Biorąc pod uwagę falę krytyki, jaka spadła na przygotowane przez MEN podstawy programowe, opinia historyków z UW wydaje się prawie pozytywna. Dobrze oceniają odejście od podziału przedmiotu na bloki tematyczne, uważają, że ułatwi to uczniom strukturyzację wiedzy i stworzenie dobrych podręczników.
Zauważają także, że większość podstawy to powtórzenie dotychczasowych uregulowań.
Zdaniem dr. hab. Błażeja Brzostka i dr. hab. Marcina Zaremby nowa podstawa programowa afirmuje wyłącznie narodowy wymiar historii. Z tą opinią częściowo zgodził się dr hab. Tadeusz Rutkowski mówiąc, że brakuje w niej „osadzenia dziejów Polski w historii powszechnej”. Jednocześnie zauważył, że w podstawie programowej występuje „nacisk na dzieje narodowe, ale nie jest on nachalny i dający szansę na stworzenie dobrych podręczników”. Jak zauważyła dr Agnieszka Janiak-Jasińska z IH UW założenia podstawy programowej mają charakter nadmiernie nastawiony na dzieje polityczne. Zwróciła uwagę na brak w niej dziejów kobiet i historii społecznej. Błażej Brzostek podkreślił również nieobecność w podstawie programowej postulatu przekazywania wiedzy o dziejach lokalnych i regionalnych wspólnot, co w jego opinii „powoduje powstaje luki pomiędzy związkami rodzinnymi i narodowymi”.
Źródło: dzieje.pl, stan z dnia 9 stycznia 2016 r.
Rada Języka Polskiego: podstawa programowa oderwana od rzeczywistości>>