"Marsz Szmat" przeciwko przemocy seksualnej i stygmatyzacji jej ofiar przeszedł w sobotę ulicami Warszawy. Demonstranci sprzeciwiali się m.in. usprawiedliwianiu sprawców przemocy ze względu na ubiór ofiary czy też jej zachowanie.
Marsz wyruszył około godz. 16 sprzed Sejmu. Manifestanci przeszli ul. Wiejską do pl. Trzech Krzyży, a dalej Nowym Światem do Ronda de Gaulle'a, Alejami Jerozolimskimi do Ronda Dmowskiego, ul. Marszałkowską przez Plac Zbawiciela i dalej Mokotowską. Przemarsz zakończył się po godz. 17 w okolicy Ronda Jazdy Polskiej.
Wśród manifestujących przeważały kobiety, część z nich była kolorowo i wyzywająco ubrana - w obcisłe mini spódniczki i kolorowe peruki; niektóre pod kurtkami nie miały odzieży ani bielizny. Niesiono transparenty, m.in.: "Gwałt to wina gwałciciela", "Nikt nie zasługuje na gwałt", "Moje ciało moje prawo". Skandowano: "Mówmy nie obrońcom gwałcicieli", "Seks tak - seksizm nie", "Moje ciało, moja zgoda".
"Winę zawsze ponosi sprawca przemocy seksualnej, a nie ofiara, bez względu na to, jak jest ubrana. Trzeba to podkreślać, bo choć to prosta prawda, to ciągle spotykamy się z mitami na temat przemocy seksualnej" - powiedziała PAP przedstawicielka organizatorek Liliana Religa. Dodała, że pozytywnym akcentem ostatniego roku jest uchwalenie zmiany przewidującej, iż wszczynanie śledztw o przestępstwa seksualne nie jest uzależnione już od wniosku ofiary, lecz postępowania te są wszczynane z urzędu.
Do uczestniczek marszu przemówiła m.in. wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (związana w Twoim Ruchem). "Dziś kolejny etap naszej walki przeciw przemocy seksualnej" - powiedziała do zgromadzonych. Wezwała do jak najszybszego ratyfikowania konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Wśród innych postulatów manifestantów znalazły się m.in.: apel o przeprowadzenie w służbie zdrowia oraz wśród przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i policji szkoleń dotyczących zwalczania przemocy seksualnej; wezwanie do konsekwentnego karania sprawców przestępstw na tle seksualnym a także postulat wprowadzenia w szkołach rzetelnej edukacji seksualnej.
Była to druga edycja marszu organizowanego przez kampanię Razem Przeciw Przemocy Seksualnej. Pierwszy marsz przeszedł ulicami stolicy przed rokiem. Koalicja organizatorów, to nieformalna grupa osób, które chcą przeciwstawić się bierności państwa i społeczeństwa wobec wszelkiej przemocy seksualnej. Koalicję wspiera kilka organizacji, m.in. Feminoteka, Fabryka Równości, Krytyka Polityczna i Pozytywna Seksualność.
Jak wskazują organizatorzy problem przemocy seksualnej w Polsce dotyczy wszystkich - nie tylko kobiet, ale też mężczyzn, niezależnie od tego, jak ktoś wygląda, jak się ubiera i ile ma lat. Koalicja podaje, że 80 proc. kobiet i 44 proc. mężczyzn przyznało, że byli molestowani w przestrzeni publicznej. W 68 proc. przypadków nikt ze świadków na tę sytuację nie zareagował.
Oprócz marszu w maju i czerwcu zaplanowane zostały różne imprezy związane z tematem zwalczania przemocy seksualnej. Pod koniec miesiąca zaplanowano pokaz filmu "Maska Twardziela" z warsztatami antyprzemocowymi dla mężczyzn, a w czerwcu m.in. debatę "Kultura (wolna od) gwałtu - o (re)akcjach przeciw przemocy seksualnej" oraz warsztaty WenDo - metody przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i dziewcząt.
Idea marszu powstała w Kanadzie, gdzie w 2011 r. aktywistki zorganizowały SlutWalk (marsz szmat). Był on reakcją na wypowiedź policjanta na jednej z uczelni w Toronto o tym, że kobieta, aby czuć się bezpiecznie, powinna unikać ubierania się jak szmata (ang. slut). Pomysł rozprzestrzenił się poza granice Kanady, podobne inicjatywy odbyły się w kilkunastu miejscach na całym świecie.(ks/pap)