1 mln 168 tys. osób pracowało w ubiegłym roku na umowach-zleceniach i umowach o dzieło w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad dziewięciu pracowników. To o 79,5 tys. albo 6,4 proc. mniej niż w roku poprzednim – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Tak zwane umowy śmieciowe zaczęły więc powoli trafiać do kosza. Z kilku powodów.
Nie wszystkie umowy śmieciowe będą obciążone składkami ZUS>>>
W ubiegłym roku kurczyło się bezrobocie i rosło zatrudnienie. Według GUS liczba zarejestrowanych osób bez zajęcia zmniejszyła się w tym czasie o ponad 330 tys., a liczba pracujących w gospodarce wzrosła o prawie 160 tys. Widoczna poprawa na rynku pracy spowodowała, że zmalała liczba osób gotowych do podjęcia zatrudnienia nie na etacie, a na umowie-zleceniu czy umowie o dzieło. – Powoli zaczął się tworzyć rynek pracownika. Stąd pracodawcy, aby pozyskać dobrych fachowców i silniej związać ich ze swoją firmą, zaczęli częściej oferować im umowy o pracę – uważa główny ekonomista Plus Banku Wiktor Wojciechowski.
Do spadku liczby osób pracujących na umowach śmieciowych przyczynia się też demografia.