„Wypłacanie wynagrodzeń pracownikom jest podstawowym obowiązkiem każdego pracodawcy. Z całą stanowczością będziemy przeciwdziałać naruszeniom prawa" – zapowiedział Zając.
Dodał, że Państwowa Inspekcja Pracy nie zanotowała większej liczby zgłoszeń w związku z kryzysem, ale spodziewa się pogorszenia sytuacji pod koniec pierwszego kwartału tego roku. „Okręgowi inspektorzy pracy zostali zobowiązani do monitorowania sytuacji. Sygnalizują, że fala zwolnień i problemów finansowych zaczyna znowu się pojawiać. Jesteśmy na to przygotowani, nie czekamy na zgłoszenia w biurach, ale organizujemy punkty konsultacyjne tam, gdzie są najbardziej potrzebne, także w zakładach pracy" - mówił Zając.
Jak dodał, w najgorszej sytuacji są pracownicy zakładu, który został „porzucony" - gdy pracodawca nie rozlicza się i nie kończy formalnie stosunku pracy z pracownikami. Zając poinformował, że PIP zanotowała jeden taki przypadek w województwie łódzkim. „Potrzebne byłyby zmiany ustawodawcze, ponieważ obecne przepisy nie sprzyjają szybkiemu dochodzeniu roszczeń, droga jest długa i żmudna. Wysłałem pismo do Minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanty Fedak, w którym wskazałem, że niezbędne są zmiany legislacyjne w tej kwestii" - powiedział GIP.
Jak wyjaśniła zastępczyni GIP Anna Tomczyk, największym problemem w takiej sytuacji dla pracowników jest brak świadectw pracy. „Jeśli zakład pracy po prostu znika, pracownicy powinni zwrócić się ze skargą do PIP, która przeprowadzi kontrolę oraz udzieli bezpłatnej pomocy prawnej w dochodzeniu roszczeń od byłego pracodawcy i podejmowaniu kroków prawnych" - powiedziała.
Gdy zakład pracy ma zostać zlikwidowany, pracodawca ma obowiązek powiadomienia urzędu pracy o planowanych zwolnieniach grupowych. Musi również powiadomić związki zawodowe, z którymi konsultowane są warunki zwolnienia. Zwalniani pracownicy mają prawo do odprawy i świadectwa pracy. Jeśli pracodawca nie ma środków na wypłatę świadczeń, mogą zwrócić się do funduszu pracy, do tego jednak niezbędne jest świadectwo pracy.
Zastępca GIP Marian Liwo zwrócił uwagę, że przepisy prawa pracy przewidują także inne sposoby wyjścia z trudnej sytuacji, takie jak zawieszenie wypłat niektórych premii czy porozumienie o stosowaniu mniej korzystnych warunków zatrudnienia. „Należy jednak pamiętać, aby porozumienia te były przejrzyste, by było w nich jasno określone, przez jaki czas mają obowiązywać, na jakich zasadach i aby żadna grupa pracowników nie była dyskryminowana" - mówił Liwo.
„Dla nas okres kryzysu to czas wzmożonej pracy, ale jesteśmy do tego przygotowani. Współpracujemy z samorządami, staramy się być w zakładach pracy i urzędach. Przy okazji apelujemy, aby każdy miał w swojej biblioteczce kodeks pracy" - powiedział Zając.
Dodał, że Państwowa Inspekcja Pracy nie zanotowała większej liczby zgłoszeń w związku z kryzysem, ale spodziewa się pogorszenia sytuacji pod koniec pierwszego kwartału tego roku. „Okręgowi inspektorzy pracy zostali zobowiązani do monitorowania sytuacji. Sygnalizują, że fala zwolnień i problemów finansowych zaczyna znowu się pojawiać. Jesteśmy na to przygotowani, nie czekamy na zgłoszenia w biurach, ale organizujemy punkty konsultacyjne tam, gdzie są najbardziej potrzebne, także w zakładach pracy" - mówił Zając.
Jak dodał, w najgorszej sytuacji są pracownicy zakładu, który został „porzucony" - gdy pracodawca nie rozlicza się i nie kończy formalnie stosunku pracy z pracownikami. Zając poinformował, że PIP zanotowała jeden taki przypadek w województwie łódzkim. „Potrzebne byłyby zmiany ustawodawcze, ponieważ obecne przepisy nie sprzyjają szybkiemu dochodzeniu roszczeń, droga jest długa i żmudna. Wysłałem pismo do Minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanty Fedak, w którym wskazałem, że niezbędne są zmiany legislacyjne w tej kwestii" - powiedział GIP.
Jak wyjaśniła zastępczyni GIP Anna Tomczyk, największym problemem w takiej sytuacji dla pracowników jest brak świadectw pracy. „Jeśli zakład pracy po prostu znika, pracownicy powinni zwrócić się ze skargą do PIP, która przeprowadzi kontrolę oraz udzieli bezpłatnej pomocy prawnej w dochodzeniu roszczeń od byłego pracodawcy i podejmowaniu kroków prawnych" - powiedziała.
Gdy zakład pracy ma zostać zlikwidowany, pracodawca ma obowiązek powiadomienia urzędu pracy o planowanych zwolnieniach grupowych. Musi również powiadomić związki zawodowe, z którymi konsultowane są warunki zwolnienia. Zwalniani pracownicy mają prawo do odprawy i świadectwa pracy. Jeśli pracodawca nie ma środków na wypłatę świadczeń, mogą zwrócić się do funduszu pracy, do tego jednak niezbędne jest świadectwo pracy.
Zastępca GIP Marian Liwo zwrócił uwagę, że przepisy prawa pracy przewidują także inne sposoby wyjścia z trudnej sytuacji, takie jak zawieszenie wypłat niektórych premii czy porozumienie o stosowaniu mniej korzystnych warunków zatrudnienia. „Należy jednak pamiętać, aby porozumienia te były przejrzyste, by było w nich jasno określone, przez jaki czas mają obowiązywać, na jakich zasadach i aby żadna grupa pracowników nie była dyskryminowana" - mówił Liwo.
„Dla nas okres kryzysu to czas wzmożonej pracy, ale jesteśmy do tego przygotowani. Współpracujemy z samorządami, staramy się być w zakładach pracy i urzędach. Przy okazji apelujemy, aby każdy miał w swojej biblioteczce kodeks pracy" - powiedział Zając.