Zdaniem Nowackiej rozporządzenie MEN nie zmienia zapisów konkordatu, dlatego w tym przypadku "porozumienie ze stroną kościelną nie jest potrzebne". - To dotyczy kwestii organizacji lekcji religii a nie samego faktu ich istnienia. My nie kwestionujemy konkordatu, który zakłada, że lekcje religii mają być organizowane przez szkołę, tylko rozmawiamy o ich wymiarze – zastrzegła. Podkreśliła, że resort zaprosił stronę kościelną do dialogu, jednak przedstawiała ona "coraz dalej idące oczekiwania". - Dla strony rządowej bardzo trudne byłoby uwzględnienie tego – oceniła. Według Nowackiej KEP oczekiwała od resortu wycofania się ze wszystkich dotychczasowych rozporządzeń o łączeniu grup w oddziały międzyklasowe i niewliczaniu religii i etyki do średniej ocen.
Jedna religia tygodniowo, przed lub po innych lekcjach - projekt trafił do konsultacji>>
Rozporządzenie niezgodne z Konstytucją
W listopadzie TK zakwestionował rozporządzenie w sprawie ułatwień dotyczących łączenie uczniów w grupy. Chodzi o niezgodność z art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty. Według tego przepisu minister, wydając rozporządzenie określające warunki i sposób organizowania nauki religii, ma działać "w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych".
To właśnie tę kwestię TK uznał za kluczową, orzekając o niekonstytucyjności rozporządzenia - uznał, że rozporządzenie jest niezgodne z przepisem ustawy o systemie oświaty, mówiącym, że minister edukacji określa w drodze rozporządzenia warunki organizacji nauki religii w porozumieniu z władzami kościołów i związków wyznaniowych. TK podkreślił, że: "rozporządzenia są wydawane przez organy wskazane w Konstytucji, na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie" oraz konstytucyjnymi zasadami, że "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym" a "organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". Trybunał postanowił umorzyć sprawę w pozostałym zakresie. W uzasadnieniu sędzia sprawozdawca prof. Krystyna Pawłowicz mówiła m.in., że wnioskodawca podniósł ogólny zarzut niedochowania przez ministra edukacji konstytucyjnego i ustawowego trybu wymaganego dla wydania tego rozporządzenia oraz niezgodność z zasadą demokratycznego państwa prawnego i zasadą legalizmu. Z tego powodu TK stwierdził, że rozporządzenie traci moc obowiązującą w całości.
Porozumienie to kompromis
Choć faktycznie nowela podlegała konsultacjom i uzgodnieniom międzyresortowym, TK uznał, że to nie wystarczy, by wypełnić warunek uzyskania porozumienia. - Rozporządzenie zostało uznane za niekonstytucyjne przede wszystkim z powodu niezachowania procedur wymaganych przy tworzeniu aktów normatywnych w obszarze dotyczącym działalności kościołów i innych związków wyznaniowych - wskazuje prof. Dariusz Walencik z Uniwersytetu Opolskiego. - Konstytucja, a także ustawa o systemie oświaty, jednoznacznie wskazują na obowiązek poszukiwania w sferze stosunków z kościołami i innymi związkami wyznaniowymi rozwiązań prawodawczych o charakterze konsensualnym, które znajdują akceptację adresatów. W orzecznictwie TK przyjmowano już niejednokrotnie, że fakt wydania danego aktu bez dochowania wymaganego prawem trybu, stanowi wystarczającą przesłankę do uznania jego wadliwości, dezaktywując potrzebę badania zarzutów merytorycznych, choć i takie podnoszono - podkreśla.
Pytany, jak powinna być procedowana nowela, by nie dało się jej zakwestionować, wskazuje, że współuczestnictwo w wydawaniu tego konkretnego rozporządzenia i obowiązek osiągnięcia porozumienia oznacza, że strony muszą dążyć do konsensusu, a władze oświatowe de facto uzyskać zgodę kościołów i innych związków wyznaniowych zainteresowanych nauczaniem religii w publicznych przedszkolach i szkołach co do zasadniczych elementów tego aktu normatywnego.
- Tym samym nie zawsze będzie oznaczało to całkowitą i powszechną zgodę między ministrem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi uczestniczącymi w procesie wydawania rozporządzenia na wszystkie rozwiązania tego aktu, lecz zawsze oznacza to poddanie treści projektu rozporządzenia sformalizowanej procedurze uzgodnieniowej w celu osiągnięcia porozumienia. Na proces ten składać się powinny m.in. próby ujednolicania stanowisk, prowadzące do w miarę możliwości wspólnej i optymalnej decyzji prawotwórczej z obowiązkiem uzasadnienia konieczności przyjęcia wersji projektodawcy w razie wystąpienia rozbieżności, co do treści rozwiązań i z wykorzystaniem protokołów uzgodnień i protokołów rozbieżności w razie utrzymywania różnych stanowisk co do treści aktu - wskazuje.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.