Sprawa dotyczy rumuńskiego celnika, który został aresztowany pod zarzutem nadużyć swych funkcji na szkodę państwa. Późniejszy wyrok karny potwierdził zasadność tego oskarżenia. Skarżący został w międzyczasie zwolniony z pracy na podstawie przepisu prawa krajowego, który w imię ochrony pracodawcy umożliwia rozwiązanie umowy o pracę z osobą, która jest aresztowana w postępowaniu przygotowawczym – bez względu na przyczynę aresztowania – przez okres co najmniej 60 dni. Przyczyną rozwiązania stosunku pracy jest wówczas sam fakt przedłużającej się nieobecności pracownika.
Strasburg: można wypowiedzieć umowę o pracę aresztowanemu
Przepis prawa pracy umożliwiający wypowiedzenie umowy o pracę z powodu przedłużającej się nieobecności pracownika, która wynika z jego aresztowania, nie narusza prawa do domniemania niewinności, jak orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka w swej decyzji o niedopuszczalności skargi z 6 marca 2012 r.
Trybunał uznał, iż taka regulacja nie narusza prawa do domniemania niewinności, a zatem nie łamie art. 6 ust. 2 Konwencji o prawach człowieka. Trybunał wskazał, iż ustawodawca krajowy dążył w ten sposób do ochrony pracodawców przed szkodami wynikającymi z przedłużającej się nieobecności pracowników, którzy tym samym nie mogą wywiązywać się ze swych obowiązków pracowniczych. Z drugiej strony regulacja ta zachowuje równowagę pomiędzy interesami pracodawców i pracowników, gdyż prawo rumuńskie zapewnia wystarczające gwarancje przed arbitralnym stosowaniem aresztowania, a każde aresztowanie na okres powyżej 30 dni musi wynikać z uzasadnionego postanowienia sądu. Tym samym nie można mówić tutaj o naruszeniu domniemania niewinności. Ponadto, w przypadku ewentualnego późniejszego uniewinnienia, mimo iż pracownikowi nie przysługuje roszczenie o przywrócenie do pracy, to może on wystąpić o odszkodowanie od skarbu państwa.
Ta decyzja Trybunału wydaje się bardzo ciekawa w świetle obowiązującej w polskim prawie pracy – prawie bezwzględnej – zasady ochrony pracownika. Trybunał, jak widać, nie jest jej zwolennikiem i widzi konieczność ochrony interesów pracodawcy wynikających z czysto praktycznych względów zapewnienia ciągłości pracy. Interes gospodarczy pracodawcy – nawet pracodawcy będącego przecież organem państwowym – zyskał tu pierwszeństwo przed (odpowiednio jednak chronionym) interesem jednostki. Być może dobrze by się stało, gdyby taka linia orzecznicza stała się także inspiracją dla polskiego prawodawcy.
Tak wynika z decyzji Trybunału z 6 marca 2012 r. w sprawie nr 27062/04, Tripon przeciwko Rumunii.
Katarzyna Warecka
RPE