Profesor i adwokat Piotr Kruszyński uważa, że minister sprawiedliwości Jarosław Gowin miał prawo uzyskać z sądu akta sprawy dotyczącej szefa Amber Gold Marcina P.
Tymczasem - według Ministerstwa Sprawiedliwosci - regulamin urzędowania sądów powszechnych przewiduje, że "akta sprawy (...) przesyła się na każde żądanie po wykonaniu niezbędnych czynności w sprawie: Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Ministrowi Sprawiedliwości, Sądowi Najwyższemu, Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Rzecznikowi Praw Dziecka oraz sądowi odwoławczemu". "Przepis ten stanowi jeden z instrumentów pozwalających ministrowi realizować zadania ustawowe" - dodano w komunikacie MS.
Dr Ryszard Piotrowski z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego. W jego ocenie tylko przepis ustawy lub wyraźne upoważnienie ustawowe uprawniałyby ministra do uzyskania tych akt.
- Ministerstwo powołuje się na rozporządzenie z lutego 2007 r. Trzeba pamiętać, że wtedy minister sprawiedliwości był jeszcze jednocześnie prokuratorem generalnym i miał inne uprawnienia nadzorcze do sprawowania nadzoru administracyjnego nad pracą sądów niż dzisiaj - zaznaczył dr Piotrowski.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna