Przyjęcie przez rząd projektu zmiany ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oznacza, że trafi on zapewne niebawem pod obrady parlamentu. Jeśli projekt ten zostanie uchwalony w wersji przyjętej przez rząd, zniknie obowiązujący obecnie roczny limit składek wpłacanych na ubezpieczenia emerytalne i rentowe pracowników.
Zmiana ta dotyczyć będzie grupy ok. 350 000 pracowników o najwyższych zarobkach, tj. przekraczających ok. 10 700 zł brutto miesięcznie. W obecnym roku limit składek na ubezpieczenia społeczne wynosi 127 890 zł. Oznacza to, że od momentu osiągnięcia przez pracownika przychodu przekraczającego tę kwotę, nie są już odprowadzane składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe do końca roku. Dotyczy to zarówno składek po stronie pracownika jak i pracodawcy.
Jeśli planowana nowelizacja wejdzie w życie, od 1 stycznia wzrosną koszty zatrudniania pracowników na stanowiskach kierowniczych i wykwalifikowanych specjalistów, gdyż to te właśnie osoby najczęściej osiągają najwyższe dochody. Pracodawca będzie musiał uiszczać składki do ZUS za taką osobę przez cały rok, a nie tylko do momentu osiągnięcia obowiązującego obecnie limitu. Natomiast pracownik otrzymywać będzie niższą kwotę wynagrodzenia netto, gdyż nawet po osiągnięciu w trakcie roku przychodu przekraczającego 127 890 zł (w 2018 roku kwota ta uległaby niewielkiej zmianie), z jego wynagrodzenia nadal będzie odprowadzana składka na ubezpieczenie emerytalne i rentowe.
Obecnie brak konieczności opłacania tych składek po przekroczeniu limitu, rekompensował niejako konieczność odprowadzania wyższej zaliczki na podatek dochodowy. Pracownik bowiem po osiągnięciu rocznego dochodu w wys. 85 528 zł obowiązany jest odprowadzać zaliczkę na podatek w wys. 32% zamiast 18%.
Na pocieszenie, ze względu na odprowadzanie obecnie wyższych składek, pracownicy będą mogli liczyć na wyższe świadczenia emerytalne w przyszłości, tj. po przejściu na emeryturę. Biorąc pod uwagę fakt, że przyszłość jest niepewna, a polski ustawodawca często zmienia zdanie, należy oczekiwać, że ze strony pracowników z wysokimi wynagrodzeniami, jeśli będą na to pozwalać okoliczności, może pojawiać się presja na pracodawców w celu umożliwienia zmiany formy zatrudnienia na samozatrudnienie, co pozwoliłoby im osiągać wyższe zarobki netto. Z propozycją taką mogą również wychodzić sami pracodawcy, gdyż także oni poniosą koszty planowanej likwidacji rocznego limitu składek na ZUS.
Autor: Krystian Stanasiuk, LL.M., radca prawny, partner w Kancelarii Taylor Wessing w Warszawie