Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Niedawna nowelizacja przepisów dotyczących dotowania szkół niepublicznych miała ukrócić praktyki szkół, które przyjmowały maksymalną liczbę uczniów tylko po to, by pobierać na nich dotację. Zapisanie się do szkoły dla dorosłych jest korzystne zarówno dla ucznia, jak i dla placówki. Ta ostatnia otrzymuje 108,56 zł dotacji na każdą zapisaną osobę. Korzyścią dla słuchacza są ulgi, dłuższy okres, w jakim może pobierać zasiłek lub rentę rodzinną, oraz korzystniejsze warunki zatrudnienia, ponieważ pracodawca nie musi odprowadzać za niego pełnej składki ZUS.
Zmiany w dotowaniu szkół dla dorosłych nie zapobiegną marnowaniu publicznych pieniędzy
Państwo traci miliony na wypłacanie dotacji na uczniów szkół niepublicznych, którzy nie chodzą na zajęcia. Zmienić ma to nowelizacja ustawy o systemie oświaty, jednak urzędnicy, którzy zajmują się wypłatą dotacji podkreślają, że nie mają możliwości sprawdzenia, czy uczeń uczęszczał na zajęcia w danym miesiącu.
Z tego powodu nagminne było tworzenie kierunków, zapisywanie na nie jak największej liczby słuchaczy, a potem przymykanie przez szkołę oczu na ich nieobecności. Po zmianach w ustawie ma to nie być takie proste. Według nowych przepisów dotacje wypłaca się co miesiąc i to tylko na uczniów, którzy byli obecni na połowie zajęć w tym okresie. Urzędnicy zwracają jednak uwagę, że nowe regulacje mogą nie zlikwidować problemu "martwych dusz".
- Nie mamy żadnego narzędzia do nadzoru liczebności słuchaczy w tych szkołach - podkreśla Stanisław Faber, śląski kurator oświaty. - Prowadzimy nad nimi jedynie nadzór pedagogiczny. Aby uniknąć nieprawidłowości, potrzeba zmiany legislacyjnej - podkreśla. Doprecyzowanie przepisów jest konieczne, ponieważ obecnie budżet traci miliony na dotowanie nieuczęszczających na zajęcia słuchaczy. Więcej>>