Rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego Agata Wojda powiedziała we wtorek PAP, że inspektorzy byli tego dnia w Kozłówku. „Sprawdzają pozwolenia, jakie uzyskała firma prowadząca tu działalność oraz jakiego rodzaju materiał znajduje się na terenie dawnego wyrobiska - czy nie są to odpady niebezpieczne” - dodała.
Dalsze informacje w sprawie prowadzonej kontroli mają być przekazane w piątek.
Kopalnię kontrolowała także policja. „Firma, która jest właścicielem terenu, ma pozwolenie na prowadzenie rekultywacji. Teraz służby sanitarne muszą sprawdzić, czy rekultywację prowadzono zgodnie z przepisami” – powiedział PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opatowie, Andrzej Baran.
O tym, że na teren nieużytkowanej kopalni mogą być zwożone zanieczyszczone odpady, służby sanitarne oraz policję zawiadomił m.in. prezes stowarzyszenia Powiat Opatowski – „Lepsze Jutro” Krzysztof Soczewiński.
Jak tłumaczył PAP Soczewiński, z jego obserwacji wynika, że przywożono odpady zawierające części po zniszczonych samochodach – rozdrobnione elementy tapicerek samochodowych i części plastikowe, pokryte oleistą substancją. „Z moich wyliczeń wynika, że przez ostatnie dwa tygodnie zwieziono nawet kilka tysięcy ton odpadów” - poinformował.
Mieszkańcy okolic Kozłówka obawiają się, że składowany materiał zagraża środowisku, w tym ujęciu wody, umiejscowionemu o ok. dwa kilometry od wyrobiska.
Teren po byłej kopalni jest własnością firmy z Ostrowca Świętokrzyskiego, która zajmuje się m.in. wykonywaniem instalacji sanitarnych i rozbiórką budynków. Jak powiedział PAP właściciel przedsiębiorstwa Adam Borcuch, firma ma stosowne pozwolenia na rekultywację terenu i wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Dodał, że dokumenty w tej sprawie przekazał służbom sanitarnym i policji. Zrekultywowany teren kopalni ma być wykorzystywany w rolnictwie. (PAP)
ban/ je/ as/