I to nie byle jakim, bo zbrodnią - nowela zwiększy bowiem również dolną granicę ustawowego zagrożenia do trzech lat pozbawienia wolności. Komentujący, w tym wielu karnistów, wieszczą, że po zmianie przepisów żadna aktywna seksualnie osoba - a zwłaszcza mężczyzna - nie będzie mogła spać spokojnie. Organy ścigania zostaną natomiast wręcz zasypane błahymi i często wyssanymi z palca oskarżeniami o gwałt. Jak wynika z komentarzy w social mediach, po noweli w definicję pojęcia "bezpieczny seks" wpisywać się będzie wizyta u notariusza.

 

Sprawca przemocy seksualnej powinien być rzetelnie osądzony - postanowienie SN>>

 

Wymuszanie to nie gwałt?

Trzeba tu jednak zauważyć, że obowiązujący przepis nie do końca spełnia swoją rolę - według art. 197 k.k., karze podlega sprawca, który przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego. A to sprawia, że organy ścigania i sądy rozpatrują - i każą wykazywać pokrzywdzonej - że stawiała opór i wyraźnie komunikowała sprawcy swój sprzeciw.  Stąd tak kuriozalne orzecznictwo, jak wyrok z 2020 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że czternastolatka nie została zgwałcona przez swojego 26-letniego kuzyna, bo... nie krzyczała. Wyrok trzech lat więzienia zamienił na rok w zawieszeniu. Problematyczne są też przypadki wykorzystania osoby, która jest pod wpływem środków odurzających albo przypadki wymuszania zgody na seks.

 Tylko tak znaczy zgodę - w Sejmie projekt zmieniający definicję gwałtu >>

Taki przykład na swoim Facebooku podaje dr Grzegorz Wrona, certyfikowany specjalista i superwizor z zakresu przeciwdziałania przemocy w rodzinie. W wyroku z dnia 8 maja 2019 r., VII Ka 158/19 Sąd Okręgowy w Olsztynie - VII Wydział Karny Odwoławczy orzekł, że: "podjęcie decyzji o współżyciu z oskarżonym w wyniku wywieranych przez niego wcześniej bezprawnych nacisków, zakłócenia spokoju i spoczynku nocnego, skutkujących zgodą na współżycie tylko dla przywrócenia spokoju i wolności od dalszego nękania, nie jest wystarczające by przypisać takiemu zachowaniu znamiona przestępstwa z art. 197 par. 1 KK” (red. - czyli zgwałcenia).

Po nowelizacji taki przypadek wypełniałby znamiona art. 197 k.k. Przepis ten ma bowiem brzmieć: kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody przez tę osobę, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3. Zmiana opiera się na odejściu od domniemania zgody na seks i zdejmuje z pokrzywdzonej ciężar dowodu. Polska nie będzie w tej kwestii pionierką - taką definicję gwałtu wprowadziło już 16 krajów europejskich - m.in. Malta, Chorwacja, Cypr, Grecja, Hiszpania, Słowenia, Dania, Łotwa, Luksemburg, Belgia Niemcy i Szwecja.

Gwałt zawsze, gdy nie było zgody - UE może zmusić Polskę do zmiany przepisu>>

Ciężar dowodu na sprawcy zamiast na pokrzywdzonej

Sędzia Jakub Kościerzyński, przewodniczący Zespołu do spraw Prawa Karnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” przypomina, że przy opiniowaniu, jeszcze wówczas projektu nowelizacji Kodeksu karnego (nowela weszła w życie od 1 października 2023 r.) zaostrzającego odpowiedzialność m.in. za przestępstwa zgwałcenia, zespół wskazywał na potrzebę zmiany definicji zgwałcenia. - Podnosiliśmy, że jeśli ustawodawca chce rzeczywiście i mądrze  zreformować prawo w tym zakresie to potrzebna jest inna zmiana. Wskazaliśmy, że zamiast wprowadzać nowe przepisy, dotyczące kolejnych rodzajów zgwałceń, należałoby raczej rozszerzyć pole odpowiedzialności karnej za przestępstwo zgwałcenia, albo inne wymuszania seksualne, poprzez wprowadzenie dodatkowego znamienia w postaci braku zgody na obcowanie płciowe czy na poddanie się innej czynności seksualnej albo na wykonanie takiej czynności. Zastrzegliśmy jednak, że wymagałoby to pogłębionej analizy poglądów doktryny, rzetelnej analizy prawno-porównawczej, jak to jest w innych krajach, a przede wszystkim rzetelnych badań psychologiczno-socjologicznych, w zakresie rozwoju relacji intymnych między ludźmi. Bo w praktyce orzeczniczej niejednokrotnie spotykane są takie sytuacje, że osoba pokrzywdzona zgwałceniem nie wyrażała zgody na obcowanie płciowe a jednocześnie sprawca nie działał przemocą, groźbą bezprawną ani podstępem - zaznacza sędzia.

