Jak poinformowano w poniedziałek w toruńskim sądzie, adwokat wnosił o zmniejszenie zasądzonych od niego w pierwszej instancji kar finansowych. Wyrok jaki zapadł w sądzie rejonowym został jednak uznany w całości za zasadny i jest prawomocny.
Pod koniec 2012 roku adwokata skazano na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywnę w wysokości 60 tys. zł; sąd nakazał mu też zapłacenie 12 tys. zł kosztów procesu i wpłacenie na rzecz Skarbu Państwa 108 tys. zł - kwoty, jaką przyjął w formie łapówek oraz orzekł także dwuletni zakaz wykonywania zawodu.
Sąd uznał, że Bartosz P. jest winny przyjęcia od rodziny bydgoskiego przedsiębiorcy 108 tys. zł. Za te pieniądze mecenas obiecywał rodzinie przebywającego w areszcie Marka L. m.in. "załatwienie" jego zwolnienia i uzyskanie korzystnych opinii biegłych.
Marek L., który prowadził w Bydgoszczy kilka lokali rozrywkowych, w 2005 roku został zatrzymany m.in. pod zarzutem nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych. Jego rodzina zwróciła się do Bartosza P., gdyż obaj prywatnie się znali.
Gdy minęło kilka miesięcy, a adwokat nie wywiązał się z obietnic, rodzina Marka L. nagrała jedną z rozmów, jakie prowadziła z prawnikiem w sprawie pieniędzy. Nagranie trafiło do prokuratury, która oskarżyła mecenasa o płatną protekcję.
Adwokat praktykował głównie w Bydgoszczy, więc ze względu na konieczność zachowania bezstronności sprawę rozpatrywali sędziowie z Torunia.