Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera przekonywał, że w ustawie o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, która wprowadziła program "Rodzina 500 plus", nie przesądzono w sposób wyraźny o relacji pomiędzy świadczeniem wychowawczym a obowiązkiem alimentacyjnym, co może w praktyce budzić wątpliwości, czy tego rodzaju wsparcie finansowe należy uwzględniać przy ustalaniu zakresu obowiązku alimentacyjnego.

Podkreślił, że praktyka pokazała, iż nie jest to tylko teoretyczny problem. "21 kwietnia, jak podały media, był już pierwszy przypadek w Polsce, że sąd nie zasądził żądanej kwoty alimentacyjnej przez matkę, bo uznał, że może się ona starać o świadczenie 500 plus" - wskazał. Aby uciąć ten spór doktrynalny, który mógłby się toczyć latami, prezydent - jak mówił Dera - chce wprowadzenia jednoznacznych zapisów. W projekcie zaproponowano zatem wyraźne zapisanie w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, że świadczenia na dzieci nie mogą wpływać na wysokość alimentów.

W projekcie zaproponowano również, aby świadczenia z programu 500 plus nie podlegały egzekucji komorniczej prowadzonej z rachunku bankowego. W ustawie są zapisy mające na celu wyłączenie świadczenia spod egzekucji, ale mogą być nieskuteczne w przypadku prowadzenia egzekucji z rachunku bankowego, ponieważ komornik nie posiada wiedzy, jakie środki znajdują się na zajętym rachunku oraz skąd one pochodzą.

Polecamy: Rodzice mogą skorygować błędy we wnioskach "Rodzina 500 plus”

W tym przypadku również, jak mówił Dera, życie pokazało, że problem jest realny. Już po złożeniu projektu media nagłośniły historię matki szóstki dzieci, której środki z programu zajął komornik. Okazało się, relacjonował Dera, że komornik zajął konto w październiku zeszłego roku i już wtedy, gdy kobieta otrzymała zawiadomienie o egzekucji na rachunku bankowym, powinna wystosować pismo, że wpływają na nie świadczenia rodzinne, co uchroniłoby pieniądze przed egzekucją. "Trudno wymagać od wszystkich mieszkańców Polski, żeby znali przepisy prawa, (...) świadomość prawna Polaków jest niestety bardzo niska" - mówił Dera. Jak dodał, przepisy zaproponowane przez prezydenta uwolnią obywateli od obowiązków wysyłania pism etc. i wystarczająco zabezpieczą środki na dzieci.

Propozycję poparły wszystkie kluby. Został skierowany do dalszych prac w komisji.

Marek Ast (PiS) podkreślił, że celem świadczenia wychowawczego nie jest zastępowanie osób zobowiązanych do alimentacji. Ustawa jednoznacznie tego nie rozstrzyga, choć - jak zaznaczył - taka była intencja ustawodawców. Dlatego jego zdaniem propozycja zawarta w prezydenckim projekcie jest konieczna. "Myślę, że to jednoocznie rozstrzygnie wątpliwości - przede wszystkim sadów ustalających wysokość alimentów" - ocenił.

Również Magdalena Kochan (PO) przekonywała, że świadczenia na rzecz dzieci nie zwalniają rodziców z obowiązku alimentacyjnego. "Sprecyzowanie tego w kodeksie rodzinnym mnie bardzo cieszy" - powiedziała. Odnosząc się do propozycji, która uchronić ma świadczenia od egzekucji komorniczej, oceniła, że to również dobre rozwiązanie, bo dziecko nie może ponosić konsekwencji błędów swoich rodziców. Przypomniała przy tym, że samorząd komorniczy zgłaszał ten problem podczas prac nad ustawą, ale jego uwagi nie zostały uwzględnione.

Zadeklarowała, że jej klub na pewno poprze projekt.

Barbara Chrobak (Kukiz15) podkreśliła, że w ocenie jej klubu rozwiązania przygotowane przez rząd są niewystarczające - rząd jej zdaniem nie wykazał się w tym przypadku należytą starannością. Wskazała, że to na barki beneficjentów programu zrzucono ciężar wykazania, że świadczenia wpływające na konto nie podlegają egzekucji, co w jej ocenie jest zawiłą i zbyt skomplikowaną drogą. Zaapelowała o naprawienie błędów w ustawie.

