Najważniejsza zmiana dotyczy obniżenia wieku emerytalnego zapowiadanego przez premier Szydło na październik 2017 r. ZUS sugeruje obniżkę zgodną z obietnicami PiS z kampanii wyborczej (60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn). Zastrzega jednak, że zły stan demografii może zmusić w przyszłości do podniesienia wieku.
ZUS rekomenduje też rządowi, by sięgnął do kieszeni najbogatszych Polaków (czyli z pensją miesięczną powyżej 10 tys. zł brutto), którzy mieliby płacić składki cały rok, ale po przekroczeniu kwoty 30 średnich pensji, zamiast kolejnych składek, płaciliby wyższy podatek. Rząd dostałby więcej pieniędzy, a jednocześnie nie musiałby płacić im w przyszłości wyższych emerytur.