Problem polega na tym, że o ile zasada domniemania niewinności stanowi (rzekomo) spiżowy fundament prawa karnego to „zasada dużego prawdopodobieństwa”, która w sposób skrajny modyfikuje faktyczne stosowanie domniemania niewinności, pozostaje w istocie rzeczy poza jakimkolwiek konceptem teoretycznym - twierdzi adw. Tomczak.
Oznacza to w praktyce, że sądy orzekające - na wniosek prokuratora - o stosowaniu tymczasowego aresztowania , nie są zobowiązane do przeprowadzenia jakiegokolwiek sformalizowanego rozumowania dla wykazania, jak rozumiane jest przez sędziów „duże prawdopodobieństwo”. W większości przypadków jak się wydaje, owo duże prawdopodobieństwo jest rozumiane najzupełniej literacko, by nie powiedzieć, frywolnie.

Jedyne, co mówi prokurator we wniosku a następnie sąd w orzeczeniu – to stwierdza, że prawdopodobieństwo popełnienia czynu jest duże. Wskazanie dowodów ma niezwykle ogólny charakter. Sądy przed żądaniem konkretyzacji swojego wywodu niezmiennie bronią się (najzupełniej fałszywie rozumianą) zasadą niezawisłości orzekania. Jak mówią czasem teoretycy prawa – niezawisłość sędziów nie uzasadnia dowolności orzekania. W sprawach, w których chodzi o stosowanie tymczasowego aresztowania zdjęta jest z sędziów jakakolwiek odpowiedzialność za pozbawianie ludzi wolności.

Z jednej strony, jest bowiem urząd państwowy – prokurator, który reprezentuje interes społeczny. Z drugiej strony, przesłanką orzekania sądów jest niedookreślone pojęcie dużego prawdopodobieństwa. Wreszcie, z trzeciej już strony – zgodnie z orzecznictwem – sądy mają obowiązek badania materiału dowodowego tylko w tym zakresie, w jakim uzasadnia on prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanego czynu – podkreśla adw. Michał Tomczak.
 

Więcej>>