Zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych mogą zyskać podstawowe prawa pracownicze – twierdzi Marcin Zieleniecki, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy.
Minister Zieleniecki podkreśla, że nowe projekty muszą odzwierciedlać współczesne wyzwania, z jakimi mierzy się rynek. Nietypowe formy zatrudnienia – np. job sharing – rozwijają się obecnie bez unormowania w przepisach. Z kolei inne są uregulowane bardzo szczegółowo, np. telepraca. Jednak nadmierna szczegółowość przepisów może zniechęcać do pewnych rozwiązań, czego przykładem są regulacje dotyczące np. wspomnianej telepracy lub układów zbiorowych. - Trzeba znaleźć kompromis między potrzebą uregulowania nowych zjawisk na rynku pracy, ale nie kosztem pogorszenia warunków zatrudnienia - wyjaśnia.
Niektóre państwa wprowadziły nowe kryterium – ekonomiczną zależność. Zieleniecki tłumaczy, że dzięki temu prawem pracy objęte są nie tylko osoby zatrudnione na umowie o pracę, ale też na podstawie innych stosunków prawnych, o ile wykonują swoje usługi w sposób trwały na rzecz jednej firmy. Zakres, w jakim nowy kodeks może przyznawać uprawnienia zatrudnionym na podstawie umów cywilnoprawnych, wymaga wcześniejszego wyważenia interesów wszystkich stron.
W opinii ministra nowe przepisy nie powinny promować zatrudnienia niepracowniczego, a mogłoby się tak stać, gdyby nowe przepisy zbyt szczegółowo określały jego zasady i objęły np. zleceniobiorców lub samozatrudnionych większością uprawnień przysługujących obecnie pracownikom. Oznaczałoby to bowiem, że takie zatrudnienie w każdej sytuacji może zastępować to oparte na umowie o pracę.
Źródło: www.solidarnosc.org.pl, stan z dnia 22 września 2016 r.