Fiskus próbuje kwestionować prawo do odliczenia VAT w sytuacji, w której na dowolnym etapie obrotu gospodarczego miało miejsce oszustwo podatkowe. Problem jednak w tym, że takie przypadki nierzadko dotyczą podatników, którzy nie mają jakiejkolwiek świadomości pośredniego udziału w tym procederze. W takiej sytuacji, jedyną linię obrony podatnika stanowi udowodnienie, że przed dokonaniem transakcji dochował należytej staranności i w odpowiedni sposób zweryfikował kontrahenta. Tu jednak pojawiają się istotne wątpliwości. Przepisy podatkowe nie regulują w sposób jednoznaczny, co należy rozumieć pod pojęciem dochowania należytej staranności.

 

Urzędowa metodyka w zakresie oceny dochowania należytej staranności

Z pewną pomocą przychodzi opublikowany przez Ministerstwo Finansów jeszcze w kwietniu 2018 r. dokument zatytułowany „Metodyka w zakresie oceny dochowania należytej staranności przez nabywców towarów w transakcjach krajowych”.

- Pomimo, że głównym adresatem wytycznych są same organy podatkowe, to informacje w nich zawarte stanowią dobrą wskazówkę dla przedsiębiorców, gdyż to na nich bazuje (a przynajmniej powinien) fiskus w trakcie weryfikacji podatnika – zaznacza Piotr Sławiński, doradca podatkowy, menadżer w Dziale Doradztwa Podatkowego w ALTO.

Zobacz również:
Komu potrzebne przesłanki należytej staranności w VAT >>

Podatnicy boją się należytej staranności >>

 

Cena promocyjna: 103.2 zł

|

Cena regularna: 129 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 129 zł


Potrzebna szczegółowa procedura i plan działania

Jego zdaniem, mocnym argumentem w dyskusji z organem podatkowym może się okazać posiadanie w przedsiębiorstwie procedury w zakresie należytej staranności w VAT.

Zakres działań powinien określać etapy weryfikacji w przypadku nowego, jak i dotychczasowego kontrahenta, oraz sposób postępowania w sytuacjach budzących wątpliwości, bądź jeśli kontrahent nie spełnia kryteriów wskazanych w metodyce. Procedura powinna również określać osobę odpowiedzialną za podjęcie ostatecznej decyzji odnośnie przeprowadzenia lub zaniechania transakcji. W celu wyeliminowania wątpliwości osoba odpowiedzialna za dokonanie weryfikacji może potwierdzić w formie krótkiej notatki jej przeprowadzenie zgodnie z obowiązującą w przedsiębiorstwie procedurą.

- Kroki te, w mojej ocenie, w znaczący sposób zwiększą szanse przekonania fiskusa, że przed dokonaniem transakcji podatnik przeprowadził działania, które w oficjalnym dokumencie sam MF uważa za potwierdzające działanie w dobrej wierze i stanowiące dochowanie staranności – wskazuje Piotr Sławiński.

 

Sama metodyka to za mało

Ministerialna metodyka nie sprawdza się jednak w każdym przypadku. Marcin Zarzycki, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii LTCA Zarzycki Niebudek Kubicz, zwraca uwagę, że dokument, po pierwsze, dotyczy transakcji krajowych i to tylko towarowych oraz po drugie, nie jest formalnym aktem prawnych i nie mieści się w katalogu źródeł prawa. Nie stanowi on również interpretacji ogólnej prawa podatkowego.

Metodyka nie zapewnia więc bezpieczeństwa podatkowego, a zastosowanie się nawet do wszystkich jej wymogów nie daje gwarancji, że organy podatkowe nie zakwestionują dokonanych rozliczeń podatkowych, w tym przede wszystkim w zakresie odliczenia podatku naliczonego.

- I z takim podejściem niestety coraz częściej spotykamy się w praktyce, gdzie podczas kontroli czy postępowań podatkowych urzędnicy wskazują, że co prawda wiedzą o istnieniu metodyki, to jednak nie są nią w jakikolwiek sposób związani i mogą dokonywać niejako swobodnej oceny każdej konkretnej sytuacji oraz kwestionować stanowiska podatników, nawet jeżeli ci zastosowali się do wytycznych ministerstwa – zauważa Marcin Zarzycki.

 

Należytej staranności prawie nie da się udowodnić

Okazuje się więc, że nie ma niestety uniwersalnego sposobu działania pozwalającego na wykazanie należytej staranności dla potrzeb VAT. Dr Grzegorz Keler, adwokat w kancelarii SPCG potwierdza, że organy wymagają od podatników spełnienia bardzo różnych warunków dla wykazania dochowania należytej staranności.

- W praktyce postępowanie w tego typu sprawach przebiega w ten sposób, że po ustaleniu przez organ, iż na którymkolwiek etapie obrotu doszło do oszustwa podatkowego, to podatnik musi wykazać, iż zrobił wszystko, co mógł, by upewnić się, że nie bierze udziału w transakcji związanej z oszustwem. W takim przypadku nawet przedstawienie wielu okoliczności, które to potwierdzają, może nie być dla organu wystarczające. W skrajnych, ale wcale nie rzadkich sytuacjach, bywa i tak, że szeroki zakres czynności podejmowanych przez podatnika w ramach weryfikacji kontrahenta i transakcji działa na jego niekorzyść, gdyż organy uważają, że taka nadgorliwość świadczy o dobrym przygotowaniu do popełnienia oszustwa – zaznacza dr Grzegorz Keler.

Nie znaczy to oczywiście, że nie należy odpowiednio weryfikować zarówno kontrahentów, jak i okoliczności transakcji. Tego typu sprawy często znajdują swój finał w sądzie administracyjnym i wówczas wykazanie błędnej oceny działań podatnika dokonanej przez organ może przesądzić o wygranej w sporze z fiskusem.

Dr Grzegorz Keler konkluduje, że ważne jest przede wszystkim to, aby podatnik miał wypracowaną, kompleksową politykę weryfikacji kontrahentów i transakcji i stosował ją konsekwentnie. Po pierwsze, zmniejsza to ryzyko nieświadomego udziału w oszustwie podatkowym. Po drugie, daje mocne argumenty w ewentualnym sporze z fiskusem. Zresztą weryfikacja kontrahenta ma istotne znaczenie nie tylko ze względów podatkowych, ale także z punktu widzenia ograniczenia ryzyka biznesowego.