Wyrok dotyczy olsztyńskiego oddziału pomorskiej spółki energetycznej, której pracownicy ulegli w 2009 r. poważnym wypadkom przy pracy.
Pierwszy wypadek miał miejsce w lipcu 2009 r., kiedy to jeden z zatrudnionych otrzymał polecenie naprawy linii energetycznej. Przed przystąpieniem do pracy nie wykonał jednak żadnych prac zabezpieczających i nie wyłączył zasilania. W efekcie został śmiertelnie porażony prądem.
Drugi wypadek miał miejsce w grudniu 2009 r. Wówczas to dwóch pracowników spółki zostało oddelegowanych do wykonania przyłącza kabla wysokiego napięcia. Oni również zlekceważyli zasady bhp, ponieważ nie użyli właściwych narzędzi i hełmów ochronnych. Gdy w trakcie prac jeden z pracowników upuścił znajdujący się pod napięciem kabel na podłączone urządzenia elektryczne, powstało potężne zwarcie, a powstały w jego wyniku łuk elektryczny dotkliwie poparzył obu pracowników.
Postępowanie powypadkowe w obu przypadkach wykazało brak winy pracodawcy oraz przyczynienie się samych pracowników do wypadków. Stwierdzono, że pracodawca zapewnił pracownikom wszystkie narzędzia i środki ochrony osobistej, a poszkodowani byli doświadczonymi pracownikami, zostali też odpowiednio przeszkoleni.
Mimo tego inspekcja pracy skierowała do ZUS wniosek o podwyższenie o 100 proc. składki na ubezpieczenie wypadkowe płaconej przez oddział olsztyński spółki energetycznej.
Ustawa o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych przewiduje możliwość wystąpienia inspektora pracy do ZUS z wnioskiem o podwyższenie składek dla pracodawcy, u którego w czasie dwóch kolejnych kontroli stwierdzono rażące naruszenie przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.
ZUS wydał decyzję o podwyższeniu o 100 proc. składki wypadkowej dla oddziału olsztyńskiego spółki. Spółka odwołała się od tej decyzji, ale zarówno w sądzie I jak i II instancji przegrała.
We wtorek Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie apelacyjne i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy (sygn. I UK 526/12).
W uzasadnieniu SN wskazał, że podniesienie składki wypadkowej o 100 proc. nie może następować w każdym przypadku, gdy doszło do nieprzestrzegania przepisów bhp, bez względu na to, kto te przepisy złamał.
Uzasadniając wyrok sędzia Romualda Spyt przypomniała, że pracodawca ma obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, co wynika z art. 207 kodeksu pracy oraz przepisów szczególnych, w tym rozporządzeń wykonawczych. Wyjaśniła, że nie można traktować odpowiedzialności pracodawcy na zasadzie ryzyka, bez uwzględnienia działań samych pracowników.
"Należy oddzielić odpowiedzialność pracodawcy od winy pracownika" – powiedziała sędzia Spyt.
Sędzia zastrzegła jednak, że zawinienie pracownika nie jest w takim wypadku decydujące. W takich sprawach - jak podkreśliła - zawsze należy sprawdzać, czy pracodawca należycie wykonywał obowiązki z zakresu bhp.
Sędzia podkreśliła, że ZUS wcale nie jest związany wnioskiem inspektora pracy o podwyższenie składki. "ZUS jest w takich wypadkach uprawniony do stwierdzenia, czy doszło do naruszenia przepisów bhp po stronie pracodawcy" – powiedziała sędzia Spyt.