"Oba kraje poczyniły postępy, ale mechanizm kontroli wciąż jest potrzebny" - powiedział w środę rzecznik KE Mark Grey. Podkreślił, że główny problem nie wynika z braku norm prawnych, ale z braku ich implementacji. "W zasadzie prawo jest praktycznie w całości przyjęte, ale nie zostało jeszcze zamienione w konkrety, zwłaszcza jeśli chodzi o walkę z korupcją i przestępczością zorganizowaną w przypadku Bułgarii lub śledztw i procesów skazujących (w przypadku Rumunii)" - podsumował. KE zaleca Rumunii przyspieszenie siedmiu procesów wszczętych przeciwko wysoko postawionym urzędnikom, których data przedawnienia wkrótce upływa. Zdaniem Komisji, walka z korupcją powinna pozostać "największym priorytetem" koalicji rządzącej. Bukareszt musi m.in. przyjąć wieloletnią strategię walki z korupcją i jej karania oraz powołać specjalną grupę do kontrolowania wdrażania w życie tej strategii.
Z kolei Bułgaria musi przede wszystkim przeprowadzić reformę wymiaru sprawiedliwości oraz organów śledczych, w tym zmienić procedury nominowania pracowników oraz zwiększyć ich kompetencje zawodowe.
Raporty o postępach Bułgarii i Rumunii w ramach mechanizmu kontroli zostały opublikowane po raz czwarty. W przyszłym roku KE zamierza przedstawić ogólne podsumowanie poczynionych w ramach tych mechanizmów postępów od momentu przystąpienia obu krajów do UE w 2007 r. i złożyć odpowiednie propozycje.
Według premiera Bułgarii Bojko Borysowa, tegoroczny raport jest "wyjątkowo obiektywny" i pozytywny, gdyż uwzględnia wolę władzy wykonawczej do zwalczania korupcji i przestępczości.
Prokurator generalny Borys Wełczew wyraził zastrzeżenia do raportu, podkreślając, że "części krytycznych uwag dałoby się uniknąć, gdyby z KE prowadzono faktyczny dialog poza krótkimi spotkaniami dwa razy w roku na wcześniej zadane tematy". Wełczew zakwestionował ocenę KE o niedostatecznej liczbie wyroków skazujących.
W ciągu ostatnich czterech lat za sprzeniewierzenie funduszy europejskich skazano 243 osoby; liczba skazanych za przestępczość zorganizowaną wzrosła z 78 do 248, za przestępstwa podatkowe - również trzykrotnie do 1559 osób, za przemyt i handel narkotykami - z 1463 do 2108, za przestępstwa środkami płatniczymi - z 109 do 202 osób.
Prokurator generalny zgodził się z oceną, że potrzebna jest dodatkowa i bardziej wnikliwa analiza spraw sądowych przeciwko czołowym postaciom świata przestępczego, w których zapadły uniewinniające wyroki. "Korupcja w wymiarze sprawiedliwości jest faktem" - przyznała Anna Karaiwanowa, szefowa inspektoratu Najwyższej Rady Sądowniczej. Należy jednak wskazać na konkretne osoby, a nie rzucać cień na cały system - dodała.
Według opozycji, najważniejszym elementem tegorocznego raportu jest krytyka wobec MSW. "Widocznie KE rozumie, że nie można kierować zarzutów wyłącznie do wymiaru sprawiedliwości" - ocenił wiceszef klubu poselskiego lewicy Michaił Mikow. Po raz pierwszy w raporcie pojawia się krytyka wobec pracy MSW - zauważył - przytaczając fragment raportu o tym, że w pracy policji istnieją słabe punkty co do zbierania dowodów i w strategii prowadzenia dochodzeń.
Jednocześnie w dniu opublikowania raportu, zawierającego zastrzeżenia wobec polityki kadrowej w wymiarze sprawiedliwości, parlament głosami rządzącej partii i kilku niezależnych posłów wybrał na członka Naczelnej Rady Sądowniczej prokuratora o wątpliwej reputacji, zamieszanego w kilka głośnych skandali. (ks/pap)