Dodaje jednak, że przed zmianami prawa, wprowadzeniem rozszerzenia pola odpowiedzialności karnej - co jak podkreśla sędzia jest rzeczywiście potrzebne - należy przeprowadzić pogłębione analizy poglądów doktryny i badania psychologiczno – socjologiczne oraz analizy zachowań seksualnych Polaków przeprowadzone przez renomowanych seksuologów, znawców tematyki.

 

- Nie ulega żadnej wątpliwości, że potrzebujemy zmiany, bo ta ochrona przed przemocą seksualną, która obowiązuje w naszym systemie prawnym, jest absolutnie niewystarczająca, o czym najlepiej świadczą statystyki - podkreśla natomiast dr Grzegorz Wrona. -  Jesteśmy jednym z nielicznych krajów w Radzie Europy, gdzie są praktycznie minimalne statystyki dotyczące przemocy seksualnej. A to dlatego, że pojęcie zgwałcenia jest bardzo wąskie, co skutkuje tym, że zgłoszeń i skazań jest niewiele. Zmiana musi więc iść w takim kierunku, by zwiększać ochronę osób pokrzywdzonych - wskazuje.

 

Trzeba zapobiegać powtórnej wiktymizacji

Bo teraz nie jest z tym najlepiej - obecnie to  osoba pokrzywdzona musi wykazać, że stawiała opór, że sprawca posłużył się czymś więcej. - Trudno sobie nawet wyobrazić co czuje osoba, która znalazła się w sytuacji, gdy ktoś się na nią zaczaił, uderzył, zgwałcił - mówi nam jeden z wrocławskich prokuratorów. - To jest odebranie godności, podeptanie wszystkich świętości, przekroczenia wszelkich granic. I teraz pomyślmy, że ktoś kto to przeżył, musi opowiedzieć to obcej osobie, składa zeznania na policji, potem trafia do prokuratury, trafia przed sąd i musi o tym mówić. I w tym bólu, w tej krzywdzie w tym zranieniu psychicznym i fizycznym musi udowadniać, że naprawdę stawiała opór, że tego nie chciała. Trzeba zrozumieć problem osób pokrzywdzonych przestępstwem, uważam, że on jest ciągle za mało naświetlany - podkreśla.  - I jeśli o tym mówimy, jeśli rozważamy zmiany, to trzeba tak na to patrzeć i trzeba o tym mówić - zaznacza prokurator. I choćby z tych powodów prawo powinno - jego zdaniem - wyjść naprzeciw właśnie osobie pokrzywdzonej.
 

Domniemanie niewinności? - sądy sobie poradzą

Co oczywiście nie znaczy, że zmiana nie budzi żadnych wątpliwości, bo pojawią się sytuacje, w których trudno będzie ocenić tak dobrowolność zgody, jak i świadomość działania - zarówno sprawcy, jak i pokrzywdzonej. Problematyczne mogą być np. sytuacje, gdy obie osoby były pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.

- Oczywiście pojawią się też głosy, że będzie to nadużywane, bo każda kobieta, np. z zemsty powie, że się nie zgadzała i kolokwialnie mówiąc "załatwi" partnera. Przy takich sprawach zazwyczaj nie ma świadków, jest słowo przeciwko słowu - organ procesowy musi dać komuś wiarę, na tym polega prawnokarna ocena zdarzenia. Każda sprawa jest oceniana indywidualnie, każde słowo, każda okoliczność, każde zdanie w protokole przesłuchania ma znaczenie. I tak jak doktryna wypracowała kiedyś czym przy obecnej definicji gwałtu jest podstęp, tak teraz - jeśli nastąpi zmiana - doczekamy się wypracowania w doktrynie kiedy mamy do czynienia ze zgodą, świadomą, dobrowolną - zaznacza prokurator.

 

Na możliwe problemy zwraca uwagę również sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.  - Zgadzam się z tym, że nie możemy naruszać zasady domniemania niewinności i przesuwać ciężaru dowodu, ale moim zdaniem zmiany na wielu płaszczyznach są potrzebne, bo obecnie zbyt często skupiamy się na rozważaniu, czy pokrzywdzona, w jakiś sposób mogła sobie na swój los zasłużyć. Roztrząsa się się, w co była ubrana ofiara, czy była trzeźwa i dlaczego wracała sama późno w nocy, skoro wiadomo, że okolica jest niebezpieczna, a ja jako karnistka i jako kobieta uważam, że z tym stereotypowym myśleniem trzeba definitywnie skończyć, bo kobieta ma prawo się upić i wyjść sama w nocy i nikt nie ma prawa jej skrzywdzić, a państwo ma obowiązek zapewnić jej bezpieczeństwo - podkreśla sędzia Jeżewska. Niestety - jak podkreśla - takiego stereotypowego myślenia o zgwałceniu dopuszczają  są  również sędziowie. - Są oni tylko ludźmi, stąd faktycznie zdarzają się  orzeczenia, w których podnosi się na przykład, że kobieta wiedziała, na co się pisze albo co najmniej powinna była przewidzieć niebezpieczeństwo, skoro dała się sprawcy zaprosić do mieszkania albo spożywała z nim alkohol. Obecnie jako społeczeństwo w zbyt dużym stopniu przerzucamy ciężar odpowiedzialności na ofiarę - mówi sędzia Jeżewska.

