Komentarz adwokata Jakuba Jacyny, przewodniczącego Komisji Etyki Naczelnej Rady Adwokackiej:
To jest stanowisko Komisji, które ma dostarczyć adwokatom informacji na temat tego, jak należy rozumieć oraz interpretować paragraf 23 a i następne Kodeksu Etyki Zawodowej.
Chcemy potwierdzić to, co jest jasno w punkcie F napisane, że adwokat ma niewątpliwie prawo do zamieszczania informacji o swojej kancelarii na stronie internetowej. Adwokat ma również prawo publikować na takiej stronie, ale także w innych mediach, swoje komentarze czy felietony, w których dzieli się wiedzą fachową, odpowiada na pytania. Szczególnie jeśli jest to działalność niekomercyjna, rozumiana jako pomoc pro bono, albo jako udział w życiu publicznym.
Jest to realizacją przysługującego każdemu obywatelowi prawa do wypowiedzi. Jednak tego typu działalność należy odróżnić od reklamy, która służy wyłącznie pozyskaniu klientów, reklamy wartościującej, szczególnie sugerującej, że jej autor jest lepszym od innych specjalistą. Jeśli ktoś na czymś się zna, to ma prawo tą wiedzą podzielić się z innymi, ale nie może twierdzić, że inni się na tym nie znają.
Czy wolno taki komentarz podpisać? Czy obok nazwiska można podać np. adres internetowy?
Oczywiście, że można podpisać, można też podać adres kancelarii i dane pozwalające na nawiązanie kontaktu z autorem takiej publikacji. W obecnych czasach, gdy znamy nazwisko jakiejś osoby, nie ma najmniejszego problemu z wyszukaniem pozostałych informacji o niej, w tym także adresu internetowego. Byłoby więc anachronizmem wprowadzanie w tym zakresie jakichkolwiek ograniczeń. Chcemy natomiast, by adwokaci zachowywali w tym zakresie pewne reguły i umiar. Żeby to było informacją, a nie reklamą. No i żeby nie było formą pozyskiwania klientów, bo na to nasze zasady etyczne nie pozwalają.
Czy powodem ogłoszenia tego stanowiska były informacje o występowaniu niewłaściwych praktyk w tym zakresie? Może były jakieś skargi?
Owszem docierają do nas sygnały o niepokojących zdarzeniach z tego obszaru. Zarówno dotyczące wspomnianej sfery przekazu za pośrednictwem internetu, jak i w odniesieniu do tradycyjnych form komunikacji. Odbieramy na przykład sygnały o rozdawaniu ulotek przed sądami. To jest dość powszechne zjawisko w całym kraju, ale nam zależałoby, by nie było tam ulotek sygnowanych tytułem zawodowym "adwokat". A są takie przypadki. Nie podoba na się także, gdy przed sądem stoi platforma z wielką tablicą, na której jest napis zachęcający do korzystania z usług określonej kancelarii, z sugestią, że np. pierwsza porada za darmo itp. Uważamy, że to jest zupełnie nie na miejscu.
To jest przekroczenie dopuszczalnej granicy?
Tak. Ale nie chcemy w naszych ograniczeniach przesadzać. Uważamy, że adwokaci powinni uczestniczyć w publicznych debatach, chcemy by publikowali merytoryczne artykuły dotyczące prawa, naszego samorządu, czy swoich indywidualnych zainteresowań. Nie godzimy się jednak na przekraczanie dopuszczalnych w tym zakresie granic i nie akceptujemy niektórych negatywnych zjawisk, które widzimy na rynku. A ponieważ internet jest taką dziedziną przeżywającą obecnie bardzo burzliwy rozwój, to musimy przestrzegać adwokatów przed niebezpieczeństwami, ale też przed pokusami, jakie niesie ze sobą ta forma komunikcji.
Czytaj także: Apel do adwokatów o umiar w publicznych wypowiedziach