W czerwcu b.r. Zgromadzenie Izby Adwokackiej podjęło decyzję, że w roku bieżącym funkcje w strukturach samorządu warszawskiego powinny być pełnione społecznie, a składka adwokacka obniżona o połowę. Ile potem działacze wyleli łez nad żałosnym stanem izby warszawskiej, wynikłym braku diet! Jeden działacz radził młodych adwokatom, aby jedli owies, ale płacili wysokie składki. Inny, że nikt nie będzie liczył się z działaczami, którzy nie dostają pieniędzy. Trzeci, że porzuca wysoki urząd samorządowy, bo musi szukać klienta. I tak dalej.
Okręgowa Rada Adwokacka wstrzymała wypłaty z funduszu pomocy koleżeńskiej, szkoleń i wizytacji, gdyż  rzekomo nie pozwalały jej na to kropki i przecinki w uchwale finansowej, pomimo, że z uzasadnienia tejże uchwały wynikało jasno, że fundusze te zostały utrzymane. Falandyzacja prawa wiecznie żywa. Dzięki temu ORA mogła lać krokodyle łzy, że rzekomo nie ma pieniędzy na wieńce i nekrologi dla zmarłych adwokatów, czy na ugoszczenie herbatą powstańców warszawskich.

Korzystając z tego wzoru skrupulatności  przypatrzyłem się projektowi poprawki do czerwcowej uchwały finansowej, zgłoszonego na sobotnie Zgromadzenie Izby przez Okręgową Radę Adwokacką. W uzasadnieniu Rada pisze, że chciałaby przyznania diet działaczom po 6.660 zł (notabene 666 x 10!) miesięcznie. Przyjęcie przez Zgromadzenie poprawki ORA oznacza, że działacze będą mogli otrzymywać wynagrodzenie co najwyżej za okres od połowy października do końca grudnia b.r., czyli za 2 i pół miesiąca Nie ma jakichkolwiek podstaw ani umownych, ani ustawowych, aby płacić działaczom za okres wcześniejszy. W tej sytuacji mnożąc kwotę 6.660 (kwota) x 2,5 (liczba miesięcy) x 7 (maksymalna liczba członków prezydium) otrzymujemy kwotę 115.500 zł na diety prezydium w tym roku. Natomiast w samym preliminarzu jest zamieszczenie kwoty łącznej dla prezydium 621.600 zł, tj. 88.800 zł dla działacza. Z tej kwoty na każdego członka prezydium przypada 35.520 zł miesięcznie! Może nawet i więcej, bo prezydium ORA liczy obecnie 6 osób i nie wiadomo, czy będzie powiększone. Podobne podwyżki ORA przewiduje też dla kilku innych działaczy.

Taka kwota wynika z uchwały budżetowej. Okręgowa Rada Adwokacka będzie więc mogła, opierając się na wypracowanej przez siebie wcześniej taktyce stosowania tylko uchwały i lekceważeniu jej uzasadnienia, wypłacać od października po 35.200 zł miesięcznie. Jedyną podstawą ku temu będzie tak jak w roku obecnym uchwała samej Rady o wypłatach dla swych członków. Nie tylko w tym roku -  zgodnie z przyjętymi przez Radę praktykami, ustalenia tegoroczne przechodzą na rok kolejny, Skoro więc Rada uchwali sobie takie diety w tym roku, można więc być pewnym, że będą także wypłacane w roku przyszłym. W razie braku środków ma przecież prawo dokonywania przesunięć budżetowych i przejadania rezerw.

Niemożliwe? Przecież adwokaci będą oburzeni? Cóż, adwokaci są oburzeni wieloma praktykami obecnej Rady, czym Rada zupełnie nie przejmuje się. Nie pomogło nawet odrzucenie przez Zgromadzenie Izby budżetu proponowanego przez Radę przytłaczającą większością głosów. Dziekan powiedział wtedy, że jest to wotum nieufności dla Rady. I co? I nic. Rada uznała, że będzie rządzić nadal izbą bez zaufania adwokatów. A nawet przygotowała projekt poprawki finansowej do budżetu całkowicie sprzeczny z istotą uchwały czerwcowej. Mamy w poprawce przecież przesunięcie środków od najsłabszych grup adwokackich, emerytów, rencistów, młodzieży, wizytacji, szkoleń zawodowych  na diety działaczy. Pomimo publicznego wytykania niedopuszczalności takiego zachowania, połowa diet ma być opłacana z funduszu kształcenia aplikantów.  

W tej sytuacji więc adwokaci powinni skrupulatnie przypatrywać się każdemu przedłożeniu Rady, mając stale na uwadze, że okazywane w przeszłości Radzie przez ogół adwokatów zaufanie zostało nadużyte, a każda kropka i przecinek w uchwale finansowej mogą być użyte w celu sprzecznym z ich uzasadnieniem.

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa