To co się dzieje w Europie w stosunku do systemu świadczenia pomocy prawnej wystarczy zobrazować hasłami: strategia lizbońska (Europa nie jest konkurencyjna, musi być bardziej innowacyjna, obszarami hamowania europejskiego rozwoju są m.in. usługi niematerialne – w tym szczególnie prawne, bo adwokaci są zorganizowani w średniowiecznych systemach cechowych), raporty Montiego i Clementiego (większa podaż prawników i rozszerzenie uprawnień do świadczenia pomocy prawnej na nieprawników zwiększy dostępność usług, obniży ceny, zwiększy też ryzyka ale obywatele - konsumenci to akceptują), dyrektywa usługowa (nowe formy świadczenia pomocy i wspólne organizacje biznesowe prawników i nieprawników).
Jednak najciekawszym głosem dotykającym tematu liczby zawodów prawniczych i ich przyszłości był raport Komisji Europejskiej z 2005 r. przygotowany przez Nelli Kroes, z którego wynika, że w stosunku do każdej z grup aktywności publicznej i zawodowej – konsumentów, sektora publicznego i  przedsiębiorców – należy stosować odrębne regulacje pomocy prawnej; różnicować reguły takie jak bezpieczeństwo, konkurencyjność, tajemnicę, itp. Oznacza to, że nie nasze środowiskowe podziały i ustalenia będą decydujące. Decydować będą nasi klienci. Każda z grup może mieć dedykowaną dla siebie i odrębnie zorganizowaną, wedle odrębnych reguł, grupę prawników – zawód prawniczy tylko dla niej.
Działamy zatem w niesprzyjającym otoczeniu, niezrozumiani, nielubiani przez opinię publiczną i polityków. Tematy, które nam wydają się ważne mogą się okazać nieistotne dla tych, którzy decydują o naszej przyszłości – klientów i polityków.
Ilustracją stosunku świata zewnętrznego do liczby samorządów prawniczych, niestety od lat najważniejszej obok liczby izb dyskusji w adwokaturze polskiej, jest wpis internauty pod informacją o połączeniowym projekcie MS z ubiegłego roku - Jedna większa kompromitacja zastąpi dwie małe. Można się obruszać ale cios był celny.

Trochę historii

Jak wyglądały próby poszukiwania wizji wspólnego zawodu dotychczas? Wstyd o tym trochę mówić bo ta historia jest jak dzieje bratobójczych walk związków rzeźników a nie inteligenckich środowisk prawniczych.
Na przełomie lat 50 i 60 jedni adwokaci przenieśli siedziby kancelarii do zespołów adwokackich i pozostali adwokatami a inni, którzy byli tacy sami tylko świadczyli pomoc prawną na etatach w j.g.u. stali się radcami. Z biegiem czasu zaczęto mówić, że adwokaci są od Bolesława Chrobrego a radcy też od Bolesława ale Bieruta. Nie było w tym ani zasługi jednych ani winy drugich. W PRL-u przybyło jednak w środowisku radców osób, które zostały radcami za wysługę lat i w 1997 r. szacowano, że radców prawnych bez wyższego wykształcenia było około 20 procent. O braku połączenia wówczas decydowały te same czynniki co dzisiaj ale także ten dodatkowy, właśnie te 20 proc..
W 1997 r. zawarto pakt o nieagresji. W latach 2007/2008 pojawiły się inicjatywy tzw. Nowej Adwokatury, najpierw jako pomysł Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka a zaraz potem jako projekt ministerialny opracowany przez zespół adwokatów i radców.
Nastąpiły wezwania radców do rozmów, zbywane półsłówkami ze strony adwokatów, uchwała warszawskiej ORA, Zjazdy i uchwały o szarganiu tradycji. Pamiętam taki okrzyk na posiedzeniu NRA - po gardła nasze nie chcemy fuzji. Dobrze, że MS nie wziął zbyt dosłownie tego życzenia i prace zawiesił. Tak skutecznie, że nadal wiszą. Zrobił to zresztą nie dlatego, że adwokaci protestowali (takie zachowanie było wkalkulowane w projekt) ale dlatego, że protestowali także radcy prawni, ściślej część radców, ale znacząca.
Ostatnim akcentem stał się projekt wspólnego kodeksu etyki przygotowany przez grupę adwokatów i radców wydelegowanych przez rady warszawskie obu samorządów. Projekt ciekawy bo próbuje się mierzyć z wieloma zagadnieniami dotąd niedotykalnymi (rozliczenia z klientami, marketing, świadczenie pomocy przez internet) ale też dyskusyjny bo relatywizuje bezwzględny charakter tajemnicy zawodowej. Największą zaletą projektu jest próba wspólnej regulacji dla adwokatów i radców prawnych, którzy konkurują ze sobą w takich samych sprawach/ zleceniach a do dzisiaj mają odrębne reguły zachowania. Wadą projektu jest to, że jest z nieprawego łoża to znaczy jest inicjatywą warszawską.
Jednak bardzo pilnie należy śledzić takie inicjatywy bo są wyrazem autentycznego zaangażowania, nawet wbrew środowiskowemu ostracyzmowi, a poza tym są niezwykle ważne bo uważam, że właśnie stosowanie zasad etycznych będzie stanowiło o przewadze konkurencyjnej.