"Zaczynamy łatanie dziur we flagowym rządowym programie. Okazało się, że nawet rozdawanie pieniędzy nie jest takie proste dla państwa" - mówiła Joanna Augustynowska (N). Jej zdaniem zamiast polityki rodzinnej rząd "funduje nam koszmarnie drogi system redystrybucji naszych własnych pieniędzy". Zapowiedziała, że jej klub opowie się za skierowaniem projektu do prac w komisji, gdzie będzie go można dopracować; poinformowała, że jej klub ponownie zgłosi swoje poprawki, licząc tym razem na uwagę.

Również Krystian Jarubas (PSL) wskazywał, że w sztandarowym rządowym programie są luki. Zadeklarował, że jego klub poprze projekt, jednak apelował, by przy tej okazji wprowadzić do programu 500 plus "dobrą zasadę autorstwa PSL", czyli "złotówka za złotówkę", dzięki czemu rodziny, które przekroczą próg dochodowy, nie będą tracić świadczenia, ale otrzymywać je pomniejszone o kwotę, o którą przekraczają kryterium. Zasada taka obowiązuje od początku br. przy świadczeniach rodzinnych. "Zróbcie to nie dla nas, ale dla ludzi, którzy czekają na tę pomoc" - mówił, podkreślając, że koszt wprowadzenia takiej poprawki to mniej niż 1/10 kosztów całego programu, więc - jego zdaniem - nie można argumentować, że jest zbyt kosztowne.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk odnosząc się do zapisów chroniących świadczenie przed egzekucją komorniczą mówił, że są to jednostkowe przypadki, a nie ogromny problem. Wskazał, że już teraz są co najmniej trzy poziomy zabezpieczenia: w ustawie zapisano, że nie podlegają one egzekucji, a osobom zadłużonym gmina na ich życzenie ma obowiązek wypłacić je w gotówce. Dodatkowo w kwietniu MRPiPS wysłało do wszystkich banków numery kont, z jakich wypłacane są świadczenia wychowawcze, a gminom zlecono opatrywanie przelewów specjalnym tytułem, co umożliwia zarówno bankom, jak i organom egzekucyjnym identyfikację świadczeń wychowawczych. "Nie można nam zarzucać, że nie zabezpieczyliśmy tej kwestii" - mówił wiceminister.

Zadeklarował jednocześnie współpracę przy procedowaniu prezydenckiego projektu.

Dera przykazał, że z przepisów jasno wynikało, iż świadczenia są zabezpieczone przed egzekucją, a zaproponowany przez prezydenta zapis ma je doprecyzować, by nie było pola do dowolnych interpretacji.

Zgodnie z projektem zadaniem banku będzie powiadomienie komornika o niemożności przekazania części kwoty znajdującej się na rachunku ze względu na to, że pochodzi ona ze świadczeń niepodlegających zajęciu. Autorzy projektu uznali, że bank nie powinien mieć trudności z ustaleniem pochodzenia środków znajdujących się na koncie klienta, ma bowiem potrzebne ku temu informacje.

W prezydenckim projekcie zapisano też, że na zakres obowiązku alimentacyjnego nie wpływają ani świadczenia wychowawcze, ani świadczenia z pomocy społecznej lub funduszu alimentacyjnego, ani świadczenia rodzinne, ani świadczenia i inne środki pieniężne przysługujące na dzieci umieszczone w pieczy zastępczej.

W uzasadnieniu wskazano, że zgodnie z obecnymi przepisami na zakres obowiązku alimentacyjnego nie wpływają świadczenia z pomocy społecznej lub funduszu alimentacyjnego oraz świadczenia dla rodziny zastępczej. Ustawodawca nie objął dyspozycją tego przepisu m.in. świadczeń rodzinnych, które - jak podkreślono - mają charakter identyczny jak świadczenie wychowawcze, zatem one również nie powinny być uwzględniane przy ustalaniu alimentów.

Z kolei jeśli chodzi o świadczenia przysługujące na utrzymanie dzieci umieszczonych w pieczy zastępczej, obecnie na zakres obowiązku alimentacyjnego nie wpływają wyłącznie świadczenia dla rodziny zastępczej, nie dotyczy to natomiast świadczeń przysługujących osobom prowadzącym rodzinne domy dziecka oraz instytucjonalną pieczę zastępczą. Autorzy projektu uznali, że odmienne traktowanie świadczeń przysługujących różnym formom pieczy zastępczej nie znajduje uzasadnienia, dlatego zaproponowali uzupełnienie katalogu świadczeń niemających wpływu na zakres obowiązku alimentacyjnego również o świadczenia na utrzymanie dzieci dla prowadzących rodzinne domy dziecka oraz instytucjonalną pieczę zastępczą.(PAP)