W grudniu Trybunał rozpatrywał wniosek I prezesa Sądu Najwyższego, natomiast w czwartek zajął się pytaniem złożonym w tej samej sprawie przez dwa sądy rejonowe: w Poznaniu i Gliwicach.
Pytanie sądów różniło się od wniosku rozpatrywanego w grudniu przede wszystkim zarzutami dotyczącymi trybu uchwalania ustawy zamrażającej sędziowskie wynagrodzenia. W pytaniu do TK sądy zwróciły uwagę na to, że rząd nie zwrócił się o zaopiniowanie ostatecznego (a nie tylko pierwotnego) projektu tej ustawy do Krajowej Rady Sądownictwa, że nie poproszono o opinię Sądu Najwyższego i że w Sejmie nad projektem ustawy pracowała tylko komisja finansów publicznych, a nie komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Sądy podkreślały też, że ustawa została uchwalona w trybie pilnym, mimo że nie nadano jej statusu pilności i nie było ku temu merytorycznych podstaw.
Trybunał stwierdził w czwartek, że w tym zakresie nie doszło do naruszenia konstytucji, a w pozostałym zakresie - rozpatrywanym już w grudniu - umorzył postępowanie.
"Zmiana miała charakter epizodyczny, zamrażała wynagrodzenia tylko na jeden rok i nie zmieniała mechanizmu ustalania płac sędziów na przyszłość" – podkreśliła sędzia Teresa Liszcz, uzasadniając wyrok.
Trybunał uznał, że żaden ze wskazanych przez sądy pytające przepisów konstytucyjnych nie został naruszony, w tym m.in. zasada trójpodziału władzy i zasada równości. Zdaniem TK sędziowie nie zostali dyskryminowani z powodu braku podwyżek w 2012 r.
Sędzia Liszcz powiedziała, że porównywanie sędziów z innymi pracownikami sfery budżetowej jest kwestią dyskusyjną. "To jest zupełnie inna kategoria zatrudnionych" – podkreśliła. Przypomniała, że jeszcze w 2008 roku zamrożone zostały płace dla całej sfery budżetowej, gdy tymczasem wynagrodzenia sędziów rosły.
Odnosząc się do zarzutu braku konsultacji z Krajową Radą Sądownictwa TK stwierdził, że na wszystkich etapach rządowego, a następnie parlamentarnego, procesu legislacyjnego, istotne elementy regulacji wysokości sędziowskich wynagrodzeń w 2012 r. pozostawały takie same.
Trybunał przypomniał, że pierwotna wersja projektu ustawy okołobudżetowej, zawierająca planowane zmiany w ustalaniu płac sędziowskich, była przekazywana do KRS, I Prezesa Sądu Najwyższego i Prezesa TK. Wszędzie spotkała się z negatywną oceną, ale ostateczny projekt ustawy, skierowany do Sejmu, różnił się w tym zakresie od pierwotnego tylko o tyle, że nie posługiwał się konkretną kwotą wyrażoną w złotych, lecz odsyłał do odpowiedniego komunikatu Prezesa GUS w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w drugim kwartale 2010 r.
"Trybunał nie lekceważy obowiązku opiniowania projektów ustaw przez Krajową Radę Sądownictwa, ale w tym wypadku nie doszło do naruszenia konstytucji" – powiedziała sędzia Liszcz. Dodała, że formalistyczne podejście do konsultacji z KRS groziłoby nieuchwaleniem ustawy w terminie, a to oznaczałoby katastrofę finansów publicznych.
Podczas czwartkowej rozprawy w TK nie było żadnego przedstawiciela sądów, które zwróciły się z pytaniem do TK.
Płace sędziów zostały zamrożone na skutek tzw. ustawy okołobudżetowej, uchwalonej pod koniec grudnia 2011 r. Gdyby nie zamrożenie płac, podstawa wymiaru wynagrodzenia sędziowskiego byłaby ok. 168 zł wyższa.