Czego chcą adwokaci?

W badaniach z 2007 r. (Samorząd adwokacki a wysokie standardy wykonywania zawodu) zapytano czy inicjatywa radców prawnych w sprawie połączenia to dobry pomysł (28 proc. odpowiedzi), zły (56 proc.), trudno powiedzieć (16 proc.). Czy wspólny samorząd oznacza zrównanie adwokatów i radców prawnych w uprawnieniach zawodowych (tak 48 proc.) ale przeciwnego zdania było aż 42 proc. ? Nie zrozumieli pytania albo precyzyjnie oddzielali opakowanie organizacyjne od szczegółowych uprawnień poszczególnych członków zrzeszonych w tym samym samorządzie. 
Akceptacja dla jednego wspólnego zawodu wśród tych, którzy wykonywali zawód nie dłużej niż trzy lata wynosiła 37 proc., a w grupie ponad 30 lat aktywności zawodowej – 23 proc.; w izbach poniżej 100 adwokatów to 12 proc. było za, a w izbach powyżej 500 członków 42 proc. W kancelariach małych (zatrudniających 1-2 prawników) 30 proc. za, a w zatrudniających więcej niż 10 prawników – 54 proc. Jeżeli zważy się tendencje odmładzania się adwokatury (ponad 50 proc. zostało wpisanych na listy już w XXI wieku), łączenia izb i kancelarii to należało zakładać, że w ciągu kilku lat większość adwokatów będzie chciała połączyć się z radcami.
Jednak kiedy ponowiono badania (bardziej profesjonalnie) w roku 2010 r. okazało się, że aż 76 proc. adwokatów było przeciw , 21 proc. za połączeniem. MS swoimi projektami osiągnął niewątpliwie odwrócenie tendencji. Nic dziwnego. Nikt nie lubi kiedy władza wie lepiej od obywateli jak mają żyć i pracować. A może adwokaci (87 proc.) i radcy (bo też 81 proc. z nich nie chce aby władza wiedziała lepiej) są głusi na głos opinii publicznej i interes publiczny przemawia za połączeniem. To także badaliśmy (2010 r.) – dla 63 proc.  badanych obywateli połączenie zawodów nie miało znaczenia a dalszych 19 proc. odpowiadało, że trudno powiedzieć.
W 2008 r. przeprowadzono ankietę wśród aplikantów izby warszawskiej prosząc o wymienienie argumentów za i przeciw. Wymieniono dwa argumenty za (mamy wspólne korzenie a radcy douczą się karnego i będzie ok. oraz im nas więcej tym więcej znaczymy). Argumenty przeciw zajęły dwie strony – (zmniejszenie liczby klientów w sprawach karnych, nie ma przeszkód aby się wpisali na listę adwokatów, aż po adwokat to adwokat a radca to jednak radca). Z tych poglądów wynika także to, że ankietowani nie znają ani własnej ani cudzej historii. W latach 60- tych w Anglii popularna była anegdota, że barristerów odróżnia się od soliocytorów po butach. Pierwsi mieli wyraźnie lepsze. Szybko się to zmieniło. W XIX w. i na początku XX na terenach d. kongresówki wykonywali zawód adwokaci przysięgli i adwokaci prywatni. Ci drudzy szybko mieli lepsze kancelarie niż zadufani koledzy. Bo wówczas gdy decyduje klient nie wystarczy dobry tytuł (marka). Liczy się także determinacja w otoczeniu klienta opieką, determinacja, którą klient wyczuwa bezbłędnie.
Ci pierwsi zachowali własne odrębności. Drudzy połączyli się chociaż dzieliła ich przepaść. Tak, jesteśmy także spadkobiercami tych początkowo pokątnych doradców – adwokatów prywatnych.

