Wiceminister Stanisław Szwed uspokajał pod koniec lutego, że w tej chwili w handlu brakuje ok. 150 tys. pracowników. – Nie obawiamy się negatywnego wpływu ograniczenia handlu w niedziele na zatrudnienie – mówił i podkreślał, że z punktu widzenia rynku pracy nie widzi żadnego zagrożenia.
Entuzjazmu ministerstwa nie podzielają eksperci PwC. Szacują, że zagrożonych jest ok. 30 tys. etatów, 30 proc. umów najmu w centrach handlowych może być negocjowanych, a roczne straty z tytułu wpływów do budżetu państwa mogą sięgnąć 1,8 mld zł. Business Centre Club już jesienią 2017 roku, kiedy toczyły się prace nad ustawą, przewidywał, że zakaz handlu spowoduje 5-proc. spadek sprzedaży detalicznej i, podobnie jak PwC, oszacował spadek wpływów do budżetu na 1,8 mld zł rocznie.
PwC zorganizowało w czwartek spotkanie, w czasie którego dyskutowano o skutkach wprowadzenia zakazu handlu. Wzięli w nim udział m.in. najemcy w centrach handlowych, właściciele nieruchomości, sklepów internetowych, przedstawiciele sieci spożywczych, firm ochroniarskich i logistycznych. Wszyscy zgodzili się, że przepisy są bardzo niejednoznaczne i sprawiają dużo problemów interpretacyjnych, a przyszłość jest niepewna.
Czytaj też: Ponad 30 wyjątków od zakazu handlu >>
– Czy nasze prognozy się spełnią, pokaże czas – mówił Jacek Pawłowski, radca prawny i partner w PwC. – Nie wiemy, co się naprawdę zdarzy, ale na podstawie obserwacji, jak do tej pory rozkładał się handel, szacujemy, że zagrożonych jest ok. 30 tys. etatów – mówił. Dodał, że dotyczy to w największej mierze ochrony i pracowników standów, czyli niewielkich miejsc sprzedaży, zlokalizowanych w korytarzach większych sklepów. Trzeba bowiem pamiętać, że personel sklepów to nie tylko sprzedawcy, ale również osoby dbające o czystość czy właśnie ochrona. W weekendy dodatkową pracę często podejmowali studenci i osoby starsze - oni dotkliwie odczują zmiany.
Wdrożenie ustawy będzie następowało stopniowo, więc na ocenę efektu rynkowego musimy poczekać. – Nie wiemy, na ile klienci zmienią swoje przyzwyczajenia i przeniosą zakupy na inne dni – mówi Błażej Podstawski, adwokat w kancelarii PwC Legal. Zaznacza, że matematyka jest okrutna: jeżeli wypada określona liczba roboczogodzin do przepracowania w miesiącu, to musi się to odbić na zatrudnieniu.
Czytaj też: Zakaz handlu. Ustawa już obowiązuje >>
– Mówi się o dużych zwolnieniach, które będą miały miejsce. Ja nie bardzo w to wierzę - powiedział z kolei analityk Xelion, Piotr Kuczyński. W jego ocenie, jak zwykle przedsiębiorcy przesadzają w jedną stronę, związkowcy w drugą. Kuczyński spodziewa się, że handel przeniesie się na inne dni, głównie piątek, sobotę i poniedziałek. Nie wyklucza jednak, że problem zwolnień w ogóle się nie pojawi.
Chcesz wiedzieć więcej?
W Serwisie Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych znajdziesz więcej materiałów związanych z tematem zakazu handlu. Polecamy m.in.:
- komentarz praktyczny 'Wykonywanie pracy w handlu w niedziele a odpoczynek dobowy', Joanna Suchanowska >>*
- komentarz praktyczny 'Zakaz handlu w niedziele i święta - problemy z definicją niedzieli', Maria Sobieska >>*
- poradnik 'Zakaz handlu w niedziele i święta - na czym polega i kogo dotyczy?', >>*
*linki prowadzą do tekstów dostępnych dla zalogowanych Użytkowników Serwisu Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych