Jak podkreślają autorzy oświadczenia w tej sprawie, tym samym politycy uniemożliwili uchwalenie tej ustawy w obecnej kadencji Sejmu.
- Nowa ustawa, bardzo słusznie, została nazwana „konstytucją przedsiębiorców”, ponieważ miała kompleksowo regulować relacje na styku administracja państwowa – przedsiębiorcy. Pełniąc rolę logicznie nadrzędną wobec innych regulacji dotyczących działalności gospodarczej, miała być punktem odniesienia dla przedsiębiorców i organów państwa stosujących prawo gospodarcze. Wpisanie w ustawę zasad, a nie tylko konkretnych rozwiązań prawnych i organizacyjnych, stanowiło o wielkiej wartości tej ustawy - czytamy w opublikowanej w poniedziałek opinii.
Nowa ustawa potrzebna
Ustawa miała zastąpić obowiązującą od 2004 roku i wielokrotnie nowelizowaną ustawę o swobodzie działalności gospodarczej przejmując jej najlepsze i sprawdzone w praktyce regulacje, a jednocześnie uzupełnić o generalne zasady, mające chronić przedsiębiorców przed nieracjonalnymi decyzjami urzędników, włącznie z przypadkami samowoli lub działaniami niszczącymi firmy.
Eksperci Business Centre Club, którzy brali udział w pracach zarówno nad założeniami do projektu ustawy, jak i samym projektem ustawy, pozytywnie ocenili jego ducha i większość zapisów. Pozostałe, w trakcie długich i żmudnych konsultacji, dopracowano.
Najważniejsze zmiany zawarte w projekcie dotyczyły:
- wzmocnienia praw i gwarancji przedsiębiorców poprzez wyraźne zapisanie wytycznych interpretacyjnych dla organów stosujących prawo gospodarcze, m.in. wprowadzenie wyraźnej zasady, że przepisy prawa gospodarczego należy stosować uwzględniając zasady ustanowione w PDG, „załatwiania spraw przedsiębiorców bez zbędnej zwłoki” i „zasady proporcjonalności”, która nakaże organom administracji staranne wyważenie indywidualnych, gospodarczych interesów przedsiębiorcy i interesu społecznego,
- zmiany relacji przedsiębiorca – administracja na bardziej przyjazną i partnerską poprzez wprowadzenie zasady „domniemania uczciwości przedsiębiorcy”, a tym samym rozszerzenie możliwości porozumienia i dialogu organu z przedsiębiorcą;
- wprowadzenia precyzyjnej regulacji dotyczącej ogólnych zasad nakładania kar administracyjnych przez organy administracji i wprowadzenie zasad „pierwszeństwa pouczenia przed sankcją” oraz „prawa do błędu”,
- wyłączenia z ustawy regulacji technicznych i organizacyjnych (np. CEIDG),
- zmiany uciążliwych przepisów ustawy o Swobodzie Działalności Gospodarczej (uelastycznienie instytucji zawieszenia, zmiana przepisów kontroli np. umożliwienie przeprowadzenia wspólnych kontroli organów, zwiększenie odpowiedzialności porządkowej i dyscyplinarnej kontrolera za czynności kontrolne niezgodne z ustawą, możliwość złożenia skargi do sądu administracyjnego na postanowienie organu kontroli o kontynuowaniu czynności kontrolnych, zobowiązanie organów administracji publicznej do zamieszczania na stronach internetowych organu opisów procedur kontroli „krok po kroku”),
- wreszcie, stworzenia regulacji zupełnej, w której podstawowe ograniczenia działalności gospodarczej, czyli obszary reglamentowane (zezwolenia, wpis do rejestru działalności regulowanej i koncesje), musiałyby zostać wyraźnie wymienione w nowej ustawie PDG.
Jak podkreślają eksperci BCC, ustawa PDG miała być kolejnym aktem porządkującym sferę kontaktów państwo-przedsiębiorcy. - Nie będzie. Nadal więc kontrole będą prowadzone wg uznania Urzędów Skarbowych i Urzędów Kontroli Skarbowej, bez „analizy ryzyka podatkowego” i uzasadniania powodów, z dbałością o krótkoterminowy interes Skarbu Państwa, a nie długofalowy – gospodarki. Uczciwi przedsiębiorcy, jako „łatwe cele”, nadal będą ścigani, podczas gdy łańcuszki VAT – kwitły bezkarnie. Polscy pracodawcy nadal nie będą mieli żadnego przepisu, na podstawie którego mogą domagać się racjonalności i proporcjonalności działań administracji - czytamy w opinii.
Losy projektu ustawy o PDG
Projekt założeń ustawy Prawo Działalności Gospodarczej konsultowany był przez Ministerstwo Gospodarki jeszcze w 2014 roku. Na początku bieżącego roku pojawił się projekt ustawy, poddany szerokim, długotrwałym i żmudnym konsultacjom społecznym, w trakcie których najwięcej zastrzeżeń zgłosiły różne resorty oraz instytucje publiczne. Gdy gotowy projekt rząd skierował do Sejmu, wydawało się, że uda się go uchwalić do końca kadencji. Takie były również zapewnienia premier Ewy Kopacz, która na spotkaniu w BCC w czerwcu br. zadeklarowała, że będzie to jedna z kluczowych ustaw rządu PO-PSL. Trudno powiedzieć dlaczego projekt tak długo był przyjmowany przez rząd, a potem przeleżał w Sejmie przez wakacje. Niespodziewanie, zarzuty wobec ustawy PDG zgłosiła w imieniu klubu PiS posłanka Krystyna Pawłowicz, która wniosła o odrzucenie rządowego projektu PDG w pierwszym czytaniu, na co Sejm się nie zgodził. Konsekwentnie, poseł Wojciech Jasiński z PiS, który jest przewodniczącym sejmowej Komisji Gospodarki, odmówił prośbie wielu organizacji oraz rządu o zwołanie dodatkowego posiedzenia w terminie 16 września, co skutkuje tym, że nie ma już faktycznej możliwości by – nawet przy bardzo sprawnej pracy nad ustawą – przeszła ona ścieżkę legislacyjną.