Czego chcą radcy prawni?

Zapewne dążenie do rozszerzania uprawnień radców prawnych jest akceptowane przez większość. Mówi się co prawda, że niewielu wpisuje się na listy adwokackie, duża część pracuje na etatach i nie chce spraw karnych, wielu po to zostało radcami aby nie zadawać się z przestępcami. Ale rozszerzenie uprawnień o możliwość podejmowania się obrony to dla radców prawnych nie poszerzenie rynku ale doprowadzenie do równorzędności zawodów. Przede wszystkim to. Stąd w zamiarach samorządu radcowskiego ma być specjalna lista obrońców, odrębna deklaracja, wcześniejsze szkolenie i rezygnacja z pracy na etacie jeżeli radca chciałby zostać obrońcą. Bo nie ma znaczenia ilu radców będzie wykonywało obrony – znaczenie ma wyłącznie, że nie będą gorszym zawodem prawniczym.
Samo połączenie samorządów jest zapewne wśród radców bardziej kontestowane. Uważają, że są bogatsi, sprawniejsi, profesjonalni – po co mieliby brać dodatkowo na barki ubogich malkontentów?

Czy istnieje zatem wizja wspólnego zawodu?

Filary zawodu adwokata to niezależność (w tym zakaz konfliktu interesów) i tajemnica zawodowa. Na pierwszy rzut oka rozbijają się o stosunek pracy. Ale czy adwokaci francuscy są do niczego? A mogą przecież wykonywać zawód w stosunku pracy. Jak mielibyśmy budować firmę kiedy aplikant po egzaminie musi zakładać własną kancelarię? – pytają. I wskazują na Ogólnokrajowe zasady wykonywania zawodu adwokata we Francji, uchwalone przez Krajową Radę Adwokacką. Z tekstu i z praktyki wynika, że można być niezależnym i chronić tajemnicę niezależnie od formy wykonywania zawodu, zależnie za to od honoru, osobistej uczciwości i rzetelności – które podlegają wyrafinowanemu monitorowaniu w warunkach konkurencji i przez samorząd. W Holandii wprowadzono specjalny typ umów o pracę dla adwokatów, które mają gwarantować niezależność. W Niemczech i w Szwajcarii można wykonywać zawód adwokata w formie spółki kapitałowej, w Australii nawet notowanej na giełdzie. Byliby zapewne bardzo zadziwieni gdyby usłyszeli, że hipotetyczna zależność od akcjonariuszy giełdowych bardziej ich krępuje niż często realne wymagania stawiane przez jednego lub dwóch klientów indywidualnej kancelarii.
Podobnych ograniczeń nie można też odnaleźć w Kodeksie Etyki Adwokatów w Unii Europejskiej. Kiedyś, na początku lat 2000. podawałem odsetek młodych adwokatów w krajach unijnych, który wzrastał lawinowo po wejściu kraju do UE i pytałem, czy w Polsce będzie inaczej a jeżeli tak to dlaczego? Odpowiedź jednego ze znanych polskich adwokatów odwoływała się do polskich doświadczeń z 1938 r. kiedy to MS zamknął listy adwokatów. Po co szukać europejskich analiz kiedy mamy własną historię - grzmiał. Tylko tendencje europejskie już od kilku lat stały się faktem a kolega – nadal bezskutecznie przekonuje, że najlepiej byłoby zamknąć listy, przynajmniej w jego izbie.
