Sprawa dotyczyła zbadania podstaw do stwierdzenia choroby zawodowej polegającej na obustronnym trwałym odbiorczym ubytku słuchu typu ślimakowego lub czuciowo-nerwowego spowodowanego hałasem (tj. poz. 21 wykazu chorób zawodowych, stanowiącego załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z 30 czerwca 2009 r.).
Marek A. (dane zmienione) pracował przez około 50 lat głównie jako kierowca samochodu ciężarowego. Inspekcja sanitarna uznała, że był on narażony na hałas, ale nie można było tego dokładnie oszacować, ponieważ nie wykonywano pomiarów. Podkreślono też, że ostatni pracodawca wysyłał go na badania profilaktyczne, ale nie wykazały one przeciwskazań do pracy. Wojewódzki ośrodek medycyny pracy zwrócił się do inspekcji o przeprowadzenie badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy, ale urzędnicy wskazywali, że nie mogą tego zrobić, ponieważ nie mają laboratorium i wdrożonego systemu zapewnienia jakości w tym zakresie.
Zobacz procedurę w LEX: Zgłoszenie podejrzenia choroby zawodowej państwowemu inspektorowi sanitarnemu oraz okręgowemu inspektorowi pracy >
Natomiast instytut medycyny pracy i zdrowia uznał, że nie było podstaw do rozpoznania choroby zawodowej. Co prawda potwierdzono uszkodzenie słuchu, ale nie było przesłanek, aby uznać, że zostało ono spowodowane przez przewlekłe działanie hałasu. Ponadto progresja uszkodzenia słuchu wskazywała na inną przyczynę rozwoju niedosłuchu. Podkreślono bowiem, że wpływ na to mogły mieć współistniejące choroby naczyń o podłożu miażdżycowym. Wyjaśniono też, że niedosłuch i głuchota występują w populacji ogólnej, a stan słuchu pogarsza się z wiekiem. Tym samym uznano, że nie było podstaw do uznania, że choroba miała zawodowe tło i takie też decyzje zostały podjęte przez organy inspekcji sanitarnej. Nie było to jednak korzystne dla Marka A., który postanowił złożyć skargę.
Czytaj w LEX: Obowiązki pracodawcy w zakresie chorób zawodowych >
Cena promocyjna: 49 zł
|Cena regularna: 49 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Organy nie wyjaśniły sprawy
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach wskazał, że przy orzekaniu w sprawach chorób zawodowych, organy administracji publicznej są zobowiązane do stosowania procedury administracyjnej. Tymczasem wydane decyzje zapadły z naruszeniem prawa, które polegało na niedostatecznym wyjaśnieniu stanu faktycznego. Ponadto organy inspekcji sanitarnej nie uczyniły zadość art. 77 §1 i art. 80 ustawy Kodeks postępowania administracyjnego. Zgodnie z tymi przepisami, były one zobowiązane, aby w sposób wyczerpujący zebrać i rozpatrzyć cały materiał dowodowy oraz w oparciu o jego całokształt ocenić czy dana okoliczność została udowodniona. Ponadto na podstawie §8 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie chorób zawodowych, decyzję o jej stwierdzeniu lub o braku ku temu podstaw, wydaje się na podstawie materiału dowodowego, w szczególności danych zawartych w orzeczeniu lekarskim oraz formularzu oceny narażenia zawodowego.
Czytaj także: Podczas epidemii przepisy o pracy kierowców zawodowych łagodniejsze >>>
Inspektor nie ocenił skali narażenia
Zgodnie z §6 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie chorób zawodowych, właściwy lekarz wydaje orzeczenie na podstawie wyników przeprowadzonych badań lekarskich i pomocniczych, dokumentacji medycznej pracownika lub byłego pracownika, dokumentacji przebiegu zatrudnienia oraz oceny narażenia zawodowego. Jeżeli ich zakres jest niewystarczający, to lekarz powinien wystąpić o ich uzupełnienie do określonych podmiotów, o czym stanowi §6 ust. 5 tego rozporządzenia. W przepisie tym wskazano między innymi na możliwość zwrócenia się o uzupełnienie informacji w zakresie oceny narażenia zawodowego do właściwego państwowego inspektora sanitarnego. Wojewódzki ośrodek medycyny pracy dostrzegł taką potrzebę i zwrócił się o to do organu. Niestety ocena ta nie została opracowana prawidłowo. Inspektor sanitarny zaniechał bowiem podjęcia czynności zmierzających do ustalenia skali narażenia zawodowego na hałas u aktualnego pracodawcy poprzez ocenę jego natężenia i średniego czasu narażenia. Uzasadnił to podnosząc, że nie posiada laboratorium i nie ma wdrożonego systemu zapewnienia jakości w tym zakresie. Tym samym organ zahamował dalszą aktywność dowodową w tym zakresie.
Organ powinien znaleźć laboratorium
WSA wskazał, że badania i pomiary czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy są wykonywane przez laboratoria, które uzyskały akredytację w tym zakresie. Jednakże w przypadku ich braku, to zadanie te może zostać wykonane przez inny podmiot, o czym stanowi § 15 ust. 2 rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy. Dlatego inspekcja powinna podjąć czynności zmierzające do ustalenia odpowiedniego laboratorium. Tymczasem z akt sprawy nie wynikało, że podjęła ona jakiekolwiek kroki, które zmierzałyby do wykonania stosownych pomiarów czynnika szkodliwego dla zdrowia, a w efekcie do przygotowania rzetelnej oceny narażenia zawodowego. Sąd podkreślił, że nie było nawet ustaleń dotyczących natężenia hałasu w środowisku pracy Marka A. u aktualnego pracodawcy. Oznacza to, że orzeczenia lekarskie zostały wydane w oparciu o niepełny materiał dowodowy. Tym samym wyciągnięte wnioski nie mogły zostać uznane za rozstrzygające. Mając powyższe na uwadze, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach uchylił zaskarżoną i poprzedzającą ją decyzję.
Wyrok WSA w Kielcach z 19 lutego 2020 r., sygn. akt II SA/Ke 1116/19
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.