Wymiar sprawiedliwości nie ma szczęścia do e-doręczeń. Ministerstwo Sprawiedliwości tarczami antykryzysowymi zdołało wprowadzić m.in. e-rozprawy w sprawach cywilnych i sprawach karnych. Nie udało się to jednak przy e-doręczeniach. Choć zakres propozycji był dość szeroki i zakładał nie tylko wnoszenie, ale i doręczanie pism za pośrednictwem platformy ePUAP, portalu informacyjnego sądów powszechnych i na adres poczty elektronicznej - przepisy dwukrotnie z nowel usuwano i to na ostatniej prostej - podczas prac w Sejmie. - Co z tego, że mamy e-rozprawy, skoro sąd ma o nich powiadomić listem poleconym - mówią prawnicy, nie kryjąc rozczarowania. 

Anna Dalkowska, wiceminister sprawiedliwości mówiła serwisowi Prawo.pl, że MS chce do swoich propozycji jeszcze raz wrócić. Wskazywała przy tym, że system e-doręczeń stanowi konieczne narzędzie do funkcjonowania sądów w warunkach stanu epidemii.

Czytaj w LEX: Doręczenia w postępowaniach sądowych w dobie COVID-19 (koronawirusa) >

Teraz jednak ministerstwo,choć zapewnia Prawo.pl, że widzi konieczność usprawnienia kontaktów pomiędzy sądami i uczestnikami postępowania, w tym przez zastosowanie trybu e-komunikacji, wskazuje na ustawę o doręczeniach elektronicznych, tę samą, nad którą od kilku miesięcy pracuje Sejm i, która jak mówi się nieoficjalnie, była kością niezgody między resortami sprawiedliwości i cyfryzacji. 

Czytaj: Będzie powtórka z e-doręczeniami - MS szykuje kolejny projekt>>

Zasadniczy problem: 9-letnie vacatio legis

Zgodnie z uzasadnieniem celem projektu jest zapewnienie wszystkim – zarówno podmiotom publicznym, jak i niepublicznym, w szczególności osobom fizycznym – możliwości korzystania z jednego, własnego adresu do doręczeń elektronicznych, który będzie mógł być wykorzystany do korespondencji ze wszystkimi pozostałymi podmiotami - w tym także sądami. Ma się on opierać o usługę rejestrowanego doręczenia elektronicznego i publiczną usługę hybrydową.  Z jednej strony ma być możliwa wysyłka korespondencji w domyślnej postaci elektronicznej, z drugiej odbieranie korespondencji nadanej w tej formie w postaci tradycyjnej przesyłki listowej – list w postaci elektronicznej zostanie dostarczony na pocztę, ta go wydrukuje i dostarczy odbiorcy w postaci papierowej.

Czytaj w LEX: Wpływ epidemii Covid-19 (koronawirusa) na toczące się cywilne postępowania sądowe >

Podstawą ma być baza adresów elektronicznych, będąca rejestrem publicznym, prowadzonym w systemie teleinformatycznym przez ministra właściwego do spraw informatyzacji i zawierającym adresy do doręczeń elektronicznych osób fizycznych lub podmiotów korzystających z publicznej usługi rejestrowanego doręczenia elektronicznego. Obowiązek wpisu takiego adresu do niej mają mieć m.in. adwokaci, notariusze, radcy prawni czy radcy Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej i doradcy podatkowi. 

Czytaj: Tarcza 3 uchwalona, ale znowu bez e-komunikacji z sądem>>

Projekt zawiera też propozycje zmian m.in. w Kodeksie postępowania cywilnego. Chodzi zresztą o przepis już obowiązujący od kilku lat - art. 131 [1]. Przewiduje on, że sąd dokonuje doręczeń za pośrednictwem systemu teleinformatycznego (doręczenie elektroniczne), jeżeli adresat wniósł pismo za pośrednictwem takiego systemu albo dokonał wyboru wnoszenia pism za jego pośrednictwem. W myśl projektu ma zostać dodany po nim art. 131 [2] zakładający, że jeżeli warunki techniczne i organizacyjne sądu to umożliwiają, doręczeń dokonuje się na adres do doręczeń elektronicznych wpisany do bazy adresów elektronicznych, a w przypadku braku takiego adresu – na adres do doręczeń elektronicznych powiązany z kwalifikowaną usługą rejestrowanego doręczenia elektronicznego, z którego adresat wniósł pismo.