Wszyscy ostatnio powołują się na wyrok ETS w sprawie Akzo & Akros. Mówiłem o rozstrzygnięciu Sądu Pierwszej Instancji w tej sprawie w grudniu 2008 r. i minister Jacek Czaja odparł, że promuje projekt ustawy ale tego rozstrzygnięcia nie zna. Problem jest złożony – wymaga bardziej szczegółowej refleksji niż mechaniczne powtarzanie, że adwokat na etacie nie jest związany tajemnicą. Wyrok ETS nie tego bowiem dotyczy. Trybunał rozpatrywał problem nie tajemnicy zawodowej prawnika wewnętrznego (in house lawyer) ale ochrony poufności komunikacji profesjonalnego przedsiębiorcy z prawnikiem. To jest uprawnienie klienta aby jego kontakty z prawnikiem nie mogły być wykorzystane jako dowody. Nie ma natomiast nic wspólnego z ograniczeniem tajemnicy zawodowej. Prawda, że w uzasadnieniu ETS rozważał wyższość prawników zewnętrznych nad wewnętrznymi – w takich jak rozpatrywany wypadek postępowania unijnego prawa konkurencji i potwierdził, że wymóg niezależności jest wyższy gdy nie ma stosunku pracy. Nie można jednak tego wyroku ETS traktować jak talizmanu bowiem raczej zaczyna on niż kończy dyskusję o niezależności.

Inne zagadnienia wymagające rozwiązania to:
a)      Informacja o świadczonych usługach a reklama i marketing usług;
b)      Praktyka postępowań dyscyplinarnych;
c)      Formy wykonywania zawodu (spółki kapitałowe);
d)      Struktura samorządów i majątek;
e)      Tradycja i historia.

Jednak te wszystkie problemy są do pokonania. Gdyby była zgoda co do zapewnienia niezależności i tajemnicy – żaden z pozostałych problemów nie byłby niczym więcej niż pretekstem, żeby wszystko pozostawić jak jest. To oczywiście też jest jakaś wartość. Sytuacja, która ma się zmienić zyskuje nagle na wartości – zaczyna być warta obrony. Nie ma jednak nieprzezwyciężalnych przeszkód aby adwokaci i radcy prawni mieli co do zasady te same uprawnienia. Wszak nie wszyscy radcy, zwłaszcza ci na etatach, muszą być obrońcami. Tak jak nie są nimi wszyscy adwokaci.  

Połączenie czy podział?

Gdzie zatem tkwi problem, że nie mogę przekonywująco odpowiedzieć na pytanie o wizję wspólnego zawodu? Otóż może nie połączenie nas czeka a podział?
Świadczenie pomocy prawnej globalizuje się w stylu anglosaskim a nie kontynentalnym. O odrębnej lub wspólnej przyszłości zawodów adwokata i radcy powinno się dyskutować przez pryzmat modelu systemu pomocy prawnej. Modelu liberalnego (anglosaskiego), w którym jeżeli prawnicy konkurują pomiędzy sobą – niech też konkurują organizacje zrzeszające prawników (na równych zasadach  ogólnych a szczegółowe określają same sobie). Zgoda na takie rozwiązanie to zgoda nie tylko na dwa zawody ale na więcej np. doradców prawnych, a rozszerzanie uprawnień innych zawodów (notariuszy, księgowych, rewidentów). Zgoda na konkurencję nieprawników. Już zresztą to się dzieje. Skala pomocy prawnej oferowanej przez nieprawników i prawników spoza zawodów regulowanych jest olbrzymia. To armia około 15 tysięczna. Na marginesie, 20 proc. obywateli uważa, że każdy absolwent studiów prawniczych powinien mieć prawo reprezentowania klienta przed sądem. Ale mimo to rynek się rozwija.

