Co więcej - jak wskazują rozmówcy Prawo.pl, problemem dla aplikantów mogą  być również same rozprawy online. - Po pierwsze, kłopotliwym może się okazać strona techniczna, czyli możliwość przekazania substytucji udzielonej aplikantowi podczas rozprawy, a co za tym idzie, mogą pojawiać się trudności z dopuszczeniem takiego aplikanta do rozprawy.

- A po drugie, przez rozprawy online, w mojej ocenie, może ograniczyć się sama liczba udzielanych substytucji - mówi w rozmowie z Prawo.pl adwokat Anna Kątnik-Mania, wiceprezes Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris. I wyjaśnia, że do tej pory adwokat, np. ze Słupska, który miał rozprawę w Zakopanym, korzystał z substytuta, także z aplikanta. Teraz, gdy ma możliwość wzięcia udziału w rozprawie online, zrobi to samodzielnie, więc pomoc ze strony aplikanta z innego miasta nie będzie mu już w tym zakresie potrzebna. - W rezultacie aplikant nie dostanie substytucji i nie będzie mieć możliwości dodatkowego przyuczenia się do zawodu - mówi.

Czytaj: Egzaminy radcowskie i adwokackie wyłączone spod covidowego zakazu zgromadzeń>>

Już za miesiąc egzaminy 

Pełną parą ruszyły już przygotowania do egzaminów adwokackich i radcowskich. Aplikantom, którzy do nich podejdą został już niecały miesiąc na przygotowania, zgodnie z decyzją Ministra Sprawiedliwości mają się bowiem odbyć się pomiędzy 18 a 21 maja, a przykładowo komornicze od 12 do 14 maja. W przypadku kandydatów na adwokatów i radców prawnych pierwsza część - 18 maja - ma objąć rozwiązanie zadania z zakresu prawa karnego, na dzień 19 maja 2021 r. zaplanowano rozwiązanie zadania z zakresu prawa cywilnego lub rodzinnego, część trzecia - 20 maja, obejmie rozwiązanie zadania z zakresu prawa gospodarczego a - część czwarta i piąta (21 maja) - zadania z zakresu prawa administracyjnego i z zakresu zasad wykonywania zawodu lub zasad etyki.

Przypomnijmy, w ubiegłym roku egzaminy początkowo zaplanowane były na marzec, ale z powodu koronawirusa i lockdownu przesunięto je. Adwokackie i radcowskie na 23 czerwca. Co więcej odbyły się pod specjalnym nadzorem i z restrykcjami związanymi z zasłanianiem nosa i ust, ograniczeniem dotyczącym osób towarzyszących, zakazem wnoszenia telefonów, był też m.in. wymóg dezynfekowania komputerów. I takich obostrzeń może spodziewać się w tym roku. 

- Otrzymaliśmy wytyczne ministra sprawiedliwości i Głównego Inspektora Sanitarnego dotyczące wymogów sanitarnych, jakim ma podlegać organizacja egzaminów i oczywiście dostosujemy się do nich. Chodzi m.in. o zachowanie odległości między zdającymi, procedury wyjścia, wejścia do sali. Wytyczne są w zasadzie tożsame z tymi, które obowiązywały w ubiegłym roku. Podobnie jest także z maseczkami, można je będzie zdjąć dopiero po zajęciu stanowiska na sali egzaminacyjnej - mówi w rozmowie z Prawo.pl adwokat Marcin Derlacz z pomorskiej ORA.

W niektórych izbach egzaminy będą się też odbywać w kilku salach, bo konieczne będzie zachowanie odstępów. - Do tego dochodzą obowiązki wietrzenia, nie będzie też żadnych posiłków zabezpieczanych przez komisje egzaminacyjne, każdy ze zdających będzie mógł przynieść je we własnym zakresie. Obowiązywać będzie zakaz użyczania sobie pomocy dydaktycznych, artykułów piśmienniczych etc. - mówi Derlacz.

