Nowelizacja nie jest konieczna

- Myślę, że nie ma konieczności nowelizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Ustawa weszła w życie, funkcjonuje niecały rok. Dajmy sobie czas na to, żeby sprawdzić jak to działa. Zobaczmy też jakie będzie podejście konsumentów. Tutaj są zdania podzielone - powiedział Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.

Zwrócił uwagę, że przepisy dotyczące ograniczenia handlu nie są najlepsze. - Ale zostawmy tak jak jest, bo każda zmiana wywołuje niepotrzebne emocje - zaznaczył. Podkreślił jednak, że być może należy doprecyzować przepisy, ale nie te dotyczące handlu tylko placówek pocztowych, aby nie dochodziło do sytuacji, że sklep z odzieżą próbuje być placówką pocztową.

Rzecznik odniósł się do projektu dot. ograniczenia handlu, który czeka na rozstrzygnięcie w Sejmie. Zgłosili go posłowie PiS. Ma doprecyzować m.in. jakie placówki mogą być wyłączone spod zakaz handlu w niedzielę. Pierwsze czytanie projektu odbyło się w komisji pod koniec listopada. Potem jednak prace nad nowymi przepisami zostały wstrzymane. Sprawozdawca projektu ustawy poseł Janusz Śniadek wyjaśniał, że Marszałek Sejmu chce zapoznać się z dodatkową analizą skutków proponowanych zmian. Z kolei premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że dokonywany jest przegląd tego, jaki wpływ na mniejsze i większe sklepy, ale przede wszystkim na ludzi, miała ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele. Zapowiedział, że w najbliższym czasie zapadną decyzje związane z tym tematem.

 

Cena promocyjna: 14.9 zł

|

Cena regularna: 149 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Małe i średnie sklepy zadowolone

Jak mówił rzecznik, ma sygnały od małych i średnich sklepów, że większość z nich jest zadowolona z ograniczenia handlu. - W przypadku, gdzie właściciel mógł stanąć za ladą w niedzielę to jest jasne, że w momencie, kiedy konkurencja ma zamknięte, to obroty zdecydowanie rosną. Te sklepy są zadowolone, że mogą zwiększyć swoje dochody i przeżyć - oświadczył.

- Mam też sygnały, że większe sklepy mają niższe koszty pracy, łatwiejszą organizację. Pracowników jest mało, w zasadzie w dużych sieciach handlowych, w dużych miastach, większość z nich mówi po ukraińsku. W momencie, kiedy jest mało pracowników wydzielanie dodatkowego dnia pracy i jego organizacja, przed wprowadzeniem ograniczenia, była trudniejsza. Część firm mówi też, że ma mniejsze straty, ponieważ, kiedy sklep był otwarty w niedzielę to te dochody nie były na tyle duże, żeby te koszty pokrywać. Są również właściciele sklepów, którzy są mniej zadowoleni lub niezadowoleni. Wiadomo, że galerie nie funkcjonują tak jak przed ograniczeniem, jest mniej klientów - powiedział Abramowicz.

 

Odniósł się też do kwestii poruszanej przez niektórych przedsiębiorców, że ograniczenie handlu spowodowało zamykanie się małych sklepów. - Wiemy, że co roku zamyka się kilkanaście tysięcy sklepów, ale nie jest to związane z ograniczeniem handlu, to jest trend. Od kilku lat to się odbywa - skomentował rzecznik.

Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele i święta weszła w życie 1 marca 2018 r. Zgodnie z nią handel w niedziele w 2019 r. będzie dozwolony w jedną niedzielę w miesiącu – ostatnią, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę poprzedzającą Wielkanoc. Od 2020 r. zakaz handlu nie będzie obowiązywał jedynie w ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia każdego kolejnego roku kalendarzowego, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę poprzedzającą Wielkanoc.

Ograniczenie handlu negatywnie wpływa na małe firmy

Według raportu Warsaw Enterprise Institute ustawa ograniczająca handel w niedziele ma znacznie więcej przeciwników niż zwolenników, a najbardziej na zakazie cierpią właściciele małych sklepów. W raporcie podkreślono, że nowe przepisy, który miały być wybawieniem dla małych, rodzinnych sklepów, nie zatrzymały postępującego procesu ich likwidacji.  - W ostatnim roku z rynku zniknęło 11 tys. placówek. Szczególnie dramatycznie wygląda sytuacja finansowa osiedlowych sklepów warzywnych, podobnie ma się sytuacja księgarni czy sklepów obuwniczych - zaznaczono.

MRPiPS: Spadek liczby sklepów to nie efekt wprowadzenia zmian w prawie

Z kolei zdaniem ministerstwa rodziny i pracy spadek liczby sklepów rozpoczął się jeszcze przed wprowadzeniem ograniczenia handlu w niedziele, dlatego nie powinien być traktowany jako efekt zmian przepisów, a raczej jako długofalowa tendencja.

Czytaj też: W Sejmie projekt znoszący ograniczenie handlu >>>