MEN będzie mógł zlecać opracowanie i wydanie podręcznika szkolnego - taki zapis będzie we wtorek przedmiotem prac sejmowej komisji edukacji. Komisja rozpatrzy w tej sprawie pilny rządowy projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty.
Chodzi o tzw. darmowy podręcznik, który 1 września tego roku ma trafić do rąk uczniów pierwszych klas szkół podstawowych. Nowelizacja ma umożliwić też przygotowanie podręcznika dla klas II i III.
Zgodnie z projektem minister edukacji będzie mógł zlecić opracowanie i wydanie zarówno całego podręcznika, jak i jego części. Analogiczne prawo, w przypadku podręczników dla uczniów szkół artystycznych, będzie miał minister kultury. Podręczniki stworzone na zamówienie ministrów będą dopuszczane do użytku szkolnego z mocy prawa. Twórcy projektu chcą, by jakość podręczników, ich poprawność merytoryczna, dydaktyczna, wychowawcza była weryfikowana na etapie ich przygotowania i odbioru.
Rząd zapowiada, że podręczniki mają być własnością szkół i z roku na rok mają być przekazywane kolejnym rocznikom uczniów. Obecnie uczniowie mogą, ale nie muszą korzystać z podręczników, gdyż ostatecznie o tym decydują nauczyciele. Nowelizacja spowoduje, że nauczyciele już nie będą mogli wybierać podręcznika dla uczniów.
Posłowie sejmowej komisji edukacji rozpatrzą m.in. poprawkę zgłoszoną przez PO, która znosi przepis nakładający na dyrektora szkoły obowiązek podania do 15 czerwca listy podręczników, jakie będą obowiązywać w placówce w nowym roku szkolnym. Oznacza to, że dyrektor będzie mógł przedstawić listę podręczników w dowolnym, wybranym przez siebie terminie. Poprawkę popiera MEN przekonując, że obowiązek podania listy podręczników 15 czerwca nie służy jakości procesu pedagogicznego, ponieważ wtedy nauczyciele nie znają jeszcze poziomu wiedzy przyszłych uczniów. Przeciwnego zdania jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, według którego termin 15 czerwca pozwala nauczycielom jeszcze przed 1 września przygotować warsztat pracy.
W ocenie rządu wydawnictwa utrudniają lub uniemożliwiają uczniom korzystanie z podręczników szkolnych, ponieważ wyznaczają zbyt wysokie ceny. "Koszty zakupu podręczników szkolnych stanowią istotny problem dla rodziców i barierę w dostępie dzieci i młodzieży do edukacji szkolnej" - napisano w projekcie ustawy w punkcie dotyczącym oceny skutków regulacji. Rząd zauważa przy tym, że nowelizacja może być szkodliwa dla wydawnictw. "Wejście w życie ustawy może pociągać za sobą ograniczenie zatrudnienia w branży wydawniczej i wzrost zatrudnienia w innych branżach" - zwracają uwagę autorzy projektu.
Podręcznik ma być sfinansowany z budżetu państwa. W ocenie rządu, koszty opracowania podręcznika dla klas I–III szkoły podstawowej nie powinny przekroczyć 5 mln zł. Dodaje jednak, że szacunek ten nie uwzględnia kosztów druku i dystrybucji, które zależeć będą od wielkości nakładu.
Twórcy nowelizacji zastrzegają jednak, że obecnie trudne jest oszacowanie całości kosztów. "Nie jest też możliwe zaprojektowanie wydatków na ten cel w horyzoncie dziesięcioletnim. Wynika to z istoty przewidzianych rozwiązań, a więc dostarczenia instrumentu, który z jednej strony nie musi być wcale wykorzystywany, a z drugiej strony, skala jego wykorzystania może być potencjalnie duża. Jeśli wymiar finansowy przedsięwzięcia przekroczy możliwości budżetowe ministrów, wykorzystane będą instrumenty prawne przewidziane w ustawie o finansach publicznych" - napisano w punkcie dotyczącym oceny skutków regulacji.
1 lutego na wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała, że poprosiła instytucję podległą MEN - Ośrodek Rozwoju Edukacji o to, żeby przygotował podręcznik oraz do niego różne materiały dodatkowe. W ocenie premiera, koszt produkcji podręcznika dla ok. 550 tys. pierwszoklasistów w tym roku nie powinien przekroczyć 10 mln zł. Zaznaczył, że obecnie rodzice wydają na tzw. pakiety w pierwszej klasie ok. 140 mln zł.
W ubiegłym tygodniu Kluzik-Rostkowska poinformowała w radiowej Jedynce, że podręcznik będzie gotowy w maju. "Wtedy zaprezentujemy go w wersji PDF. Musimy go mieć w maju, żeby we wrześniu wydrukowany podręcznik trafił do szkół" - powiedziała szefowa MEN. Zapowiedziała też, że podręcznik będzie składał się z czterech części. "Podyktowane jest to głównie tym, żeby dzieci nie musiały nosić jednego dużego podręcznika. Będą w nim zawarte wszystkie te części, które są wskazane w podstawie programowej: polonistyczna, przyrodnicza, społeczna, matematyczna i najprawdopodobniej jakieś elementy edukacji plastycznej" - zadeklarowała.
W Polsce podręczniki i całe wyposażenie potrzebne do szkoły kupują rodzice. Z przeprowadzonego jesienią 2013 r. sondażu CBOS wynika, że wśród wydatków ponoszonych przez rodziców na wyposażenie dzieci do szkoły największą pozycję w budżecie stanowił zakup podręczników szkolnych; przeciętnie było to 382 zł w przeliczeniu na jedno dziecko. Część rodzin może dostać dofinansowanie zakupu podręczników szkolnych w ramach rządowego programu "Wyprawka szkolna". (PAP)
Polecamy: Rządowy podręcznik na bakier z prawem?