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości w obliczu koronawirusa >

Zmiany dotyczą też kodeksu postępowania karnego - w tym zakresie mają jednak wejść w życie w 2029 r. W sprawach karnych projekt dopuszcza m.in. możliwość składania wniosków i inne oświadczeń w postaci elektronicznej i doręczania na adres do doręczeń elektronicznych pism z terminami procesowymi. - Nie ma wątpliwości, że możliwość e-komunikacji z sądami, doręczeń elektronicznych jest pilnie potrzebna. Największym problemem w zakresie procedowanego obecnie w Sejmie projektu jest to, że nie wiadomo kiedy prace nad nim się zakończą - mówi adwokat Karol Pachnik.

Czytaj w LEX: Terminy wniesienia apelacji i innych środków zaskarżenia w postępowaniu cywilnym w dobie epidemii koronawirusa >

 

E-sądów bez e-doręczeń nie ma

Prawnicy podkreślają, że bez uregulowania tej kwestii, czyli wprowadzenia systemu umożliwiającego sprawną e-komunikację z sądami, trudno będzie przeciwdziałać przewlekłości postępowań sądowych. 

- Ta kwestia ma na to oczywiście duży wpływ. Gdyby prace i wprowadzenie procedowanych w Sejmie przepisów dotyczących e-doręczeń przyspieszyć, to można by powiedzieć, że są to rozwiązania akceptowalne. Bo lepsze kulawe doręczenia elektroniczne, niż żadne - wskazuje Pachnik. Nie ma wątpliwości, że e-doręczenia znacząco przyspieszyłyby komunikowania z sądami i to nawet w sytuacji dwukrotnego awiza.

Czytaj w LEX: Prawa i obowiązki pełnomocników procesowych w praktyce w związku z koronawirusem >

- Taka przesyłka nie idzie kilka dni, tylko jeden dzień od momentu wprowadzenia. Obieg dokumentów byłby więc zdecydowanie sprawniejszy, pozwalałoby to pełnomocnikom, oskarżycielom ale też i sądowym sekretariatom, na inne zorganizowanie pracy - mówi. 

Dariusz Szostek, dr hab prof. Uniwersytetu Opolskiego przypomina, że w czasie epidemii część prezesów sądów umożliwiła doręczanie pism do sądów drogą elektroniczną. 

- Problemem są jednak nadal warunki organizacyjne i techniczne sądów. Przygotowywany projekt jest kompleksową zmianą na przyszłość. Praca nad nim trwa – w podkomisji sejmowej i jest to praca merytoryczna. Tyle że jeśli MS czeka jedynie na ten projekt, bez kompleksowego przygotowywania sądów do e-doręczeń, to może się okazać, że taką gotowość techniczną i organizacyjną sądy uzyskają dopiero za kilka lat - mówi Dariusz Szostek. Martwi go nie tylko 9-letnie vacatio legis w sprawach karnych. - W sprawach cywilnych jest jeszcze gorzej, bo uzależnia się to od warunków technicznych, które mogą się nigdy nie pojawić… - wskazuje. 

Czytaj: Komunikacja elektroniczna w sądach upadła, bo poczta nie zarobi>>

Podstawy prawne już są, ale...   

Rozmówcy Prawo.pl podkreślają, że są podstawy prawne do tego, by  już teraz korzystać z e-doręczeń. - Funkcjonują one dobrze w postępowaniach przed sądami administracyjnymi i technicznie wystarczyłoby je zastosować w procedurze cywilnej. W karnej teoretycznie sąd może się komunikować ze stronami elektronicznie. Choć potrzebna jest oczywiście zmiana podejścia i mentalności sądów. Innymi słowy - możliwości są, można je wprowadzić już teraz i to tanim kosztem, ale warunkiem jest to, że przestaniemy się bać, analizować bez końca skutki – dodaje mecenas Pachnik. 