 

Zdający z alergią pod specjalną kontrolą

Tak jak w ubiegłym roku o występowaniu przeziębienia lub alergii trzeba będzie poinformować komisję egzaminacyjną. Zdający, którzy tego nie zrobią ryzykują nawet wykluczenie z egzaminu. - Zgodnie z wytycznymi, przewodniczący komisji ma poinformować jej członków i zdających, że na danej sali przystępuje do egzaminu osoba chorująca na alergię lub inne schorzenie, którego objawami może być katar, kaszel, łzawienie. Zaświadczenie lekarskie w tym zakresie ma być przechowywane w zamkniętej kopercie i zwracane zdającemu wraz z uchwałą o wyniku egzaminu - mówi Marcin Derlacz. 

Radca prawny Łukasz Oleksiuk z OIRP w Warszawie, dodaje że w jego izbie opracowano procedurę na wypadek, gdyby ktoś zachorował lub trafił na kwarantannę. - Nie ukrywam jednak, że sprowadza się ona do odizolowania osoby z objawami od pozostałych osób uczestniczących w egzaminie i niestety może to skutkować oceną negatywną z całego egzaminu. Dlatego też zdający muszą na siebie bardzo uważać. Jeżeli chodzi o członków komisji, to powołuje ich minister sprawiedliwości - nie przewidziano osób „na zapas”. Prawdopodobnie, jeżeli zajdzie taka potrzeba, minister powoła dodatkowego członka. Będziemy reagować na bieżąco - mówi.

Zapewnia, że u warszawskich radców wszystko do egzaminów jest już gotowe. – Jesteśmy zabezpieczeni tak pod względem lokalowym, jak i technicznym, pomimo że, podobnie jak w zeszłym roku, było to nieco większe wyzwanie ze względu na konieczność zachowania reżimu sanitarnego. Do egzaminu w Warszawie podejdzie około 650 osób, wszystko odbędzie się w hali Expo – skorzystaliśmy z tego, że z powodu pandemii nie mogą odbywać się targi. Powołano dziewięć komisji - dodaje. 

 

Cena promocyjna: 39.5 zł

|

Cena regularna: 79 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 71.11 zł


Bez maseczki tylko w czasie pisania

Podobnie jak w ubiegłym roku radcy i adwokaci muszą uzbroić się nie tylko w cierpliwość ale też w maseczki. Poza obowiązkiem zachowywania odległości, obowiązkowe będzie zasłanie ust i nosa. - Do obiektu nie będzie mógł wejść nikt poza zdającymi, członkami komisji i obsługą. Nie będzie można również korzystać z szatni. Losowanie miejsc, pendrive’ów czy kodów będzie przebiegać tak, by zdający nie dotykał niczego poza swoją kopertą. Zdający nie będą też mogli pożyczać sobie żadnych publikacji czy długopisów - mówi mec. Oleksiuk. - Stanowiska, na których będzie można korzystać z systemów informacji prawnej, będą dezynfekowane, trzeba będzie też przy nich używać rękawiczek. Zaplanowaliśmy częste wietrzenie i dezynfekcję sal i toalet. - dodaje.

 

Na e-aplikacji idealnie nie jest, ale program realizowany

Dużą zmianą dla aplikantów jest to, że praktycznie wszystkie zajęcia odbywają się obecnie online. Tak jak w przypadku zajęć zdalnych w szkołach i na studiach jedni to chwalą, inni mają zastrzeżenia. Aplikanci najczęściej mają zastrzeżenia do samego sposobu prowadzenia zajęć. 

- Moim zdaniem izby sobie nie radzą - mam porównanie warszawskiej i gdańskiej, trudno powiedzieć, gdzie jest gorzej. Nie mamy kontaktu ze sobą, trudno dowiedzieć się, kto jest opiekunem roku oraz z kim kontaktować się w dziekanacie-biurze obsługi aplikanta. To wszystko powoduje chaos organizacyjny. Mamy czasem trudności z uzyskaniem tak podstawowych informacji, jak to, kiedy mamy zajęcia, gdzie odbyć praktyki w sądzie albo gdzie odebrać potrzebne upoważnienie - mówi jedna z aplikantek radcowskich.  

