Rozporządzenie resort edukacji wydał latem, datę wejścia w życie określając na 1 września 2024 r. Zmiany miały ułatwić dyrektorom szkoły i organom prowadzącym tworzenie łączonych grup w sytuacji, gdy w danej klasie brakuje chętnych do uczestniczenia w religii. Przepisy miały poszerzyć możliwość tworzenia grup międzyoddziałowych, czyli w uproszczeniu prowadzenia lekcji z dziećmi z różnych klas i to niekoniecznie z tego samego rocznika.

Z religii się ucznia nie zwalnia, tylko się go na nią zapisuje>>

 

Grupa do 28 uczniów

Zakwestionowane przez TK rozporządzenie Ministra Edukacji z dnia 26 lipca 2024 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach obejmuje:

  •     umożliwienie dyrektorowi szkoły lub przedszkola tworzenie grup międzyoddziałowych lub międzyklasowych z uczniów (wychowanków) z oddziałów lub klas, w których zgłosiło się co najmniej siedmiu uczniów (wychowanków). Dzięki temu dyrektor będzie mógł łączyć uczniów z dwóch oddziałów, w których liczba chętnych przekracza siedem osób, tworząc jedną grupę międzyoddziałową.
  •     możliwość połączenia uczniów (wychowanków) z różnych oddziałów lub klas, w tym tych, gdzie liczba zgłoszeń na naukę religii jest mniejsza niż siedem osób, z tymi, gdzie liczba ta jest większa lub równa siedmiu. Pozwoli to na efektywniejsze wykorzystanie zasobów edukacyjnych i dostosowanie do faktycznych potrzeb uczniów.

 

Nowela wprowadza jednak pewne ograniczenie w tym zakresie - uczniowie szkoły podstawowej mogą być łączeni w grupy międzyklasowe wyłącznie wtedy, gdy są to uczniowie z tego samego etapu edukacyjnego, np. z klas I–III, albo IV–VIII. Określa także maksymalną liczbę uczniów w grupach międzyoddziałowych i międzyklasowych. Dla dzieci w przedszkolach oraz uczniów klas I–III szkół podstawowych liczba ta wynosi 25, natomiast dla pozostałych uczniów we wszystkich typach szkół limit ustalono na 28, przy czym dla uczniów posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego mogą obowiązywać odrębne przepisy.

 
Protest środowisk kościelnych

Pomysł resortu wzbudził zdecydowany sprzeciw środowisk kościelnych. Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwróciło się o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy - w liście wskazało, że: "rozporządzenie zakłada tworzenie bardzo licznych grup uczniów deklarujących chęć uczestniczenia w lekcjach religii". - W skład takich grup mieliby wchodzić uczniowie z różnych poziomów edukacyjnych. W praktyce oznacza to pozbawienie uczniów prawa do realizacji podstawy programowej właściwej ich wyznaniu. Dla nauczycieli religii oznacza natomiast nagłą utratę środków do życia, ponieważ w wypadku wejścia zmian w życie od 1 września 2024 nastąpi znaczna redukcja etatów nauczycieli religii - podkreślała organizacja. Wskazała także, że rozporządzenie wydano z naruszeniem prawa - a konkretnie, że zaniedbano osiągnięcia porozumienia z kościołami i związkami wyznaniowymi.

 
Podobne argumenty podniosła Konferencja Episkopatu Polski - KEP zwróciła się do I prezes Sądu Najwyższego z petycją o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego. W piśmie KEP argumentowało, że nowela łamie prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami oraz prawo dzieci i młodzieży do wychowania i opieki, odpowiednich do wieku i osiągniętego rozwoju. Episkopat uważa również, że rozporządzenie narusza zasadę ochrony zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa – zasada lojalności państwa względem obywateli, która postrzegana jest jako fundament zasady demokratycznego państwa prawa oraz zasada ochrony pracy w odniesieniu do katechetów, a w szczególności katechetów świeckich, dla których praca w charakterze nauczyciela religii stanowi podstawę zabezpieczenia potrzeb materialnych, często nie tylko swoich, ale i rodziny.

 

 
RPO też sceptyczny

W sprawie rozporządzenia - jeszcze na etapie konsultacji - interweniował też rzecznik praw obywatelskich. W wystąpieniu podkreślał, że nowa organizacja lekcji religii będzie skutkować zmniejszeniem się liczby godzin, a co z tym związane, redukcją zatrudnienia katechetów - a to budzi, jego zdaniem, wątpliwości konstytucyjne (art. 24 ustawy zasadniczej). - Proponowane zmiany mają wejść w życie już od 1 września 2024 r., co stawia zarówno katechetów, jak i dyrektorów szkół, w trudnym położeniu. Należy pamiętać, że planowanie pracy szkoły odbywa się na długo przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego - podkreśla rzecznik praw obywatelskich. Przypomina, że do 29 maja organy prowadzące szkołę musiały zatwierdzić arkusze organizacji, w których określono m.in. liczbę nauczycieli, rodzaj prowadzonych przez nich zajęć i liczbę godzin tych zajęć, tygodniowy wymiar godzin zajęć religii dla poszczególnych oddziałów. W związku z obecną polityką oświatową mogą pojawić się zarzuty nierównego traktowania oraz marginalizowania lekcji religii.