Rynek się zmienia

Ale co z wizją wspólnego zawodu ? Richard Susskind napisał w Końcu świata prawników, że coś musi pęknąć – klienci chcą więcej za mniej. Piramida zleceń, która dzisiaj stoi na szerokiej podstawie najprostszych spraw – tę piramidę za 10 lat zastaniemy odwróconą. Sprawy proste będą nieodpłatne lub do obsłużenia za pomocą programów komputerowych, a spraw złożonych będzie zbyt mało dla całej armii prawników. Co wtedy powiemy adwokatom, że czym się zajmowaliśmy - liczbą izb, połączeniem ?

Najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest wymyślenie jej… Przed prawem musi kroczyć prorok. Spróbujmy zatem opisać przyszłość:

Każda grupa obywateli – konsumenci, przedsiębiorcy, przestępcy, matki z dziećmi, spółki komunalne i koncerny ponadnarodowe będą musiały mieć dedykowanych im prawników. Będą oni nie tylko specjalistami w dziedzinie prawa, którą się zajmują ale będą także musieli mieć odmienne reguły wykonywania zawodu. Obrońcy karni będą musieli być niezależni, umocowani tak aby móc walczyć z potęgą państwa, wyposażeni w tajemnice zawodową najpilniej chronioną. Pełnomocnicy sieci sklepów ze sprzętem agd mogą natomiast wyobrazić sobie, że będą reprezentowali klientów o sprzecznych interesach – jeżeli ci się na to zgodzą, że będą mogli uchylić za zgodą klienta tajemnicę zawodową, że będą uczestniczyli w zarządzaniu. Pełnomocnicy celebrytów będą bardziej kreowali ich wizerunek a mniej ich reprezentowali w sądach. A adwokaci, którzy będą występowali tylko przed Sądem Najwyższym w sprawach kasacyjnych będą wymagali innych jeszcze reguł. Czy oni wszyscy będą wykonywali ten sam zawód ? Coraz mniej. Czy będą radcami prawnymi czy adwokatami? Czy adwokat polski w Polsce, którego jedynym zleceniodawcą będzie amerykańska spółka informatyczna Cisco (która nie ma w Polsce nic, tylko swoje produkty bo wszystkie jej organizacje mieszczą się w stanie Delaware) to jeszcze adwokat czy radca prawny ? Polski, amerykański, międzynarodowy ? A przecież nie zaniknie też grupa adwokatów wykonujących praktykę ogólną.
Zerwiemy zapewne z etykietami, które dzisiaj zapewniają nam wpisy na listę adwokatów lub radców. Może wszyscy będą w jednej organizacji, może każda specyficzna grupa będzie mogła tworzyć własne organizacje a wszystkie będą działały pod nadzorem regulatora rynku ? Tego oczywiście nie wiemy, wiem natomiast, że trawienie czasu i sił na dyskusje, które już jutro nie będą miały sensu jeszcze bardziej nie ma sensu.

Najlepszym sposobem przewidywania przyszłości jest wymyślenie jej… Wymyślmy przyszłość. Nie usypiajmy czujności, nie uspokajajmy, nie wolno mamić złudzeniem, że się wszystko ułoży – Tak wymyślmy, taką przyszłość aby już dzisiaj zacząć budować arkę, która nas uchroni przed potopem. Bo, że potop nadejdzie to rzecz pewna.

Andrzej Michałowski
Artykuł opracowany został na podstawie referatu wygłoszonego podczas konferencji pt. „Współczesna Adwokatura wobec innych zawodów prawniczych”, która odbyła się w dniu 3 grudnia 2010 r. na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.