W tym roku szkolnym tylko jedna piąta sześciolatków rozpoczęła naukę w szkole. Nie zapowiada się na szybką poprawę tej sytuacji, ponieważ rodzice boją się posyłać maluchy do pierwszej klasy. Ich obawy - jak donosi gazeta, powołując się na raport przygotowany przez stowarzyszenie "Ratujmy maluchy" - nie są bezpodstawne.
W raporcie stowarzyszenie przedstawia przykłady braku przygotowania placówek: Piastów (Mazowieckie): „Szatnie - wspólne, w godzinach szczytu pierwszaki są dosłownie deptane przez starszych »kolegów«”. Krotoszyn (Wielkopolskie): „Świetlica jest nieprzystosowana dla maluchów, ponieważ mają ją razem z gimnazjum”. Gliwice (Śląskie): „Takie toalety widziałam ostatnio w głębokim PRL-u. W ścianę wbity zagięty gwóźdź spełniający rolę wieszaka na papier toaletowy. Oczywiście pusty”. Trudno się dziwić rodzicom, którzy w takiej sytuacji wybierają przedszkola oferujące dzieciom kilka ciepłych posiłków, bezstresowe zajęcia i opiekę w świetlicy.
Rodzice wciąż boją się posłać sześciolatka do szkoły
Wbrew zapewnieniom rządu szkoły nie są gotowe na przyjęcie sześciolatków - donosi Rzeczpospolita. Rząd nie ma pomysłu na wybrnięcie z tej sytuacji.
- Do pracy z sześciolatkami przygotowana jest obecnie co druga szkoła. W innych warunki bytowe odstają od tego, czego oczekują rodzice. Chodzi o standard toalet, czas pracy świetlicy czy kwestie związane z wyżywieniem - mówi gazecie jeden z wizytatorów.
Rodzice nie dają się przekonać zapewnieniom resortu o sprawnym przebiegu reformy, co może stawiać jej przyszłość pod znakiem zapytania. Więcej>>