W Polsce działa 3400 dużych przedsiębiorstw. Zatrudniają one 40,6% pracujących w całym sektorze przedsiębiorstw i wytwarzają 32,3% jego wkładu do PKB. Skala działania dużych firm oraz posiadane zasoby na ogół skutecznie pozwalają im się chronić przed skutkami kryzysu. Jednak w czasach niepewności te atuty mogą się okazać niewystarczające i wtedy skutki ewentualnych zagrożeń dotkną całą gospodarkę.

Ponad 75% dużych firm uważa, że kryzys wpłynie negatywnie na ich działalność. Ponad 1/3 zakłada, że będzie musiała ograniczyć produkcję i sprzedaż w Polsce, a co piąta na rynkach zagranicznych. Bardzo duża niepewność dotyczy planów zatrudnienia, bo prawie 28 % dużych przedsiębiorstw już podjęło decyzję o zwolnieniach, a dalsze 27% jest gotowe je podjąć, jeżeli sytuacja będzie rozwijała się źle - wynika z najnowszego badania PKPP Lewiatan i Deloitte.

Jednak pełna diagnoza stanu dużych przedsiębiorstw nie skłania do pesymizmu. Firmy umiejętnie identyfikują ryzyka i już podjęły wiele działań pomagających przetrwać kryzys. Wiele z nich upatruje nawet w kryzysie szansę na wzmocnienie pozycji na rynku, 25% nie przewiduje, by kryzys wpłynął negatywnie na ich działalność, a 60% dużych przedsiębiorstw planuje inwestycje w latach 2009- 2010. Przeprowadzone badania wyraźnie wskazują, że najważniejszą cechą obecnej sytuacji i zagrożeniem dla dużych przedsiębiorstw jest niepewność, czyli trudność w identyfikacji zagrożeń, a tym samym – trudność w ocenie ich wpływu na działalność gospodarczą.

Wpływ kryzysu na działalność dużych przedsiębiorstw

Ponad 75% dużych firm uważa, że kryzys wpłynie negatywnie na ich działalność. Ponad 1/3 zakłada, że będzie musiała ograniczyć produkcję i sprzedaż na polskim rynku, a ponad 20% firm będzie musiała ograniczyć produkcję i sprzedaż na rynki zagraniczne. Planowane są oczywiście działania osłabiające ten negatywny wpływ kryzysu – firmy tną wydatki na promocję i reklamę, planują ograniczanie zatrudnienia, ograniczają inwestycje.

Problemów z popytem najbardziej obawiają się firmy z sektora przetwórstwa przemysłowego. One także przygotowują się w największym zakresie do ograniczania zatrudnienia. Natomiast firmy z sektora transport, gospodarka magazynowa i łączność koncentrują się na ograniczaniu inwestycji. Co interesujące – w znacznie większym stopniu kryzysu obawiają się firmy prywatne niż firmy państwowe. Zapewne przedsiębiorstwa państwowe wiedzą, że w sytuacji awaryjnej zadziała tzw. „miękkie finansowanie” i liczą na wsparcie ze środków publicznych. Nie jest jednak tak, że firmy duże poddały się i szykują się do obrony. Prawie 25% dużych firm uznaje, że kryzys nie wpłynie negatywnie na ich działalność. Są to w większości firmy z sektora energetycznego, z sektora transport, gospodarka magazynowa i łączność oraz z sektora usług związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, a także firmy budowlane. Szczególnie te ostatnie myślą o wykorzystaniu czasu kryzysu do osiągnięcia wzrostu udziału w rynku, w tym wykorzystując fuzje i przejęcia.

Wzrost ryzyka

Wszystkie duże przedsiębiorstwa widzą wzrost ryzyka w wielu obszarach działalności. W normalnych warunkach firmy widzą ryzyko przede wszystkim w osłabieniu koniunktury gospodarczej, w wahaniach kursu złotego do euro, we wzroście konkurencji na rynku, a także w problemach z płynnością finansową wywoływanych zatorami płatniczymi. Kryzys zmienił postrzeganie tych zagrożeń przez duże przedsiębiorstwa – za największe ryzyko uważają wahania kursu złotego wobec euro, zatory płatnicze oraz osłabienie popytu na polskim rynku. Przy czym ryzyka te wskazuje znacznie więcej firm niż w okresie „normalnej” działalności gospodarczej.

Ważnym spostrzeżeniem jest relatywnie mniejsze znaczenie z perspektywy firm dużych ryzyka wynikającego z ograniczenia dostępu do kredytów – wśród zagrożeń wynikających z kryzysu ryzyko to jest wskazywane na 8. miejscu (przez 21,2% przedsiębiorstw). 21,2% firm, które obawiają się ograniczenia dostępu do zewnętrznych źródeł finansowania to oczywiście także dużo, jednak wskazuje to na poczucie stabilności finansowej w firmach dużych.

Najbardziej narażone na ryzyko wystąpienia zatoru płatniczego są, we własnej opinii, przedsiębiorstwa handlowe, przedsiębiorstwa górnicze oraz przemysłowe. Firmy duże działające w pozostałych sektorach gospodarki widzą to ryzyko, ale uznają je za istotnie większe w wyniku kryzysu. Zaburzeń w płynności finansowej wynikających z zatorów płatniczych obawiają się najbardziej firmy działające w regionie południowo-zachodnim i północno-zachodnim.

