważają, że świeżo upieczony absolwent niewiele umie i do tego nie ma żadnego doświadczenia. Czernicki wie co mówi, ponieważ jako kierownik działu nadzoru właścicielskiego w przedsiębiorstwie Polskie Porty Lotnicze rekrutuje do swojej firmy prawników. Nie wymaga od nich uprawnień radcowskich, ale oczekuje praktyki, której tacy młodzi ludzie jeszcze nie mają. Ale gdzie ją mają zdobyć, jeśli nikt ich nie chce przyjąć?
Uczestniczący w tej samej debacie prezes Krajowej Rady Radców Prawnych Maciej Bobrowicz ma na to receptę: na studiach prawniczych potrzeba więcej praktyki. Studenci oprócz studiowania zagadnień teoretycznych, powinni uczyć się przygotowywania prostych pism procesowych, prowadzenia korespondencji z urzędami itp. Z tą opinią zgadza się prof. Teresa Gardocka, dziekan wydziału prawa Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. – Jeśli na studiach prawniczych przedmiotem obowiązkowym, kończącym się egzaminem, jest historia doktryn polityczno – prawnych, a jednocześnie nie uczy się pisania umów, to jak ich absolwenci mają być przygotowani do pracy – mówi.
Wszyscy uczestnicy debaty byli tez zgodni co do tego, że tak naprawdę do pracy w charakterze prawnika przygotowuje dopiero aplikacja. Co jednak z tymi absolwentami, którzy na aplikacje nie dostaną się, lub nie chcą już dalej się uczyć? Tym bardziej, że jest na rynku wiele miejsc pracy, w urzędach, różnych instytucjach, czy firmach, na których takie przygotowanie nie jest wymagane. Potrzebna jest jednak, oprócz ogólnej znajomości prawa, pogłębiona wiedza w jakiejś jego dziedzinie i wspomniana wcześniej praktyka.
Odpowiedzią na to pytanie może być pomysł realizowany na wydziale prawa SWPS. Jego studenci mają już do wyboru trzy tzw. małe specjalizacje, czyli kilkumiesięczne zajęcia z wybranej dziedziny prawa. Są to kursy z prawa medycznego, prawa własności intelektualnej i praw mniejszości narodowych. Na takiej specjalizacji studenci dość szczegółowo uczą się przepisów i zasad obowiązujących w tych dziedzinach, co potem skutkuje odpowiednim wpisem do dyplomu ukończenia studiów. – Dla absolwenta, który szuka pracy w instytucji ochrony zdrowia, wydawnictwie czy urzędzie, który zajmuje się mniejszościami, to może być argument do zatrudnienia go, choćby na próbę, do wykonywania jakichś pomocniczych prac – mówi prof. Gardocka. – A to już daje jakieś zaczepienie na start i możliwość uzupełniania wiedzy potrzebnej do takiej pracy, także w praktyce – dodaje
Większość uczestników debaty była zgodna co do tego, że studia prawnicze w Polsce nie przygotowują do wykonywania zawodu prawnika. Po ich ukończeniu nie tylko nie można zostać adwokatem czy sędzią, ale trudno nawet o prostą pracę w urzędzie czy przedsiębiorstwie. Jak mówi Filip Czernicki, absolwent prawa na Uniwersytecie Warszawskim i jeden z animatorów ruchu studenckich klinik prawa, nawet gdy chodzi o tego typu stanowiska, pracodawcy uważają, że świeżo upieczony absolwent niewiele umie i do tego nie ma żadnego doświadczenia. Czernicki wie co mówi, ponieważ jako kierownik działu nadzoru właścicielskiego w przedsiębiorstwie Polskie Porty Lotnicze rekrutuje do swojej firmy prawników. Nie wymaga od nich uprawnień radcowskich, ale oczekuje praktyki, której tacy młodzi ludzie jeszcze nie mają. Ale gdzie ją mają zdobyć, jeśli nikt ich nie chce przyjąć?
Uczestniczący w tej samej debacie prezes Krajowej Rady Radców Prawnych Maciej Bobrowicz ma na to receptę: na studiach prawniczych potrzeba więcej praktyki. Studenci oprócz studiowania zagadnień teoretycznych, powinni uczyć się przygotowywania prostych pism procesowych, prowadzenia korespondencji z urzędami itp. Z tą opinią zgadza się prof. Teresa Gardocka, dziekan wydziału prawa Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. – Jeśli na studiach prawniczych przedmiotem obowiązkowym, kończącym się egzaminem, jest historia doktryn polityczno – prawnych, a jednocześnie nie uczy się pisania umów, to jak ich absolwenci mają być przygotowani do pracy – mówi.
Wszyscy uczestnicy debaty byli tez zgodni co do tego, że tak naprawdę do pracy w charakterze prawnika przygotowuje dopiero aplikacja. Co jednak z tymi absolwentami, którzy na aplikacje nie dostaną się, lub nie chcą już dalej się uczyć? Tym bardziej, że jest na rynku wiele miejsc pracy, w urzędach, różnych instytucjach, czy firmach, na których takie przygotowanie nie jest wymagane. Potrzebna jest jednak, oprócz ogólnej znajomości prawa, pogłębiona wiedza w jakiejś jego dziedzinie i wspomniana wcześniej praktyka.
Odpowiedzią na to pytanie może być pomysł realizowany na wydziale prawa SWPS. Jego studenci mają już do wyboru trzy tzw. małe specjalizacje, czyli kilkumiesięczne zajęcia z wybranej dziedziny prawa. Są to kursy z prawa medycznego, prawa własności intelektualnej i praw mniejszości narodowych. Na takiej specjalizacji studenci dość szczegółowo uczą się przepisów i zasad obowiązujących w tych dziedzinach, co potem skutkuje odpowiednim wpisem do dyplomu ukończenia studiów. – Dla absolwenta, który szuka pracy w instytucji ochrony zdrowia, wydawnictwie czy urzędzie, który zajmuje się mniejszościami, to może być argument do zatrudnienia go, choćby na próbę, do wykonywania jakichś pomocniczych prac – mówi prof. Gardocka. – A to już daje jakieś zaczepienie na start i możliwość uzupełniania wiedzy potrzebnej do takiej pracy, także w praktyce – dodaje