I dodaje, że zajęcia online też pozostawiają wiele do życzenia. - Mam wrażenie, że wielu prowadzących słabo się w tej formie odnajduje - mają problem z technikaliami, puszczają stare slajdy lub wchodzą w teoretyczne, akademickie dywagacje bez omawiania praktyki, która pomogłaby nam w rozwiązywaniu kazusów lub prac dodatkowych - mówi. 

Z kolei jedna z aplikantek adwokackich skarży się na to, że po kolokwiach brakowało tego, co było w ubiegłych latach, czyli konsultacji ze sprawdzającymi. Czarę goryczy przelewają też koszty aplikacji - część aplikantów uważa bowiem, że skoro trwa pandemia, nie ma wyjazdów integracyjnych, izby oszczędzają na kosztach eksploatacyjnych budynków to i opłaty powinny być obniżone. 

- Realizujemy ramowy plan szkolenia - choć żadne szkolenie online nie jest idealne, co widać też na przykładzie uczelni i szkół. Mogę powiedzieć, że na Pomorzu realizujemy obecnie cały program, łącznie z zajęciami dodatkowymi. Myślę jednak, że po przywróceniu szkolenia stacjonarnego celowa będzie konsultacja z udziałem aplikantów, czego im zabrakło w szkoleniu online i być może powtórzenie niektórych elementów szkolenia, które odbyły się online a byłyby bardziej efektywne stacjonarnie - mówi adwokat Derlacz.

Czytaj: Aplikacja coraz cenniejsza w prawniczym CV - samorządy chcą ją doskonalić>>

Są i zwolennicy trybu online

Część aplikantów podnosi jednak, że tryb online jest dla nich sporym ułatwieniem. - Wszystko zależy od izby. Są takie, które są lepiej zorganizowane. A to, że nie muszę dojeżdżać na zajęcia jest dużym plusem, mam możliwość skupienia się na pracy w kancelarii i przygotowaniach do egzaminu - mówi jeden z aplikantów. 

W podobnym tonie wypowiada się zresztą adwokat Kątnik-Mania. - Uważam, że dla aplikantów zdecydowanie lepszym rozwiązaniem – przede wszystkim pod kątem organizacyjnym - jest to, że zajęcia są prowadzone online. Szczególnie w takich sytuacjach, jak w naszej izbie, gdzie na takie zajęcia stacjonarne aplikant musiał dojeżdżać np. ze Słupska do Koszalina. Gdy zajęcia są prowadzone online, aplikanci mają więcej czasu, mogą go wykorzystywać na wykonywanie pracy w kancelarii i naukę. Pamiętam też, że gdy byłam aplikantem to jeździłam na zajęcia, które np. z jakiegoś powodu, w ostatniej chwili były odwoływane -  mówi. 

I dodaje, że aplikanci to dorośli ludzie, których nie trzeba pilnować. - Zdają sobie sprawę z tego, że muszą przygotować się do egzaminu i podejść do tego na poważnie. Dla osób, które w tym roku będą zdawały egzamin, ograniczenie praktyki, np. udziału w rozprawie, nie będzie stanowiło problemu. Zazwyczaj aplikanci, którym zostało do niego kilka miesięcy, stopniowo rezygnują z chodzenia do sądu, aby skupić się na nauce, np. czytaniu orzecznictwa, uczeniu się konstruowania umów. Na egzaminie jesteśmy sprawdzani z „pisania”, np. zredagowania apelacji. Stąd, chodzenie do sądów już w tym momencie nie jest dla nas do zdania egzaminu niezbędne. Ma natomiast znaczenie na wcześniejszych etapach aplikacji  i tu rzeczywiście aplikanci będą mieć mniejsze doświadczenie, bo wiele rozpraw jest odwoływanych - podsumowuje.