Bardzo silnie wzrosło, w opinii dużych przedsiębiorców, ryzyko walutowe. Zmian kursu złotego do euro najbardziej obawiają się firmy handlowe oraz energetyczne i górnicze. Branże te uznają ryzyko kursowe za wyjątkowo wysokie zapewne ze względu na swoją aktywność na rynkach zewnętrznych (tak eksportową, jak i importową). Znaczenie może mieć także „uwikłanie” w opcje walutowe, ale to tylko hipoteza.

Firmy duże wskazują również na wzrost ryzyka osłabienia popytu na rynku polskim. Najbardziej zagrożone czują się tutaj firmy handlowe. Co ciekawe – firmy budowlane uznały, że kryzys zmniejsza to ryzyko. Wynika to zapewne z planów wykorzystania środków publicznych (krajowych i unijnych) do realizacji projektów infrastrukturalnych, które bezpośredni lub pośrednio będą wiązały się z popytem na usługi budowlane.

Interesująco wygląda sektorowa ocena ryzyka ograniczenia dostępu do kredytu. Najbardziej obawiają się utraty dostępu do zewnętrznego finansowania firmy handlowe, a także energetyczne. W sektorze handlowym wynika to zapewne z dużego zapotrzebowania na kapitał obrotowy i stałą potrzebę korzystania z krótkoterminowych kredytów. W sektorze energetycznym te obawy wiążą się zapewne z planowanymi inwestycjami, które są bardzo kapitałochłonne i bez dostępu do długoterminowego kredytu nie uda się ich realizować.

Najbardziej obawiają się ograniczenia dostępu do kredytów firmy działające w regionie wschodnim. Wynika to zapewne z faktu, iż region ten jest najsłabiej rozwinięty w Polsce i duże przedsiębiorstwa obawiają się, że to właśnie ten czynnik, a nie ich własna sytuacja finansowa, będzie brana pod uwagę przez instytucje finansowe przy ocenie zdolności kredytowej. Bez wątpienia te obawy są uzasadnione.

Inwestycje

Prawie 90% dużych firm inwestowało w 2008 r. Celem tych inwestycji był dla większości firm wzrost sprzedaży. Oznacza to, że zakładały one utrzymanie się dobrej koniunktury gospodarczej w kolejnych latach. Jednak inwestycje dedykowane były także poprawie jakości produktów i usług oraz obniżaniu kosztów. Firmy podejmowały również działania mające zwiększyć ich konkurencyjność na rynku. To wszystko na pewno przyda się w okresie kryzysu. Obniżenie kosztów pozwoli im na weryfikację oferty cenowej, a inwestycje w zwiększanie satysfakcji klienta mogą zaowocować jego lojalnością w okresie kryzysu. Można zatem uznać, że duże firmy – mimo iż nie przygotowywały się do kryzysu – poczyniły w 2008 r. inwestycje, które ułatwią im przetrwanie kryzysu. Dla gospodarki i utrzymania jej wzrostu istotne jest jednak, czy duże firmy planują inwestycje w najbliższych 2 latach (2009-2010). Otóż ponad 60% firm ma plany inwestycyjne w 2009 r. Większość z nich jednak ogranicza ich pierwotną skalę. W pełni rezygnuje z inwestowania tylko 4,3% firm. To bardzo dobra wiadomość.

Zatrudnienie

Bardzo poważnie rysuje się problem utrzymania w dużych przedsiębiorstwach poziomu zatrudnienia. W tym obszarze widać największą niepewność – 27% firm nie wie, czy uda im się utrzymać zatrudnienie, czy też będą zmuszone zwalniać pracowników. Niespełna 1/3 firm dużych planuje utrzymanie zatrudniania na poziomie z 2008 r. Natomiast 27,8% przedsiębiorstw podjęło już decyzje o zwolnieniach. Jeżeli rzeczywiście tego dojdzie, a zwolnienia obejmą np. 10% zatrudnionych w tych firmach, to pracę straci ok. 80 tys. osób. Jeżeli wszystkie niezdecydowane firmy podjęłyby decyzję o zwolnieniach, także na poziomie 10% zatrudnionych, to bezrobocie wzrosłoby o kolejne 80 tys. osób.

Rząd zaakceptował co prawda propozycję pracodawców i związków zawodowych dotyczącą skracania czasu pracy i wypłaty tzw. postojowego ze środków publicznych, a także zwiększenie elastyczności czasu pracy. Jednak pytanie, czy to wystarczy, aby duże przedsiębiorstwa zmieniły swoje plany dotyczące cięć zatrudnienia, jest ciągle bez odpowiedzi. Duże przedsiębiorstwa wyraźnie widzą zagrożenie kryzysem, ale nie widać, aby się go obawiały. Starają się raczej zidentyfikować główne ryzyka i przygotować się do ich osłabienia.

O badaniu

Badanie „Monitoring kondycji sektora dużych przedsiębiorstw 2009” zostało przygotowane przez PKPP Lewiatan we współpracy z Deloitte i przeprowadzone przez CBOS na ogólnopolskiej losowej próbie 251 firm prywatnych i państwowych w okresie 20.01-6.03.2009 r. Próba jest reprezentatywna, także ze względu na sektor (firma prywatna – państwowa) oraz sekcję PKD w głównych siedmiu sektorach gospodarki.