- Jakość systemu oświaty zależy m.in. od stabilności i przewidywalności otoczenia prawnego, zatem nagłe wprowadzenie zmian może przynieść negatywne konsekwencje dla pracy katechetów. Podręczniki zostały przyjęte dla konkretnych klas, w oparciu o podstawę programową katechezy, przygotowaną przez dany kościół. Dalsze korzystanie z zakupionych podręczników może okazać się nieefektywne - wskazuje RPO.

Sprawdź też w LEX: Czy religia od 1 września 2024 r. w planie lekcji musi być realizowana na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej? >

 
MEN: To władze oświatowe decydują o organizacji lekcji

Odpowiadając na te zarzuty, resort edukacji poinformował, że zmiany nie spowodują większych redukcji etatów katechetów, ale jeżeli już do tego dojdzie, to resort zadba o to, by pomóc im się przekwalifikować. Ministra edukacji Barbara Nowacka pytana o tę sprawę zapewniła, iż ma świadomość, że dla wielu osób, szczególnie tych wierzących, Kościoły są szalenie ważne. - Natomiast to nie decyzje episkopatu wpływać będą na kształt polityki oświatowej państwa. To rząd będzie decydował o sprawach związanych z funkcjonowaniem państwa - powiedziała.

Podkreśliła również, że trzeba pamiętać, "kto czym ma się zajmować", i przypomniała, że organizowanie lekcji religii należy do bezpośredniej kompetencji ministra.  Zdaniem ministry, zaskarżenie do TK rozporządzenia MEN nic nie zmieni.  - Spadek liczby uczniów uczęszczających na lekcje religii, rosnący problem braku dostępności katechetów czy nauka na dwie zmiany – szczególnie w miastach – to zjawiska, które wymagały pilnej reakcji ministra edukacji. Rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w przedszkolach i szkołach publicznych nie wprowadza żadnych nowych nakazów – tłumaczyła natomiast Katarzyna Lubnauer.

Czytaj też w LEX: Rozwiązanie stosunku pracy z księdzem oraz nauczycielem religii >

Prezes SN skarży tryb i krótkie vacatio legis

Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zarzuciła rozporządzeniu m.in. naruszenie zasady "konsensualnego sposobu regulowania relacji między państwem a Kościołami" oraz uniemożliwienie "nauczania religii w sposób określony programem nauczania tego przedmiotu" w związku ze stworzeniem podstaw do organizowania nauki religii w grupach międzyoddziałowych lub międzyklasowych.

Jednocześnie I prezes SN wskazała, że stosowanie rozporządzenia "prowadzić będzie do niespodziewanej, wobec jedynie miesięcznej vacatio legis, redukcji zapotrzebowania na pracę nauczycieli religii w placówkach oświatowych, co - wobec niezapewnienia nauczycielom możliwości zdobycia kwalifikacji do nauczania innych przedmiotów - stanowi dla nich realne zagrożenie nagłej utraty zatrudnienia".

 

Uzgodnienie, czy porozumienie? TK wyjaśnia

O ile kwestię związaną ze zbyt krótkim vacatio legis i ryzykiem redukcji zatrudnienia katechetów MEN dementuje, podkreślając, że szkoły musiały do 31 maja zaplanować swoją strukturę zatrudnienia, więc niezależnie od daty wejścia w życie rozporządzenia, minie rok zanim się coś w tej materii zmieni, trudniejszy do odparcia okazał się ten drugi zarzut. Według art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty minister, wydając rozporządzenie określające warunki i sposób organizowania nauki religii, ma działać "w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych".

 

To właśnie tę kwestię TK uznał za kluczową, orzekając o niekonstytucyjności rozporządzenia - orzekł, że rozporządzenie jest niezgodne z przepisem ustawy o systemie oświaty mówiącym, że minister edukacji określa w drodze rozporządzenia warunki organizacji nauki religii w porozumieniu z władzami kościołów i związków wyznaniowych.

TK podkreślił, że: "rozporządzenia są wydawane przez organy wskazane w Konstytucji, na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie" oraz konstytucyjnymi zasadami, że "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym" a "organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". Trybunał postanowił umorzyć sprawę w pozostałym zakresie. W uzasadnieniu sędzia sprawozdawca prof. Krystyna Pawłowicz mówiła m.in., że wnioskodawca podniósł ogólny zarzut niedochowania przez ministra edukacji konstytucyjnego i ustawowego trybu wymaganego dla wydania tego rozporządzenia oraz niezgodność z zasadą demokratycznego państwa prawnego i zasadą legalizmu. Z tego powodu TK stwierdził, że rozporządzenie traci moc obowiązującą w całości.

 

TK to nie autorytet?

Nie jest to pierwsze rozstrzygnięcie TK w tej sprawie, bo kilka miesięcy temu pozytywnie rozpatrzył wniosek o zabezpieczenie polegające na zawieszeniu obowiązywania rozporządzenia. Minister Nowacka podkreślała wtedy, że władze oświatowe nie widzą powodu, by stosować się do tego orzeczenia. - - Nie widzę więc żadnego powodu, żeby zmieniać zdanie i zmieniać rozporządzenie, tym bardziej że Trybunał pani Julii Przyłębskiej - jak powiedzieliśmy w uchwale sejmowej - nie stanowi dla nas ciała, które ma prawo stanowić prawo w Polsce - powiedziała ministra edukacji Barbara Nowacka. - Nie widzę więc żadnego powodu, żeby zmieniać zdanie i zmieniać rozporządzenie, tym bardziej że Trybunał pani Julii Przyłębskiej - jak powiedzieliśmy w uchwale sejmowej - nie stanowi dla nas ciała, które ma prawo stanowić prawo w Polsce - podsumowała.