Czytaj w LEX: Funkcjonowanie kancelarii prawnej i środki prawne w praktyce w sytuacji stanu zagrożenia epidemicznego koronawirusem >

 

Cena promocyjna: 135 zł

|

Cena regularna: 135 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


W podobnym tonie wypowiada się profesor Szostek. - Nie ma potrzeby zmiany przepisów Kodeksu postępowania cywilnego żeby od jutra zacząć składać pisma w postaci elektronicznej. Przypomnijmy choćby art. 131 Kpc, zmieniony 5 lat temu – umożliwia składania pism elektronicznie zawsze wtedy kiedy system techniczny na to pozwala - mówi. Dodaje, że chodzi o rozwiązania w zakresie doręczania pism pełnomocnikom poprzez portale informacyjne sądu. Przypomina, że w czasie epidemii część prezesów sądów umożliwiła doręczanie pism do sądów drogą elektroniczną, tyle że - jak dodaje - te rozwiązania są prowizoryczne. 

- Ważne jest nie tylko przesłanie, wysłanie ale i obieg dokumentów. Pisma procesowe nie mogą być wysyłane na zwykłego maila, muszą być wysyłane zgodnie z zasadami cyberbezpieczeństwa, zachowaniem tajemnicy radcowskiej, adwokackiej itd.  Doręczanie elektroniczne musi być bezpieczne i pewne. Mamy dużo do odrobienia w tym zakresie i to zarówno po stronie sądów, jak i pełnomocników – dodaje.

Dr Marcin Radwan-Röhrenschef, partner zarządzający w kancelarii Rö wskazuje, że dla niego niezrozumiałe jest szukanie skomplikowanego systemu dla e-doręczeń sądowych.  - Tak naprawdę cała gospodarka funkcjonuje w ten sposób i to nawet bez elektronicznego podpisu kwalifikowanego. Zresztą wszędzie może on być już wykorzystywany za wyjątkiem właśnie postępowań sądowych, bo tu są wątpliwości, czy spełnia kryterium podpisu własnoręcznego przy piśmie procesowym. Przecież mamy możliwości dokumentów w PDF-ie, korzystania z adresów mailowy sądu i stron, do tego dochodzi kwalifikowany podpis elektroniczny – możliwości są, a ciągle szuka się rozwiązań trudnych i niepotrzebnych - mówi. 

Czytaj: Prawo do sądu zostanie przywrócone?>>

Część prawników nadal wykluczonych cyfrowych

I tu pojawia się kolejny problem. Jak wskazują prawnicy, wielu adwokatów i radców prawnych jest nadal wykluczonych lub ograniczonych cyfrowo. Przy czym pozytywne zmiany w tym zakresie wniósł sam koronawirus. - Do tej pory doręczenia elektroniczne torpedowały prawie wszystkie środowiska prawnicze  To się zmieniło. Teraz wręcz wnioskują do MS aby pisma składać w postaci elektronicznej i… by jest dostarczać w ten sam sposób. Przykładem może być KRRP, która pyta kiedy będzie taka możliwość. I nic dziwnego, ponieważ w XXI wieku doręczanie na papierze jest archaiczne, kosztowne, nieekologiczne, a nawet w związku z pandemią - ryzykowne - mówi prof. Szostek. 

 

 Mecenas Radwan-Röhrenschef podaje przykład z własnej kancelarii. - Po trzech miesiącach funkcjonowania w dobie koronawirusa, doszliśmy do przekonania, że w zasadzie nie wiemy po co nam archiwum papierowe, które zajmuje tylko dużo miejsca. Przez trzy miesiące nikt nie potrzebował z niego korzystać. To pokazuje, że poza przekonaniem o "magiczności" formy papierowej nie ma powodu, dla którego bronimy się przed zmianami - mówi. I powołuje się na rozwiązania stosowane przez inne kraje, nie tylko Stany Zjednoczone, ale i Ukrainę. 

- Wydaje mi się także, że demonizujemy ryzyka. Jeżeli jest kwalifikowany podpis elektroniczny, to weryfikacja go nie wymaga żadnej dodatkowej inwestycji po stronie sądu. Bo każdy z dostawców podpisów elektronicznych oferuje bezpłatne oprogramowanie do nich, które można zainstalować na każdym komputerze. Wydaje się, że jest to bardziej bezpieczne, niż obrót papierowy – kwituje.