"W tym roku oczekuję inflacji w przedziale od 4 do 5 proc. Na razie mieścimy się w tym obszarze. Ale jest też prawda, że majowy wynik jest pewnym zaskoczeniem. Sam nie oczekiwałem tak dużego skoku stopy inflacji, po części dlatego, że już rozpoczął się sezon na warzywa. Ceny warzyw spadają. Podejrzewałem, że ten czynnik ograniczy wzrost inflacji. Najwyraźniej inne czynniki, związane z rynkiem paliw, innych surowców, a także żywności, zadecydowały o tym wzroście.
Inflacja na poziomie 5 proc. jest wysoka, nawet szokująco wysoka. Dlatego, że konsumenci w Polsce mają taką tendencję do niedowierzania oficjalnym statystykom i jeśli jest 5 proc. to uważają, że tak naprawdę jest więcej.
Tak wysoka inflacja może stworzyć dodatkową presję na Radę Polityki Pieniężnej do tego, aby kontynuować podwyżki stóp procentowych. To jest oczywiście sytuacja niewygodna dla rządu. Chociaż za inflację odpowiedzialny jest Narodowy Bank Polski, Rada Polityki Pieniężnej, to wyborca nie rozróżnia między rządem a NBP i według niego rządzący są generalnie za to odpowiedzialni. Tak wysoka inflacja może zadziałać w zbliżającej się kampanii wyborczej. To jest sytuacja po części niespodziewana i będzie problemem i dla gospodarstw domowych, i dla Rady Polityki Pieniężnej. Podejrzewam, że w najbliższych miesiącach, w drugiej połowie roku stopa inflacji zacznie lekko maleć. Chyba osiągnęliśmy apogeum, jeśli chodzi o wzrost stopy inflacji". (PAP)