"Jest trzech wiceministrów, to już prawie drużyna ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej" - powiedziała, przedstawiając swych współpracowników. "Ciągle podkreślamy tę rodzinę jako dodatkowy element naszych działań - nie tylko w nazwie" - dodała.
B. wiceprzewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny w poprzedniej kadencji poseł Stanisław Szwed będzie w ministerstwie odpowiedzialny za rynek pracy, fundusze, departament prawa pracy oraz za dialog społeczny - wyjaśniła.
Czytaj: Elżbieta Rafalska została ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Beaty Szydło
Poseł Krzysztof Michałkiewicz był już ministrem pracy w poprzednich rządach PiS, w Sejmie pracował też wcześniej w komisji polityki społecznej i rodziny - przypomniała minister. Teraz będzie pełnomocnikiem rządu do spraw osób niepełnosprawnych, będzie odpowiadał za departament pożytku publicznego i współpracę z trzecim sektorem - organizacji pozarządowych - dodała.
Marcin Zieleniecki jest doktorem habilitowanym, specjalistą prawa pracy i ubezpieczeń społecznych - zakomunikowała Rafalska - i będzie odpowiadał za departament ubezpieczeń społecznych i koordynację systemów zabezpieczenia społecznego.
Rafalska powiedziała PAP, że pracuje pilnie, by uzupełnić skład ścisłego kierownictwa resortu o kolejne trzy osoby. We wtorek spotkała się z dyrektorami departamentów ministerstwa. "Po spotkaniu wiemy, że spraw bieżących też jest wiele, więc na pewno ręce będziemy mieli pełne pracy" - powiedziała.
Wyjaśniła, że struktura kierownictwa się nie zmieni - minister i sześciu wiceministrów. Posłowie Szwed i Michałkiewicz będą sekretarzami stanu w resorcie, Zieleniecki i trzej przyszli wiceministrowie - podsekretarzami stanu - podała.
"Czekamy na kogoś, kto będzie zajmował się rodziną. To bardzo ważny element - mamy tu świadczenia rodzinne i naszą bardzo ważną ustawę, która dotyczy pomocy państwa w wychowaniu dzieci - program 500 plus. Czeka też departament pomocy i integracji społecznej, departament polityki senioralnej" - wyliczała.
"Jeszcze kompletujemy skład - mam nadzieję, że w ciągu tego tygodnia uda się nam go zamknąć" - dodała.
Zobacz: Elżbieta Rafalska nie wyklucza propozycji połączenia wieku emerytalnego ze stażem pracy
Pytana, czy w resorcie - podobnie jak podczas poprzednich rządów PiS - powstanie departament ds. kobiet, rodziny i przeciwdziałania dyskryminacji - w miejsce samodzielnego stanowiska pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, Rafalska powiedziała, że na razie nie ma takiego departamentu.
"Na dzisiaj skupiamy się na zabezpieczeniu funkcjonowania tych projektów i programów, które będą pierwszoplanowe. Jeśli uznamy, że potrzeba zmian organizacyjnych, strukturalnych, to można je przeprowadzić w spokojniejszym czasie" - stwierdziła. "Niezwykle gorące jest dzisiaj przejmowanie obowiązków przez wiceministrów, aktualizacja wszystkich spraw i przygotowywanie planów; w środę expose pani premier" - mówiła.
"Przyjdzie pewnie również czas na pracę nad zmianami, jeśli uznamy je za konieczne, bo na razie nic takiego pilnego nie widzę" - oceniła.
Podała, że w resorcie do czasu, gdy premier nie przyjmie dymisji, pozostali jeszcze wiceministrowie Radosław Mleczko i Elżbieta Seredyn. "Wiceminister Marek Bucior poinformował mnie, że premier przyjęła jego dymisję" - dodała.
W poniedziałek Rafalska przejęła resort od ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza. Pytana, czy dodane słowo "rodzina" będzie kluczem do jej działań odpowiedziała, że oddaje to zapisane w programie PiS cele. "Mówiliśmy, że to rodzina jest w centrum naszego zainteresowania - rodzina to pierwszy filar. Potem praca, żeby ta rodzina była też silna pracą, zatrudnieniem; tu dochodzą problemy związane z emigracją. I pomoc społeczna - pozostałe sprawy: mówimy tu o zabezpieczeniu społecznym, systemie emerytalnym, pomocy społecznej" - tłumaczyła.
Pytana w poniedziałek, czy w związku z tym pierwszym projektem resortu będzie ten dotyczący 500 zł na jedno dziecko, potwierdziła. "Myślę, że jednak pierwszy będzie projekt 500 plus - my ten projekt mamy już napisany, więc jest to tylko kwestia złożenia go" - powiedziała. Przypomniała, że najważniejsze, by były przygotowane dobre rozwiązania, a nie to, czy równolegle - z różnicą tygodnia czy dwóch - będą procedowane dwa projekty - 500 plus i przywracający wiek emerytalny.
Dopytywana, czy w tym drugim projekcie znajdzie się możliwość przejścia na emeryturę po 40 latach pracy zaznaczyła, że podstawą prac jest projekt prezydenta. "I pan prezydent, i PiS, mówiliśmy konsekwentnie o tym, że chcemy przywrócić ten wiek emerytalny, który dotychczas obowiązywał - 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn" - przypomniała.
Przeczytaj: PiS po wyroku TK: jeśli przejmiemy władzę, obniżymy wiek emerytalny
Zaznaczyła jednak, że może się on zmienić, a staż pracy, jako element systemu emerytalnego jest bardzo akceptowany społecznie. "Trzeba to wszystko powiązać z wiekiem emerytalnym 60-65 lat i wierzyć, że Polacy (...) będą sami podejmowali decyzje, czy chcą dalej pracować, czy chcą iść na emeryturę" - mówiła minister.
Pytana o dodatki inflacyjne dla emerytów zapewniła, że rozważana jest ich wysokość. "Oczywiście zastanawiamy się, w jakiej wysokości będą - to jest przyszłość" - podkreśliła. Przypomniała, że PiS cały czas mówiło, że należy dbać o osoby z tymi najniższymi świadczeniami, bo są one już na tak niskim poziomie, że przy obecnej inflacji wzrost tych świadczeń "byłby na poziomie - powiedziałabym - wstydliwym".
"Z całą pewnością będziemy chcieli emerytów o najniższych świadczeniach wspierać, bo cały czas o tym mówiliśmy" - przekonywała. Nie sprecyzowała, w jakiej formie to nastąpi.
Pytana o wakat na stanowisku prezesa ZUS powiedziała, że ta sprawa jest rozważana. "Oczywiście to jest bardzo ważna instytucja, która wypłaca świadczenia emerytalne, rentowe i odpowiada za poważne pieniądze, więc rozważamy to, ale jeszcze musimy poczekać" - mówiła przejmując resort.(PAP)