Sprawa dotyczyła lekarza, na którego fiskus nałożył karę porządkową w wysokości 2 tys. zł za odmowę przedłożenia w postępowaniu kontrolnym danych osób, na rzecz których świadczył usługi medyczne w ramach prowadzonej działalności i z tego tytułu uzyskał przychody nieudokumentowane rachunkami. Lekarz konsekwentnie odmawiał przekazania tych informacji, twierdząc, że zawarte są w dokumentacji medycznej, która w całości stanowi tajemnicę lekarską. Organ, wzywając do przekazania danych pozwalających na zidentyfikowanie podmiotów dokonujących wpłat na rzecz lekarza w związku z prowadzoną przez niego działalnością, informował, że przedmiotem żądania nie były dane medyczne objęte tajemnicą lekarską, tj. zawierające informacje na temat wykonanych zabiegów czy zakresu udzielonych świadczeń/porad medycznych, a jedynie dane osobowe i adresowe osób dokonujących wpłat na jego rzecz.
Od postanowienia fiskusa lekarz złożył skargę. WSA w Gorzowie Wlkp., do którego trafiła sprawa, przyznał rację fiskusowi. W ocenie Sądu dane pacjentów obejmujące imię i nazwisko oraz adres nie są objęte tajemnicą medyczną, nie są to dane medyczne. Zdaniem sądu, należy odróżnić dane identyfikujące pacjenta od stanowiących dokumentację medyczną danych o jego stanie zdrowia i udzielonych świadczeniach. Brak jest podstaw do stwierdzenia, że dane osobowe stanowią jednocześnie dane o charakterze medycznym. Ustawodawca zakres chronionych danych medycznych ograniczył bowiem wyłącznie do informacji związanych z pacjentem, a uzyskanych w związku z wykonywaniem zawodu lekarza.
Sprawa ostatecznie trafiła do NSA. Zdaniem sądu kasacyjnego rację ma jednak lekarz. Sąd uznał, że wszystkie dane, z których składa się dokumentacja medyczna, objęte są tajemnicą lekarską. Tajemnica ta dotyczy bowiem wszelkich faktów i informacji uzyskanych przez podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych, niezależnie od ich formy lub sposobu utrwalenia. Będą to więc zarówno informacje przekazywane w formie ustnej, jak również utrwalone w dokumentacji medycznej. W niniejszej sprawie organ podatkowy oczekiwał ujawnienia danych z dokumentacji medycznej osób fizycznych w postępowaniu podatkowym dotyczącym innego podmiotu, tj. lekarza. Udostępnienie organowi tych danych stanowiłoby niedozwoloną ingerencję organu w chronione konstytucyjnie prawo do prywatności pacjentów, którzy mogą oczekiwać, by również fakt skorzystania z usług specjalisty proktologa objęty był tajemnicą lekarską. Innymi słowy, w kontekście korzystania z usług lekarza specjalisty proktologa dane osobowe takie jak imię, nazwisko i adres nabierają charakteru danych wrażliwych, podlegających szczególnej ochronie. Z tego powodu nie można, jak to uczynił WSA w ślad za organami podatkowymi, uznać, że są to po prostu dane kontrahentów, które lekarz obowiązany jest udostępnić organom podatkowym, pomijając specyfikę tych danych i źródło ich pochodzenia.
NSA wskazał, że jedynie upoważnienie wynikające z przepisu rangi ustawowej mogłoby stanowić podstawę do żądania przez organ podatkowy (kontrolny) danych wynikających z dokumentacji medycznej. Takie upoważnienia zostały zawarte w art. 26 ust. 3-5 ustawy z 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (dalej: u.p.p.). Przepisy te nie stanowią natomiast podstawy do udostępniania dokumentacji medycznej wszystkim organom władzy i to w celach niezwiązanych z kontrolą lub nadzorem nad świadczeniem usług medycznych wykonywanych przez podmioty świadczące usługi w zakresie ochrony zdrowia.
Organy kontroli skarbowej nie są więc uprawnione do tego, by w trybie art. 155 § 1 o.p. w zw. z art. 31 u.k.s. żądać od lekarzy danych wynikających z dokumentacji medycznej, w tym wchodzących w jej skład danych identyfikujących pacjenta. Dane te wchodzą w skład dokumentacji medycznej i objęte są tajemnicą lekarską. Dlatego też uprawnienie do żądania ich udostępnienia przez lekarza musi wynikać wprost z wyraźnie sprecyzowanego przepisu ustawy. Za taki nie można uznać ani art. 155 § 1 o.p., ani art. 26 ust. 3 pkt 2 u.p.p.
Wyrok NSA z 4 marca 2016 r., sygn. akt II FSK 1452/14