Instytut Badań Edukacyjnych opublikował ł pełen raport z badania czytelnictwa dzieci i młodzieży. Część badania poświęcono sposobom, w jakie młodzież zaopatruje się w książki. Niezbyt dobrze wypadły szkolne biblioteki - uczniowie korzystają z nich, ale raczej tylko wtedy, gdy trzeba zdobyć szkolną lekturę.
– Problem dostępności do nowych publikacji, a także nowych wydań książek wydaje się być głębszy – podkreśla autorka raportu, dr Zofia Zasacka z IBE. – Ograniczony wybór, brak nowych wydań i skazanie na stare, zniszczone książki nie tylko nie inspiruje do poszerzania kręgu zainteresowań czytelniczych, ale może stanowić czynnik demotywujący.
Prawie 14 proc. piętnastolatków w ogóle nie czyta książek>>
"Gimnazjaliści rzadziej niż ich młodsi koledzy korzystają z bibliotek, zarówno szkolnych, jak i publicznych. Czytelniczki chętniej niż ich koledzy odwiedzają je systematycznie (to znaczy co najmniej raz w tygodniu), szczególnie biblioteki publiczne: 46 proc. dwunastolatek i 37 proc. dwunastolatków." - wynika z raportu. - "Co piąty gimnazjalista i 37 proc. gimnazjalistek to systematyczni użytkownicy bibliotek publicznych oraz 56 proc. gimnazjalistów i 64 proc. gimnazjalistek to systematyczni klienci bibliotek szkolnych.".
Nawet 1250 zł na książki do szkolnej biblioteki>>
Nowości wydawnicze młodzież kupuje lub pożycza od rówieśników. Ten drugi sposób częściej stosują dziewczęta.
- W wieku dorastania dziewczęta mają skłonność do szukania w literaturze odpowiedzi na problemy egzystencjalne, związane z dojrzewaniem, z relacjami z bliskimi, z pierwszymi przyjaźniami, miłościami i rozstaniami. Zwracają uwagę na relacje chłopaka i dziewczyny, przyjaźń, lojalność. Dlatego też chętniej, niż chłopcy rozmawiają z koleżankami o książkach, wymieniają się lekturami. – wskazuje dr Zasacka. Więcej>>