Autor przypomina, że dotychczasowa praktyka była taka, że dane autora wpisu można było uzyskać tylko przy pomocy policji, która z kolei podejmowała takie działanie wyłącznie wtedy, gdy zachodziło podejrzenie popełnienia przestępstwa. W efekcie – pisze Jakub Tralka - wytropienie internauty, który dopuszcza się naruszeń w sieci nigdy nie było zadaniem łatwym. - Przy odpowiednim stopniu determinacji szanse – wbrew przekonaniu niektórych młodych ludzi, którzy chwilę wcześniej odkryli mechanikę proxy – są ogromne. Szczególnie duże szanse na zwieńczone sukcesem polowanie mają oczywiście organy ścigania. W przypadku naruszania naszych dóbr osobistych w sieci od lat zdecydowanie skuteczniejszą metodą tropienia anonimowego internauty było zwrócenie się ze sprawą na policję (np. w zw. z art 212 kodeksu karnego, czyli zniesławieniem). Od lat trwa dyskusja czy ten przepis ma w ogóle sens, a jego zastosowanie wielu chciałoby pozostawić regulacji jedynie kodeksu cywilnego. Nie da się odmówić temu postulatowi wielu sensownych atutów, natomiast patrząc przez pryzmat tematu dzisiejszego wpisu – tropienia anonimowego internauty w sieci – samodzielny proces cywilny nigdy nie wydaje się dobrym rozwiązaniem. Dlatego, trochę siłą rzeczy, wielu poszkodowanych w internecie musi uruchamiać procedurę karną nawet w sytuacjach, gdy nie jest ona absolutnie konieczna i szczególnie sensowna - pisze autor na swoim blogu.
Ale to może się zmienić. Otóż Wojewódzki Sąd Administracyjny w orzekł, że wykładnia art. 23 ustawy o ochronie danych osobowych jest jasna:
• do uzyskania adresu IP wystarczy sam zamiar powództwa cywilnego
• nie jest też rolą portalu ocenianie czy zamiar powództwa ma w ogóle uzasadnienie faktyczne lub prawne
(WSA - II SA/Wa 569/14)
- Orzecznictwo najważniejszych sądów w Polsce coraz bardziej ewoluuje w tym kierunku, by pozyskiwanie adresów IP była łatwe, choć w ostatnich latach nawet sam NSA wydał kilka częściowo sprzecznych ze sobą wyroków w tej sprawie. Ale zmiany idą w sensownym kierunku – pisze na swym blogu Jakub Tralka. Więcej>>>
Autora wpisu w sieci poznamy także w procesie cywilnym
Walka z mową nienawiści i naruszaniem praw innych osób w internecie będzie łatwiejsza twierdzi Jakub Tralka, autor bloga nt. prawa i sieci. A jako dowód na to podaje wyrok warszawskiego WSA, który uznał, że IP komputera ma być wydane także na potrzeby procesu cywilnego.