#tylko Tak #oznacza Zgodę - już wkrótce ruszy kampania edukacyjna dotycząca zmiany definicji gwałtu >>

Wysyp fałszywych oskarżeń?

Przeciwników zmiany definicji zgwałcenia przepełnia lęk o wysyp fałszywych oskarżeń o to przestępstwo. W praktyce jednak są one raczej rzadkie - w Polsce nie badano tej kwestii, ale badania prowadzone w USA wskazały, że liczba takich przypadków może mieścić się w granicach od 2 do 10 proc. To niewiele, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że gros przestępstw seksualnych nie jest w ogóle zgłaszanych odpowiednim organom (szacuje się, że w Polsce liczba zgwałceń jest 10 razy wyższa niż ta, ujęta w policyjnych statystykach). Wielokrotnie bardziej prawdopodobne jest więc to, że sprawca pozostanie bezkarny, niż że padnie ofiarą fałszywego oskarżenia.

Według sędzi Jeżewskiej dużym problemem przyczyniającym się zresztą do zaognienia sporu o definicję zgwałcenia są różnice w podejściu kobiet i mężczyzn do seksu. - Na pewno zdarza się, że mężczyzna naciska na współżycie, a kobieta nie sprzeciwia się seksowi, którego tak naprawdę nie chce, a potem czuje się wykorzystana. Mężczyźni często nie są świadomi takich sytuacji, co wskazuje, że przed nami długa droga, zwłaszcza jeżeli chodzi o edukację w kwestii seksualności i wzajemnego zrozumienia na tej płaszczyźnie. Żadna droga na skróty nam tego nie zastąpi -  mówi sędzia Jeżewska.

Bez edukacji się nie uda

Jak mówi sędzia Kościerzyński, choć orzecznictwo pokazuje, że brakuje dodatkowego znamienia braku zgody, to sama zmiana przepisu nie rozwiąże problemu, jeśli nie pójdą za tym realne działania - takie np. jak edukacja seksualna, której w Polsce nie ma. - Bo ten wzrost świadomość kulturowej w zakresie standardów relacji intymnych między ludźmi jest konieczny, żeby społeczeństwo miało poczucie, że to jest tak ważna sfera, że te trzy znamiona nie wystarczą, że potrzebny jest brak zgody, bo obecnie dochodzi do różnych nadużyć, które są poza zakresem penalizacji - mówi sędzia.

Również dr Grzegorz Wrona podkreśla, że trzeba położyć większy nacisk na edukację. - Edukacja, przede wszystkim mężczyzn, co do tego jakie zachowania są niedopuszczalne, bo jak wiemy to mężczyźni są w przeważającej większości sprawcami przemocy seksualnej, więc ta kwestia edukacyjna jest istotna nie tylko w zakresie zmiany definicji zgwałcenia, ale i generalnie. Ja chciałbym tylko apelować żeby zmiana - jeśli nastąpi w definicji zgwałcenia - była połączona z analizą doświadczeń państw, w których już nastąpiła. Jestem ciekawy, czy nie byłoby zasadne wprowadzenie dwóch typów zgwałcenia - podstawowego w formie braku zgody i kwalifikowanego w takiej formie jaki jest obecnie. A dlaczego? Bo boję się takiej sytuacji, że jeżeli bez względu na formę zgwałcenia, będzie to zbrodnia, to i przepis będzie rzadko stosowany, zgodnie z zasadą obowiązującą w prawie karnym, że im surowszy przepis, tym rzadziej się go stosuje - zaznacza.

Dr Wrona nie ma wątpliwości, że zakres przedmiotowy i podmiotowy powinien być zwiększony. - Natomiast - powtarzam, zastanowiłbym się nad wprowadzeniem typu kwalifikowanego i podstawowego - w taki sposób, aby typem podstawowym był nowy, a kwalifikowanym obecny - zaznacza. Dopytywany czy sędziowie i prokuratorzy są gotowi na taką zmianę podkreśla, że nie tylko są gotowi ale, w jego ocenie, odczuwają pewne oczekiwanie społeczne, by ochrona była większa. - Ja nie wierzę w złą motywację prokuratora, który widzi krzywdę drugiego człowieka i mówi: nie, nie mogę ci pomóc bo przepis nie pozwala. Jeśli przepis zwiększy ochronę, to trudno mi sobie wyobrazić prokuratora, który nie będzie chciał go stosować czyli chronić pokrzywdzonego. Podobnie w przypadku sędziów. Jestem w tym zakresie idealistą, uważam że rozszerzenie znamion przestępstwa zgwałcenia pomoże prokuratorom i sędziom w większym stopniu chronić osobę pokrzywdzoną - kwituje.