Grażyna J. Leśniak: Mimo że ustawa o ochronie sygnalistów została już uchwalona i wydawać by się mogło, że w tej kwestii wszystko jest już wiadome, to w przestrzeni publicznej wciąż toczy się dyskusja o grupach kapitałowych w kontekście właśnie sygnalistów, a dokładnie kanałów zgłoszeń i tego, jak to powinno wyglądać. Tymczasem dyrektywa unijna w ogóle nie mówi o grupach kapitałowych. W zasadzie jest tylko motyw 55, który można by uznać, że dotyczy grup kapitałowych.

Prof. Arkadiusz Sobczyk: Tak, jest motyw 55 i co ważne w dyrektywie nie ma żadnej dalszej regulacji w tej sprawie. Wielu z nas – ja też nie twierdzę, że nie miałem takiej intuicji - miało takie poczucie, że powinniśmy tę regulację wprowadzić do ustawy. Że trzeba ten motyw wdrożyć. Formą tego zgłoszenia jest rzekomo art. 28 ust. 8 polskiej ustawy (w myśl którego podmioty prywatne należące do grupy kapitałowej w rozumieniu art. 4 pkt 14 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów mogą ustalić wspólną procedurę zgłoszeń wewnętrznych, pod warunkiem zapewnienia zgodności wykonywanych czynności z ustawą – przyp. red.). Co więcej, takie stanowisko zdaje się zajmować resort pracy. Wiele jednak wskazuje, że powiązanie art. 28 ust. 8 ustawy z motywem 55 dyrektywy jest niewłaściwe.

Czytaj również: Termin na przyjęcie procedury zgłoszeń wewnętrznych i sposób jej publikacji>>

Dlaczego?

Trzeba zacząć od uważnej lektury motywu 55. Otóż, motyw 55 wcale nie dotyczy procedur grupowych. Dotyczy tego, że przedsiębiorca, a raczej przedsiębiorstwo dominujące, może objąć swoją własną procedurą wewnętrzną zgłoszenia, które dotyczą naruszeń prawa w podmiotach zależnych. Innymi słowy wcale nie mówimy o procedurze grupowej, tylko o procedurze wewnętrznej tego podmiotu, który jest „na szczycie”. Ujmując rzecz inaczej, w ramach postępowania wewnętrznego możemy też zbadać zarzuty dotyczące innych podmiotów grupy. Powyższe oznacza, że wszystkie spółki te niżej położone, jeżeli spełniają kryteria zatrudnienia, muszą mieć też własne procedury. Motyw 55 ma charakter interpretacyjny, tj. wskazuje, jak wykładać dyrektywę, gdy dotyczy ona tzw. zgłoszeń wewnętrznych. Z tego powodu ta regulacja nie musiała się znaleźć w dyrektywie w tzw. treści normatywnej. On po prostu mówi tak: kiedy będziecie interpretować dyrektywę, to nie możecie doprowadzić do tego, że spółka dominująca nie może badać naruszeń prawa w podmiotach niżej sytuowanych. Powtórzmy więc raz jeszcze, że motyw 55 nie dotyczy procedury grupowej. To jest procedura przedsiębiorstwa podmiotu dominującego.

Natomiast polski przepis, i w sumie bardzo słusznie, wprowadził zupełnie inną konstrukcję. To jest konstrukcja taka, gdzie podmioty z grupy kapitałowej podejmują wspólną decyzję o wykonywaniu zadań wynikających z ustawy. I skutkiem tej wspólnej decyzji jest to, że procedura jest wspólna. Nie jest to „suma” wewnętrznych procedur, tylko jedna dla wszystkich. I z tego powodu przepis art. 28 ust. 8 ustawy jest nieporównywalny do motywu 55. Co więcej, w przypadku regulacji polskiej rzeczywiście możemy mówić o procedurze grupowej, a czasem „częściowo” grupowej. Z treści art. 28 ust. 8 nie wynika bowiem, że wszystkie spółki grupy muszą przystąpić do tego projektu. Mało tego, z tego przepisu wcale nie wynika, że musi przystąpić do niego podmiot dominujący. Co więcej, istnieją w moim przekonaniu argumenty, że podmioty dominujące mające siedzibę poza terytorium Polski, w ogóle nie mogą być stroną umowy w tej sprawie.

Podsumowując, mamy dwie różne instytucje. Możemy zastosować wykładnię ustawy zgodną z motywem 55 lub zastosować bardzo ciekawą w moim przekonaniu konstrukcję polską.

 


Czy jest to zgodne z prawem unijnym?

W moim przekonaniu odpowiedź powinna być jednoznacznie pozytywna. Argumenty ku temu są dwa i to bardzo mocne. Pierwszy to istota prawa unijnego, zgodnie z którym implementacja wcale nie musi polegać na przepisaniu dyrektywy. Wystarczy, że prawo krajowe wprowadza rozwiązania, które zapewniają osiągnięcie celu dyrektyw. A opisana wyżej konstrukcja nie niweczy celu dyrektywy. Przeciwko regulacji polskiej nie przemawia także zarzut, że procedury grupowe oddalają sygnalistę od kanału zgłoszeń, co dotyczy przede wszystkim zgłoszeń ustnych. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby procedura grupowa ustaliła kanały przyjmowania zgłoszeń lokalnie.

Drugi równie ważny argument wynika z Konstytucji. Nakaz prowadzenia i finansowania przez przedsiębiorców postępowań w sprawach zgłoszeń wewnętrznych jest klasycznym przykładem obciążenia podmiotów prywatnych zadaniami państwa. Wszak wszystkie te czynności muszą być wykonywane w interesie publicznym, a nie w interesie przedsiębiorcy. Czasem oba te interesy są zgodne, ale czasem nie. To wprost wynika z dyrektywy. Tam się nawet używa takiego sformułowania „oddolna kontrola przestrzegania prawa”. Obciążanie podmiotów prywatnych ciężarami publicznymi może się odbywać zgodnie konstytucyjnymi zasadami proporcjonalności i subsydiarności. One generalnie sprowadzają się do tego, że jeżeli już obciąża się osoby prywatne ciężarami, to jedynie w zakresie niezbędnym do wykonania zadania.

Z Konstytucji można wywodzić stanowisko, że implementując dyrektywę państwo miało obowiązek wprowadzić takie rozwiązania, aby wykonywanie określonych w nim zadań odbywało się jak najmniejszym kosztem, pod warunkiem, że zadania te będą wykonane.

Tworzenie równoległych struktur w podmiotach siostrzanych, które na co dzień współpracują w sposób ścisły w wielu różnych sytuacjach, jest po prostu nieracjonalne. I dlatego, w moim przekonaniu, fakt, że dyrektywa nie zna takiej konstrukcji, jak przyjęła ustawa polska, nie ma żadnego wpływu na prawidłowość tego rozwiązania.

Prof. dr hab. Arkadiusz Sobczyk, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy, wykładowca w Katedrze Prawa Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego