Nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych znosi wymóg ukończenia aplikacji ogólnej lub zdania egzaminu sędziowskiego, prokuratorskiego, notarialnego, adwokackiego lub radcowskiego przez kandydata na stanowisko pomocnika sędziego. Wystarczy, że będzie miał ukończone 24 lata i tytuł magistra prawa.
Zdaniem przewodniczącej przepisy, zgodnie z którymi asystent sędziego bez aplikacji lub zdanego egzaminu zawodowego będzie mógł przystąpić do egzaminu sędziowskiego po pięciu latach pracy, a po kolejnych sześciu zostać powołany na stanowisko sędziego sądu rejonowego, nie zadowalają środowiska.
– Wielokrotnie podnosiliśmy, że należałoby wprowadzić stanowisko starszego asystenta – wskazuje Krywow.
Ponadto pomocnicy sędziów od lat wskazują na problem z wynagrodzeniami. – I nie chodzi tylko o ich wysokość, choć są one skandalicznie niskie. Problem tkwi również w tym, że obecnie zarobki nadal uzależnione są faktycznie od tego, w sądzie jakiego szczebla zatrudniony jest asystent – wyjaśnia Krywow.
A to oznacza, że najniższe wynagrodzenie otrzymuje asystent sędziego sądu rejonowego, a najwyższe ten, który pomaga w sądzie apelacyjnym. – To rozwiązanie jest absurdalne. Obowiązki i jednego, i drugiego są bowiem identyczne. A często nakład pracy w sądach rejonowych jest dużo większy niż w sądach apelacyjnych – podkreśla Monika Krywow.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna