Sprawę opisuje "Gazeta Krakowska". We wrześniu 2012 r. władze miasta zadecydowały, że przygotowujące obiady kucharki i intendentki mają założyć spółki pracownicze, a jeśli się na to nie zdecydują, stołówkę można oddać ajentowi. Obiady zdrożały z 4 do 8 zł.
- Obawiamy się, że osoby prowadzące spółki pracownicze, które przejęły tradycyjne szkolne stołówki, będą musiały podnieść ceny, gdyż już w tym roku przestaną płacić preferencyjne składki ZUS - tłumaczy Barbara Nowak i chce powrotu do dawnych zasad.
Według urzędników wycofanie się z reformy będzie niemożliwe, ponieważ z analiz wynika, że przekształcenie przyniosło dobre efekty - polepszyła sie jakość posiłków oraz warunki pracy osób zajmujących się ich przygotowaniem. Radni zajmą się tą kwestią pod koniec kwietnia. Więcej>>
Polecamy: Woźna zapłaci drożej za szkolny obiad