To oznacza wzrost o 3,7 proc. w porównaniu z rokiem bieżącym. Realnie może on być jeszcze większy, ponieważ wszelkie dane i prognozy wskazują, że kolejny rok będziemy mieli deflację. Rząd szacuje, że ceny w całym 2016 r. spadną o 0,4 proc. Przy takim scenariuszu najniższa płaca poszłaby w górę o 4,1 proc.
– Chcemy konsekwentnie utrzymywać minimum na poziomie 45 proc. przeciętnego wynagrodzenia i taka podwyżka gwarantuje utrzymanie tej relacji – tłumaczy DGP wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Propozycja resortu musi jeszcze zostać zaakceptowana przez Komitet Stały i Radę Ministrów. Do 15 czerwca ma być przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego.
Związki w przygotowanym wspólnym stanowisku proponują, by podwyżka wyniosła 6,5 proc., a więc o 50 zł więcej, niż chce rząd (dałoby to 1970 zł brutto). Stanisław Szwed sugeruje, że resort jest otwarty na negocjacje, więc niewykluczone, że ostateczna suma jeszcze nieco wzrośnie.