Jeden punkt na egzaminie maturalnym może zadecydować o tym, czy absolwent dostanie się na wymarzony kierunek studiów, dlatego maturzyści chętnie korzystają z procedury odwoławczej, jeżeli przy sprawdzaniu pracy zauważą jakiś błąd ze strony egzaminatora. Okazuje się jednak, że to niewiele daje.
- Po przejrzeniu pracy znalazłem zadania, które moim zdaniem były rozwiązane zgodnie z kluczem - opowiada jeden z maturzystów, mimo że komisja zgodziła się z jego argumentacją, to odjęła mu dwa punkty za inne zadania, których rozwiązania poprzednio były uznane za prawidłowe i rezultat nie uległ zmianie. Podobne historie opowiadają gazecie inni maturzyści, chociaż zdarzają się także osoby, którym wyniki zmieniono.
W Warszawie w tym roku o wgląd do prac wnioskowały 782 osoby. 230 z nich wniosło o ponowne sprawdzenie. Tylko czterem zmieniono wynik (przed rokiem pięciu). W łódzkiej OKE wynik zmieniono 38 osobom spośród 85, które poprosiły o weryfikację. A w Gdańsku nowe świadectwa dostało 13 z 41 wnioskujących. Od ostatecznej decyzji komisji nie ma odwołania. Punkty na egzaminie nie są decyzjami administracyjnymi, nie podlegają zatem kognicji sądów administracyjnych.
Wątpliwości w tej kwestii zgłaszała rzecznik praw obywatelskich, której zdaniem uczniowie powinni mieć możliwość sądowej kontroli procedur związanych z decyzjami ORE. Zwracała na to uwagę minister edukacji, jednak nie przyniosło to spodziewanych efektów. MEN nie widzi na razie potrzeby zmiany procedur. Więcej>>