Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Swój pomysł radny PO przedstawił kilka dni temu na Facebooku. Uważa, że zapobiegnie to nieprawidłowościom, o jakich ostatnio było głośno zwłaszcza w kontekście żłobków. Niektórzy rodzice chcieliby zyskać możliwość sprawdzenia, co dzieje się z ich dzieckiem w danej chwili.
- Moje dziecko na pytanie, co dziś robiło w przedszkolu, odpowiada na ogół: "oglądaliśmy telewizję". Dlatego możliwość podejrzenia, jak panie zajmują się maluchami na co dzień, uważam za bardzo dobrą - twierdzi mama jednego z płockich przedszkolaków.
Inni uważają, że to przesada, a taka możliwość mogłaby nawet wpłynąć dezorganizująco na ich życie.
- Nie dajmy się zwariować! - protestuje matka trzylatka. - Niebawem będziemy mieć wszędzie kamery, nie wykluczając toalet. A czy naprawdę chodzi nam o ciągłą inwigilację? Moim zdaniem powinniśmy wykazać więcej zaufania zarówno w stosunku do siebie, jak i do pań w żłobkach czy przedszkolach. Poza tym przecież małe dzieci często płaczą z błahego powodu. Każdy rodzic to wie, ja też. Ale nie wiem, jakbym się zachowała, gdybym zobaczyła na podglądzie mojego synka we łzach. Czy w emocjach nie popędziłabym do przedszkola z awanturą. A gdyby tak reagowali wszyscy rodzice? - mówi inna matka. Więcej>>
Płock: radni i rodzice dyskutują o wprowadzeniu monitoringu w przedszkolach
Jeden z płockich radnych zaproponował wprowadzenie monitoringu w miejskich przedszkolach i złobkach. Niektórzy uważają, że to świetny pomysł, który zwiększy bezpieczeństwo dzieci w placówkach, innym kojarzy się to z Big Brotherem.