W Niemczech likwidacji ma ulec 5 tys. stanowisk. Rzecznik koncernu, na którego powołuje się dpa, zapewnił, że zwolnienia zbiorowe nie są planowane. Jak wyjaśnił, część pracowników może liczyć na zatrudnienie w innych sektorach koncernu, inni będą przechodzić na wcześniejsze emerytury lub mogą liczyć na odprawy.
O planowanych zwolnieniach w koncernie media spekulowały od miesięcy; mowa była jednak o likwidacji 10 tys. miejsc pracy.
Przedstawiciel rady zakładowej Lothar Adler powiedział, że jest "zaskoczony i bezgranicznie poirytowany" informacjami o likwidacji miejsc pracy. Jak podkreślił, kierownictwo koncernu nie informowało wcześniej przedstawicieli załogi o skali zwolnień. Rada pracownicza sprzeciwia się redukcjom załogi, których jedynym celem jest powiększenie zysku.
Pod koniec lipca w Siemensie doszło do zmiany na stanowisku prezesa spółki. Dotychczasowy członek zarządu ds. finansowych Joe Kaeser zastąpił Petera Loeschera, którego rada nadzorcza odwołał ze względu na brak sukcesów.
Uważana za okręt flagowy niemieckiej gospodarki spółka zanotowała w minionych miesiącach kilka niepowodzeń: zamówiona przez Deutsche Bahn partia szybkich pociągów ICE do tej pory nie uzyskała urzędowego pozwolenia na eksploatację, nie udało się też zrealizować w zaplanowanym czasie podłączenia zbudowanej na Morzu Północnym nowej elektrowni wiatrowej do sieci energetycznej. Straty poniósł Siemens także w branży energii słonecznej.
Istniejący od 1847 roku koncern działa w branżach energetycznej, elektrotechnicznej i telekomunikacyjnej. W roku 2012 zatrudniał 370 tys. osób, w tym 119 tys. w zakładach na terenie Niemiec.